05. Ostatni zgaszą światło?

Na Zachód wyjeżdżają za chlebem głównie dobrze wykształceni, przedsiębiorczy, wartościowi młodzi ludzie. Ci, przed którymi i u nas w Polsce powinna teoretycznie rysować się jakaś wyraźna życiowa perspektywa na samorealizację, na awans społeczny czy na założenie swojej rodziny, mającej szansę na wychowanie kilkorga dzieci we własnym mieszkaniu.

Jednak młodzi nie dostrzegają, niestety, realnej możliwości na spełnienie się planów oraz marzeń i systematycznie emigrują, głównie do krajów Unii Europejskiej. Nie widzą tu perspektyw. Tak jak wcześniej ich poprzednicy, których w latach 1990 – 2001 wyemigrowało kilkaset tysięcy. Przeprowadzony w 2002 roku narodowy spis ludności wykazał, że z kraju „zniknęło” ponad 800 tysięcy Polaków. Byli w Polsce zameldowani, ale fizycznie ich nie było. Gdzieś wyparowali. A po roku 2002, szczególnie po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, wyjechało nas jeszcze blisko drugie tyle i proces ten ciągle narasta. Według ostatnich danych naszego Ministerstwa Pracy blisko 2 miliony Polaków próbuje budować swoją przyszłość za granicą: 300 tysięcy w Irlandii, 1 milion w Wielkiej Brytanii, reszta w innych krajach Unii.
Jest to zjawisko bardzo groźne zwłaszcza, w sytuacji w której politycy sprawujący obecnie władzę w państwie chowają głowę w piasek a w najlepszym przypadku bagatelizują problem, np. propagandowo ogłaszając swój rzekomy sukces w postaci spadku wskaźnika bezrobocia o 0,5 procent! A winni oni bić na alarm. Fala obecnej migracji z powodów ekonomicznych to niestety przeważnie osoby młode w wieku 18 -35 lat, w tym wielu świetnie przygotowanych do pracy, wykształconych i znających języki obce fachowców. U nas niedoceniani, zostaną na pewno docenieni za granicą. Gdy już wyjadą początkowo wydaje się im, że w dobie tanich linii lotniczych, szybkich samochodów, wygodnych połączeń komunikacyjnych ich pobyt w krajach Europy Zachodniej nie jest nieodwracalny, że zawsze po dorobieniu się będą mogli do Polski wrócić. Wrócić z doświadczeniem, wiedzą i kapitałem i tu u nas w Polsce wystartować na nowo do atrakcyjnej pracy z wyższego pułapu lub założyć własne firmy.
Szanse na to nie są jednak zbyt wielkie. Brak w kraju śmiałych reform nie pozwala na przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego do ponad 10 % rocznie, a tylko taki wzrost daje możliwość wchłonięcia przez rynek pracy aktualnie studiującej – w liczbie 1,8 mln – młodzieży. Obecne 4 – 5 procentowe tempo wzrostu skutecznie to, jako zdecydowanie zbyt niskie, uniemożliwi. I wtedy wielu, bardzo wielu, chwilowych młodych emigrantów pozostanie już na zawsze za granicą. Będą dla Polski straceni. Jeżeli więc będący aktualnie przy władzy politycy nie podejmą natychmiast zdecydowanych działań, jeżeli ważniejsze od chleba i ekonomicznych prawideł okażą się dotychczasowe igrzyska typu kto kogo bardziej zlustruje czy obrazi, jednym słowem – jeśli sejm, rząd czy prezydent nie wezmą się uczciwie i rzetelnie do wypełniania swoich konstytucyjnych obowiązków wobec narodu a toczyć będą dotychczasową jałową grę pozorów – nic dobrego nas niestety nie czeka.
Wtedy nie u nas w Polsce, lecz tam gdzieś na obczyźnie, będą nasi emigranci pomnażać dochód narodowy czy to Wielkiej Brytanii, czy Niemiec czy też Irlandii. To tam założą rodziny i tam ich dzieci będą przyszłością i nadzieją wyludniających się krajów ich osiedlenia, a u nas naród będzie się nieodwracalnie kurczyć i starzeć. To tam swoją pracą i podatkami będą wspomagać system emerytalny, a nasz system ubezpieczeń socjalnych z hukiem się zawali.
W Polsce zostaną prawie sami seniorzy i ci, którym na niczym już zbytnio nie będzie zależeć. Jeżeli więc stanowczo nie zaczniemy temu aktywnie przeciwdziałać to w przyszłości może runąć cały nasz system opieki zdrowotnej i społecznej. I z naszej własnej winy zawali się nasze państwo. Jeżeli nie stworzymy w ciągu kilku najbliższych lat podwalin i warunków do reemigracji w przyszłości osób, które właśnie teraz w świat wyjeżdżają, to będziemy mogli liczyć kiedyś jedynie na to, co w swojej łaskawości zechcą one przesłać nam z zagranicy w postaci przekazu pieniężnego.
Warto więc mocno zastanowić się nad oddaniem głosu w kolejnych wyborach tak państwowych jak i samorządowych. Pod nieobecność tak wielu młodych i prężnych osób mogą je niestety wygrać nieodpowiedzialne ugrupowania populistyczne cynicznie odwołujące się do elektoratu najbiedniejszego czy emeryckiego, który z natury rzeczy najłatwiej ulega socjalnej wyborczej demagogii.
A wtedy wyjadą ostatni z tych, którym jeszcze coś chce się chcieć. I zgaszą za sobą światło.
Przed laty były prezydent USA Bill Clinton osobiście określił główny cel swojej prezydentury hasłem: „Gospodarka, durniu!”. I gospodarka amerykańska nieustająco kwitła.
Hasło to winniśmy obowiązkowo zadedykować naszym najważniejszym politycznym decydentom. Oby się nim przejęli. Inaczej wszyscy wyjdziemy na ostatnich durniów.

4 przemyślenia nt. „05. Ostatni zgaszą światło?

  1. W ostatnim 10-leciu z Francji wyemigrowalo „za chlebem” 2 miliony Francuzow……Ciekaw jestem co robia,czym sie zajmuja ci wyksztalceni Polacy za granica? Czy powroca do kraju po uzbieraniu troche kasy….???Moze zaloza tam wlasne rodziny co zapewne zmieni ich plany na powrot….?Moze wroca szybciej nizby wczesniej przypuszczali…?Ale my ktorzy z roznych wzgledow nie mozemy marzyc o „karierach dorobkowych” za granica ,nigdy nie bedziemy znacc prawdy ktora jest czesto smutna……Nie wierzmy czesto w przechwalanki o dorobkach o dobrobycie za granica…..Wszystko zalezy od odrobiny szczescia.A wszyscy wiemy jak malo jest ludzi szczesliwych…….

  2. ej – Andrzeju – skąd ta melancholia w tonie wypowiedzi? Co się stało z Twoim na ogół optymistycznym tonem?…….;)

  3. No! – No!
    Panie Adamie ?
    Nie trzeba być wielkim specem od ekonometrii i socjotechniki żeby wydedukować , że najskuteczniejszym narzędziem w walce o władzę na wszystkich szczeblach jest populizm grany religią na ludzkiej ciemnocie, a tych elementów w „Ostatni gaszą światło” = „0”.

    Chyba nie sądzi Pan , że Zielonka to jakaś enklawa na mapie kraju i „wyjeżdżający za chlebem, wartościowi młodzi ludzie” są na tyle istotnym problem pańskiego elektoratu, by wygrać z tymi co potrafią wykreować jakiegoś klarownego wroga dla starszej i katolickiej części elektoratu by ramię w ramię z proboszczem wytoczyć mu wojnę.

    Po wysłuchaniu wczorajszego chociaż spóźnionego, ale perfekcyjnego socjotechnicznie ekspoze Premiera , niestety nie tylko „mogą” , ale jestem pewien że wygrają „nieodpowiedzialne ugrupowania populistyczne cynicznie odwołujące się do elektoratu najbiedniejszego czy emeryckiego, który z natury rzeczy najłatwiej ulega socjalnej wyborczej demagogii”.
    PS
    No chyba, że Zielonka to jakaś „enklawa” z przebudowaną mentalnością od XI 2002 przez burmistrza Zielonki :)

  4. Terso-nie wiem czy w mojej wypowiedzi przejawia sie nuta melancholi ,ale jestem przekonany ze duza doza realizmu……

Możliwość komentowania jest wyłączona.