Pojawia się w Polsce co jakiś czas niemiecki odgrzewany kotlet podrzucany z tamtej strony Odry przez media lub polityków. A to jakaś partia, a to jakaś gazeta formułują poglądy jawnie prowokacyjne, które muszą być u nas komentowane, bo trudno ich nie zauważać.
I wtedy rozlega się oskarżenie o polski nacjonalizm, ksenofobię, szowinizm i tym podobne drobiazgi. Rządząca tam partia w swym programie wyborczym na przykład zauważa, że ?wypędzenia (Niemców) muszą zostać międzynarodowo potępione, a pogwałcone prawa uznane”. Chodzi rzecz jasna o lata powojenne i rzecz jasna, wg Niemców krzywdy te wyrządzili im Polacy. Zupełnie zresztą nie wiadomo dlaczego…
Rzeczowe przypominanie, że Niemców wypędzał strach przed sowiecką armią, a także rozkazy ich ukochanego furera i wreszcie ustalenia wielkich mocarstw w Jałcie i Poczdamie – nie znajdują zrozumienia. Wypędzeniom winny jest polski szowinizm i już. Należy zauważyć, że również w Polsce niektóre kręgi i sfery tak właśnie sądzą. Chętnie dodają do listy polskich grzechów lansowany ostatnio przez Spiegela pogląd o wspomaganiu Hitlera w jego zbrodniczym planie zwanym Holokaust. Owe ?sfery i kręgi” zawsze zainteresowane są każdym impulsem pozwalającym podważyć polskie dobre samopoczucie. Może w pewnych sprawach, w określonych tematach ma to pewien sens, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że mamy do czynienia z obsesją i kompleksami, a nie z próbą poszukiwania dobroczynnej prawdy w historii obu sąsiadów.
W ogóle mówiąc: ?Niemcy to”, ?Polacy tamto” posługuje my się dużym uproszczeniem, bo przecież nie wszyscy Niemcy lub Polacy ?to czy tamto”. Niestety tzw. przestrzeń publiczna to domena uproszczeń. Dlatego liczą się główne wątki, wyraźne tendencje przebijające się do społecznej świadomości przez wszechogarniającą sieć mediów. I z pewnością ostatnio warto dostrzegać pozytywne gesty strony niemieckiej odnoszące się do zwycięstwa polskiej Solidarności i wpływu tego wydarzenia na rozwalenie berlińskiego muru i zjednoczenie Niemiec. Bywały przecież i takie teorie, że to Erick Honecker ze STASI na polecenie Gorbaczowa rozkuli mur i rozpruli żelazną kurtynę. Prawda jest taka, ze mur berliński runął pod bramą stoczni gdańskiej w Sierpniu 80 roku, po portretem Jana Pawła II. Pewne przesunięcie czasowe nie powinno nikogo mylić. Procesy historyczne nie zawsze przebiegają jak blitzkrieg. A wracając do fundamentalnych podstaw stosunków polsko – niemieckich istotne jest by dominowała w nich dobra wola i prawda. Polacy po doświadczeniu dwóch wojen światowych i rozbiorów są na to szczególnie uczuleni.