Znamy łacińskie powiedzenia historia magistra vitae – historia nauczycielką życia. Ktoś przytomnie zauważył, że tak naprawdę jedynego, czego historia uczy to tego, że nikogo i niczego nie nauczyła.
Docierały do nas wiadomości, że w światowych mediach nie wiedzą, iż w latach II wojny światowej Niemcy na terenie okupowanej Polski wymordowali miliony ludzi. Brak takiej wiedzy w Honolulu, czy gdzieś na Madagaskarze pozwalał dziennikarzowi, gdy dowiadywał się, że np. obóz zagłady był w Polsce, nazwać go ?polskim” obozem zagłady. Było to krzywdzące dla Polaków, ale można było tłumaczyć brakami w wykształceniu osób tak piszących. Ostatnio mamy jednak objawy czegoś, co nie wydaje się być następstwem głupoty lub braku wiedzy. Oto w Europie nastąpił wysyp różnego rodzaju doniesień o ?polskich obozach śmierci”. Podają takie brednie dziennikarze brytyjscy, francuscy, hiszpańscy, włoscy. Wg jednej z niemieckich gazet Sobibor był ?polskim esesmańskim obozem”. Coś takiego podaje gazeta w państwie, które jest prawnym spadkobiercą III Rzeszy, sprawcy popełnionych zbrodni.
W czasie defilady zwycięstwa w 60. rocznicę zakończenia wojny (2005 r.) prezydent Władimir Putin wymieniając państwa walczące z Niemcami podkreślił znaczący wkład w pokonanie Hitlera niemieckich i włoskich ?antyfaszystów”. O Polsce, kraju, który pierwszy stawił zbrojny opór i o Polakach, walczących z Niemcami na wszystkich frontach prezydent Rosji nie wspomniał. Na trybunie siedział prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, a w gronie zaproszonych gości był gen. Wojciech Jaruzelski uczestnik wojny, ale najbliższe miejsca obok prezydenta Rosji zarezerwowano dla szefów rządów Niemiec, Japonii oraz Włoch. Siedzący w piekle Mołotow z Ribbentropem musieli odczuwać satysfakcję i radość.
Zakrawa na ponury żart, gdy wpływowym politykiem partii rządzącej Republiką Federalną Niemiec, domagającym się zadośćuczynienie za krzywdy, których Niemcy doznali w następstwie wywołanej przez siebie wojny jest córka niemieckiego wojskowego, która przyszła na świat na polskiej ziemi po tym, gdy jej tatuś tę ziemię podbił. A została ?wypędzona”, gdy nadciągała armia sowieckich wyzwolicieli. Jej rodzice jak widać nie chcieli być wyzwolonymi przez Rosjan.
Normą powoli staje się opowieść, że II wojna światowa to sprawka jakichś anonimowych ?nazistów”, a powodem, dla którego postanowili oni wymordować Żydów, oczywiście w ?polskich obozach”, był polski antysemityzm. Zresztą może wkrótce okazać się, że to nie naziści są winni. W Moskwie twierdzi się, że postawa rządu polskiego spowodowała wybuch wojny. Także sprawcami zbrodni na narodzie żydowskim mogą być Polacy i czego ?naziści” nie aprobowali. Europa wie, że członek NSDAP Oskar Schindler ratował Żydów, tymczasem Polacy w Jedwabnem nie byli w NSDAP, a Żydów mordowali.
W 2005 r. ukazała się książka Chrisa Bishopa ?Zagraniczne formacje SS”. Autor przedstawia skład narodowościowy Wafen SS. Formacja ta jak wiadomo dopuściła się licznych zbrodni. Były jednostki frontowe, nie stroniące od udziału w pacyfikacjach i morderstwach, ale także załogi obozów koncentracyjnych robiące to ?w ramach obowiązków służbowych”. Ciekawą informacją jest wykazanie, że na milion członków Wafen SS połowę stanowili ochotnicy obcokrajowcy. Można by rzec, że była tam cała Europa, ?od Atlantyku po Ural”. Byli Holendrzy, dwie dywizje i Belgowie – też dwie dywizje SS. Francuzi, osławiona dywizja Charlemagne i brygada szturmowa SS. Byli Duńczycy, ponad 10 tyś. w dwu dywizjach Wiking i Nordland. W dywizji Wiking też kilka tysięcy ochotników z Norwegii – Den Norske Legion. W SS był pułk i batalion Finów – 3000 ludzi. Było 2 tyś. esesmanów z Luksemburga. 1000 ochotników z Hiszpanii w ochotniczej dywizji SS Walonien. Po 300 ochotników z krajów neutralnych – Szwecja, Szwajcaria. Była ukraińska SS-Schutzen Division Galitzien, do której zgłosiło się 82 tyś. chętnych i z których wcielono tylko 14 tyś.. Były w SS dwie rosyjskie dywizje grenadierów i kozacki korpus kawalerii oraz esesmańskie ?legiony” Ormiański, Azerski, Gruziński, Północnokaukaski, Turkmeńsko – Muzułmański, Tatarski. Litwini nie tworzyli jednostek SS, ale ponad 50 tys. litewskich ochotników trafiło do Polizei-Bataillonen Schumas uczestniczących w zbrodniach z esesmanami. Łotwa to ponad 80 tyś. ochotników w dwu dywizjach SS. Byli Estończycy – jedna dywizja, Rumuni – dywizja kawalerii SS i Węgrzy, dywizje Hunyadi i Hungaria. Chorwaci – dywizje Handschar i Kama, Serbowie – Serbisches Freiwilligen Korps i Albańczycy dywizja górska SS Skanderbeg. Nawet Bułgarzy wystawili pułk grenadierów SS.
Prezentację narodów, które miały ?swoich” esesmanów kończą Polacy. Bishop napisał:
POLSKA
Liczba ochotników: 0
Główne jednostki, SS, w tym ochotnicze: Żadne.
Polaków zabrakło. Czy dziś dziennikarze niemieccy chcą naprawić nasz ?błąd” i dlatego podają, że Polacy w SS byli? No bo skoro był ?polski esesmański obóz”. Chcą, aby Polacy, tak jak Holendrzy, Francuzi, czy Rosjanie też mieli tradycje współpracy z Niemcami.
Byle tylko w Moskwie nie wzięto tego za dobrą monetę. Mogą przecież nakręcić film, w którym polscy esesmani rozstrzeliwują niemieckich antyfaszystów. Główne role: podstępny dowódca polskiej dywizji Waffen SS (tu aktor Michał Żebrowski, który w rosyjskim filmie ?1612″ grał hetmana Kibowskiego, polską kanalię), a bohaterski przywódca niemieckich antyfaszystów Parteigenosse Max Otto Stirlitz (aktor Wiaczesław Tichonow). Sukces kasowy murowany.
Romuald Szeremietiew