Kazimierz
Andrzej Zych
W okresie Wielkiego Postu, znany aktor i reżyser Mel Gibson,
jako pierwszym w Europie przekazał Polsce i Polakom dzieło swojego
życia film pt: „Pasja” inscenizujący ostatnie godziny
życia Jezusa z Nazaretu.
Inspiracją do nakręcenia tego wyjątkowego filmu była książka
niemieckiej mistyczki Anny Katarzyny Emmerich o tym samym tytule.
Premierowa wersja „Pasji” została zaprezentowana w
Teatrze Wielkim w Warszawie 1 marca. Film był wyświetlany na
specjalnym pokazie dla ludzi z elit politycznych, biznesowych i
kulturalnych. Tuż przed projekcją filmu z ekranu przemówił sam
reżyser Mel Gibson, uzasadniając wybranie naszego kraju dla premiery
europejskiej. Nie krył swojego zadowolenia, że to właśnie Polska,
jako kraj katolicki, kraj Papieża Polaka, dostąpiła tego zaszczytu.
Dziwnym wydaje się, że oglądający film od 5 marca nie mieli
możliwości wysłuchania Gibsona. Tak było i w Wołominie. Zamiast
reżysera zobaczyliśmy reklamę telefonów oraz komedii Jerzego
Sthura. Ciekawe czy był to tylko wołomiński wyjątek? Jeszcze przed
amerykańską premierą, środowiska filmowe i chrześcijańskie uznały
„Pasję” za arcydzieło.
Film okazał się jednak, dla niektórych środowisk żydowskich
na tyle kontrowersyjny, że autor zmieniał scenarusz w trakcie
realizacji fimu.
Należy tu zaznaczyć, że wielu przedstawicieli Narodu Żydowskiego
nie dało się sprowokować i z należytym szacunkiem oceniło ekranizację
Męki Pańskiej. W Polsce również nie brakowało negatywnych ocen
filmu. Niektóre środowiska laickie wyraźnie przyłączyły się do
chóru krytyki.
Oceny
Zaskakująca jest ocena filmu dokonana przez
redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” Ks.
Bonieckiego i reżyser A. Holand czy Adama Hanuszkiewicza, który
po projekcji filmu powiedział: – Jest to profanacja Chrystusa i
Ewangelii.
Natomiast dla telewizji polskiej wspólnie z krytykiem
filmowym Pietrasikiem na oczach całej Polski licytowali się ile razy
upadł Chrystus niosąc krzyż.
Podsumowując dyskusję stwierdzili, że człowiek zapewne takiej męki
by nie przeżył.
Czy tak trudno było zrozumieć, że takie cierpienie mógł
znieść tylko Chrystus, gdyż jak na ówczesne czasy była to
niezwykła śmierć, ale śmierć za wzięcie na siebie wszystkich
cierpień, grzechów i win całego świata.
Za dużo krwi?
Słyszy się, że w fimie „Pasja”,
jest za dużo katowania i scen brutalnych ukazujących cierpienie. Czy
tak jest? Chrystus spotykając się z apostołami mówił: –
Miłujcie się, wybaczajcie wrogom.
A jak świat usłuchał Jego nauk na przestrzeni 2000 lat?
Okres ten był ciągłym pasmem wojen, nienawiści i ludzkich
tragedii. Wiek XX i początek nowego stulecia to ludobójstwo na
skalę masową. Nawet Ziemia Święta nie zaznała spokoju.
Musimy zrozumieć, że dialog i miłość prowadzą do zgody i
pojednania, że każdy człowiek posiada prawo Boskie do życia. W
teraźniejszej epidemii terroru opanowującego ziemię, ludzkość nie
może doprowadzić do samozagłady Ziemii. Należy zadać sobie pytanie: –
Czy w obecnych czasach Chrystus biorący na siebie ciężar grzechów
całego świata cierpiałby bardziej niż jak to miało miejsce 2000 lat
temu, wiernie odtworzone w filmie „Pasja”?
W głębi ducha zapewne łatwo odpowiemy sobie na to pytanie. Każdy z
nas niosąc swój krzyż życiowy nie może dać powodów by
cierpienie Jezusa Chrystusa było jeszcze większe. My katolicy nie
dajmy się ponieść negatywnej reklamie filmu i obejrzyjmy ten film w
zadumie, skupieniu w tak szczególnym okresie Wielkiego Postu.
Pragnę przytoczyć czytelnikom wypowiedź Prymasa Polski ks. Józefa
Glempa tuż po obejrzeniu filmu: – Ten film mówi o
przezwyciężeniu nienawiści z miłości do własnych nieprzyjaciół,
mówi o zmaganiu się ze złem, które jest okrutne,
cyniczne, potrafi szydzić, a potem umywa ręce. Dla człowieka, który
zna Ewangelię jest to ogromne przeżycie. Uważam ten film za wielki,
mimo, że trudno jest oglądać go ze spokojem.
Trafił do serca
Profesor Janusz Czapiński, psycholog
udzielając wywiadu w jednym z dzienników prasowych mówi
o filmie: – Wszyscy jesteśmy trochę ślepi, trochę głuchymi, trochę
znieczulonymi obserwatorami coraz bardziej ekstremalnych obrazków
z tego świata, w mediach w telewizorze. Mel Gibson postanowił trafić
bezpośrednio do naszego ośrodka bólu w mózgu i wpuścić
dawkę prądu o najwyższym napięciu.
Chodziło mu o to byśmy nie przeoczyli tego co chce nam powiedzieć.
A Gibson mówi, że Bóg poszedł do Nieba, a diabeł
pozostał na Ziemii. Walka nie została zakończona. Posługując się
bardzo mocnymi środkami namawia nas, abyśmy tę walkę na ziemi
prowadzili z większą determinacją. Dzięki niemu na chwilę odzyskałem
wzrok, słuch i czucie.
Z kolei Ojciec Święty Jan Paweł II w liście do artystów o
filmie Gibsona pisze, że jest to jedno z najważniejszych wydarzeń
artystycznych ostatnich lat, zgodnie łączących sztukę i wiarę.
Wydarzenie duchowe
W tak szczególnym okresie
każda rodzina katolicka w Polsce przeżyje okres Świąt Wielkanocnych w
sposób wyjątkowy, zaś film „Pasja”, będzie
głębokim wydarzeniem duchowym dla każdego z nas widząc je z
perspektywy Ewangelii. To dzięki filmowi Mela Gibsona patrząc na Grób
Chrystusa w naszych kościołach ponownie przeżyjemy sceny Ostatniej
Wieczerzy, pojamnie Jezusa w Ogrójcu, sąd Piłata, ubiczowanie
i ukrzyżowanie na Golgocie, oraz zwycięstwo śmierci –
zmartwychwstanie. Postarajmy się odnieść i zgłębić tajemnicę
wielkanocną do swojego codziennego życia.