Dwóch gigantów amerykańskiego kina ? Robert De Niro i Al Pacino ponownie razem na ekranie. To powinna być gratka dla ich fanów. Co prawda obaj panowie najlepsze lata mają za sobą (czas ich świetności to przede wszystkim lata 70. i 80., początek lat 90.), i zdarza im się ostatnimi czasy grywać w filmach wątpliwej jakości, to jednak wiadomość o ich wspólnym występie zelektryzowała miłośników kina. Do tej pory De Niro i Pacino wystąpili w legendarnym ?Ojcu chrzestnym II?, jednak nie pojawili się razem w żadnej scenie. Odrobili to z nawiązką ? w świetnej ?Gorączce? Michaela Manna stworzyli niezapomniany duet twardych mężczyzn po dwóch stronach barykady. Teraz powracają po 13 latach w ?Zawodowcach?…
Pacino (Rooster) i De Niro (Turk) grają w tym filmie dwóch sfatygowanych nowojorskich stróżów prawa. Podczas oglądania filmu wydaje się, jakbyśmy oglądali Serpico i Brudnego Harry?ego tuż przed policyjną emeryturą. Turk ma problemy z opanowaniem agresji, pluje przekleństwami na lewo i prawo, najchętniej każdemu przestępcy dałby w twarz lub w najgorszym wypadku posłał kulkę. Rooster jest trochę bardziej opanowany, chociaż pod tą powłoką spokoju i cynizmu również kryje się burzliwa natura. Dwaj starzy wyjadacze rozpracowują sprawę dilera narkotyków (raper 50 Cent), jednak jakby przypadkowo muszą zająć się innym śledztwem ? seryjny zabójca wykańcza alfonsów, gwałcicieli i dilerów. Rooster i Turk pieją z zachwytu nad poczynaniami nietypowego przestępcy, jednak okazuje się, że zabójcą jest policjant ? każdy podejrzewa każdego, autorzy filmu wodzą widza po dramaturgicznych labiryntach i oczywiście zabójcą okazuje się ten, którego byśmy nie podejrzewali.
Niestety scenariusz ?Zawodowców? to zwyczajna historyjka klasy ?B?, wykonana w fatalny sposób. Avnet postawił na brutalność (dużo krwi i mięsa) oraz seks ? tego mamy pod dostatkiem. De Niro i Pacino ograniczają się do wymyślania przedziwnych wulgaryzmów i ironizowania nad ciałami kolejnych ofiar. Widać wyraźnie, że czują się fatalnie w tym bezmyślnie wykonanym filmie. To tak jakby zawodowców wepchnąć w stado straszliwych amatorów. Jednak z tak miernym scenariuszem (banalne zwroty akcji, zaburzona chronologia, która tylko irytuje zamiast zainteresować, idiotyczne zakończenie, psychologizowanie na poziomie przedszkola) wielcy aktorzy nie mogli zbyt wiele zrobić. Snują się po ekranie ze smutnymi minami i udają twardych, chociaż odrobinę już sfrustrowanych gliniarzy. Udają ? bo wyglądają jakby ledwo trzymali się na nogach. W kolejnych swoim filmie (?Co jest grane??) De Niro wyśmiewa się z hollywoodzkich producentów, być może tak go wkurzyli, wpychając do filmu Avneta, że postanowił się zemścić. No cóż ? jest za co się rewanżować. Gdyby w ?Zawodowcach? nie grali tacy aktorzy, musielibyśmy w wypożyczalni bardzo nisko się schylać, by sięgnąć po ten film.