Przewodniczenie parlamentowi europejskiemu to na pewno nie byle co. Mniej lub bardziej szczere gratulacje składają więc Jerzemu Buzkowi przeróżne osobistości, z wielu stron sceny politycznej. Między innymi ci, którzy nie zostawiali na nim suchej nitki kiedy był szefem polskiego rządu. Pamiętamy te insynuacje, złośliwości i wykrzywione agresją twarze ówczesnych przeciwnik ów premiera Buzka. Nie tylko twarze zresztą, bo nawet spodnie ściągnął pewien mężczyzna, by popisać się swą odwagą w piętnowaniu rządu. Na rząd AWS i UW który zamierzał nieco zreformować kraj, alergicznie reagował (przepraszam za wyrażenie) ?układ? , dysponujący wtedy wszystkimi mediami. Rząd, by poinformować społeczeństwo o wprowadzanych reformach musiał kupować czas reklamowy w telewizjach! Pośród codziennych ataków premier Buzek konsekwentnie, spokojnie robił co do niego należało. Nie wszystko wyszło jak zamierzał, bo też opór materii był ogromny. Zarzucano mu słabość. W konflikcie z oprychami przyzwoity człowiek często sprawia wrażenie słabeusza.
Ciesząc się teraz z osobistego sukcesu Jerzego Buzka, doceńmy śląsko-dąbrowską Solidarność, która nie dała sobie wmówić jakich to nieszczęść narobił dla Polski AWS i przygotowała grunt pod powrót swego działacza do polityki. Kilkaset tysięcy głosów potwierdziło optymistyczny pogląd, że nie tylko agresywni krzykacze mają szansę w demokratycznych wyborach. Zwłaszcza na Śląsku, gdzie ceni się rzetelność i przyzwoitość.
Dla wielu ludzi Solidarności boleśnie poparzonych kontaktami z polityką w ciągu dwudziestu lat, może to być zachęcający przykład by nie poddawać się wrażej presji i wyciągając wnioski z przykrych nawet doświadczeń, próbować od nowa zaistnieć w sferze politycznej. Na politykę nie należy się obrażać, bo ona decyduje o kształcie rzeczywistości, o jakości naszej odzyskanej Rzeczppospolitej. Nie powinniśmy poddawać się postępującej, przepraszam za wyrażenie ?palikotyzacji?. Dał nam przykład Jerzy Buzek jak zwyciężać mamy!
Panie profesorze, panie premierze, panie przewodniczący – szczere gratulacje, nieco zmącone niepewnością, czy znajdzie Pan czas na wizytę w swym ulubionym Kabarecie pod Egidą? W młodości wchodził Pan do nas przez okno. Teraz obiecuję, że rozłożymy ceremonialny dywan! A co? A jakże!