Wychowanie do patriotyzmu – temat wywołany przez obecne kierownictwo Ministerstwa Edukacji Narodowej – nim został poddany pod rzeczową dyskusję, już wywołał burzę w mediach i protestacyjne marsze. Tymczasem „żywe lekcje” biologii, geografii czy historii są mile widzianą przez młodzież formą edukacji. Najlepiej, jeśli łączą cele dydaktyczne z elementami sportowo-rekreacyjnymi.
Dobrym przykładem takiej lekcji może być rajd rowerowy „Szlakiem 236 pp Legii Akademickiej”. Stowarzyszenie Przyjaciół Ossowa podjęło inicjatywę zorganizowania dydaktycznej wycieczki na trasie, którą przebyli w sierpniu 1920 r. ochotnicy – gimnazjaliści i studenci, odpowiadając na apel Józefa Piłsudskiego o pomoc wojskom broniącym stolicy przez bolszewicką nawałą. Zgromadzili się w gmachu Liceum Władysława IV na Pradze i stąd pod dowództwem por. Stanisława Matarewicza z księdzem kapelanem Ignacym Skorupką, jako 236 pułk piechoty wyruszyli na front pod Ossowem.
Ponieważ w lokalnych budżetach brakowało środków na właściwe przygotowanie takiej imprezy – dzięki staraniom warszawskiego radnego Wieśka Drzewieckiego – organizacji rajdu podjął się Warszawski Ośrodek Sportu i Rekreacji. 10 czerwca – szlakiem ochotników – sprzed Katedry Świętego Floriana wyruszyli kolarze. Najmłodsza z nich, Karolina ma lat 12, a najstarszy cyklista ponad 60. Każdy otrzymał folder z krótką historią Bitwy Warszawskiej, opisem trasy i znajdujących się przy niej zabytków i obiektów historycznych. W eskorcie policji kilkudziesięcioosobowa grupa przejechała Al. Solidarności, Targową i pieczołowicie restaurowaną Ząbkowską z zachowanym fragmentem bruku i istniejących tu do 2000 r. torów tramwajowych. Wytwórnia Wódek „Koneser” – zabytek architektury przemysłowej początków XX wieku, dziś mieszcząca teatr „Wytwórnia” i dwie galerie sztuki, ślady po pętli tramwajowej, na którą podstawiano specjalne wagony szpitalne dla transportowanych tu Koleją Marecką rannych z pól bitwy pod Radzyminem i Ossowem, to pamiątki z okresu wojny polsko-bolszewickiej.
Ochotnicy Legii Akademickiej na ostatni przez bitwą nocleg zatrzymali się w Ząbkach. Tu na placu przed kościołem powitali nas proboszcz ząbkowskiej parafii i burmistrz Jerzy Boksznajder. Pokrzepionych ufundowanym przez radę miasta poczęstunkiem, na dalszą trasę leśnymi ścieżkami poprowadził grupę Sylwester Marzoch, sekretarz urzędu miasta.
Na błoniach nad Czarną Strugą rowerzyści spotkali się z uczestnikami trzeciego już biegu przełajowego Legii Akademickiej, uczestnikami motocyklowego zlotu zorganizowanego przez „Rydwany Czasu” i harcerzami z Zielonki, którzy dla wszystkich przygotowali wspólne ognisko.
Chwila zadumy na cmentarzu bohaterów bitwy i zwiedzanie tutejszego muzeum z panoramą wojny 1920 r.
Młodsi uczestnicy rajdu mieli okazję poznać historię innego, pokojowego polskiego „zwycięstwa”. Waldemar Fydrych „Major”, twórca Pomarańczowej Alternatywy, opowiedział o studenckich happeningach, ośmieszających władze stanu wojennego. Starsi pamiętają zapewne krasnale z kwiatkiem w rączce, malowane na murach. Nie ma wolności bez krasnali – to jedno z haseł „Majora”. Nie ma krasnali bez lasu – dlatego wszyscy w pomarańczowych czapeczkach wyruszyli ochoczo do „Gaju Świętego Mikołaja” zasadzić drzewko, co jest tradycyjnym już elementem organizowanych tu imprez.
Punktem wspólnym dla tych wszystkich, niezależnych od siebie imprez była ossowska szkoła. Życzliwe przyjęcie przez panią dyrektor Elżbietę Kozłowską dobrze wróży organizowaniu podobnych spotkań w przyszłości. Zielone szkoły, tematyczne kolonie – przy wykorzystaniu historycznych i przyrodniczych walorów mogą służyć nie tylko tutejszym dzieciom. To szansa na promocję naszych okolic i wychowywanie młodzieży do patriotyzmu działaniami, które nie będą wywoływać emocjonalnych protestów.
Jacek Krzemiński