Ludzie, co się ostatnio porobiło? Wałęsa kombinuje z Libertasem. Rostowski sprzeciwia się Brukseli. Prezydent odpuszcza nasiadówkę w Pradze Tuskowi. Tusk na złość stoczniowcom chce odwołać rocznicę Czerwca 89. Sikorski leci do Moskwy kokietować Putina…
Odpowiedzialny obywatel stara się zrozumieć co z tych poczynań wynika i jakie mieć będą przełożenie na jego prywatne życie. W końcu politycy mają tak działać, by żyło się lepiej wszystkim, a nie tylko kolesiom. (ha, ha, ha!)
Na to właśnie stawia nasz minister finansów przekonując Brukselę, że Polacy już żyją lepiej, bo zachowują się zupełnie inaczej niż inne narody, dlatego u nas nie będzie recesji. Komisja Europejska, ściśle biorąc komisarz Almunia, przewiduje spadek PKB w Polsce, a nasz minister nie chce o tym słyszeć. Zrugał Almunie po prostu, że źle liczy, na rachunkach się nie zna. Jakiś eurosceptyk zrobił się z Rostowskiego. Buntownik antyunijny. Może zapatrzył się na Lecha Wałęsę, który też przystał do eurosceptyków Libertasów, ale ten przynajmniej zarobił na tym 50 tys euro. Ładna sumka. Za ile Rostowski upiera się, że w Polsce jest pysznie, nie wiadomo.
Jak twierdzą specjaliści od marketingu, rząd ma zamiar tryskać optymizmem do europejskich wyborów, bo to gwarantuje sukces rządzącej partii. Bardzo możliwe… Widzieliśmy już niejedne wybory wygrane dzięki pustym obietnicom. A po wyborach – cięcia, podatki, akcyza, redukcja, ograniczenia, bezrobocie, bankructwa, deficyt… itd. itp. Możliwości fiskusa w dojeniu społeczeństwa są nieograniczone. Możliwości fałszowania rzeczywistości też niemałe. W końcu ub. roku ten rząd opowiadał, że wzrost PKB w 2009 r. wyniesie 4,8 proc. W końcu stycznia, przed uchwaleniem budżetu, premier twierdził, że czeka nas wzrost około 3,5 proc. Tuż po uchwaleniu budżetu była już mowa o 1,7 proc. Teraz – ma to być ok 1 proc. Więc kiedy Alumnia rzuca kalumnie, że PKB spadnie do minus 1,4 urządza mu się awanturę… i dalej do przodu. Medialne młyny wszystko wymielą i za parę miesięcy nikt już nie będzie pamiętać co premier z ministrami dziś obiecywali. Puści się Palikota z jakąś głupotą, podrzuci się mediom drugorzędne aferki i rządowe kłamstwa rozejdą się po kościach. Do czasu, oczywiście do czasu , bo kiedyś nawet najwięksi gamonie dostrzegą, jak się ich w konia robi… Lecz o ten czas właśnie chodzi. Czas to pieniądz… dla tych co przy kasie.
Zapomniał pan o podsycaniu strachu z powodu nowej grypy…na to też ktoś liczył.