Któż nie pamięta Renaty Beger, byłej posłanki Samoobrony? Właśnie o niej, w ubiegłym tygodniu przypomniał nam poznański sąd, skazując ją na karę siedmiu tysięcy złotych za kupowanie podpisów na listach poparcia dla kandydatów Samoobrony do Sejmu. Za jeden podpis na liście pośrednik otrzymywał jedną złotówkę. Trudno więc było się pomylić w rozliczeniach. Ale kij ma dwa końce.
Pośrednik poczuł się wykorzystany – bo cóż to złotówka? – i doniósł gdzie trzeba. Media, Prawo i Sprawiedliwość i oburzeni obywatele nie pozostawili na Pani Beger suchej nitki. I słusznie!
Życie lubi – niektórym – płatać figle. Przekonał się o tym poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk.
Pan Mularczyk został po raz pierwszy posłem w 2005 roku w okręgu wyborczym w Nowym Sączu. Jest też szefem tamtejszej struktury PiS. Zasłynął jako nieprzejednany tropiciel wszelkiego zła i bliski współpracownik Zbigniewa Ziobro.
Ale oto w ostatnim dniu lutego krakowska prokuratura ujawniła pilnie skrywaną przez lata aferę fałszowania, właśnie w 2005 roku, podpisów na listach poparcia dla Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich i dla kandydatów do Sejmu z ramienia PiS na Sądecczyźnie. Według prokuratury podpisy fałszowano w biurze poselskim ówczesnego posła PiS Ryszarda Nowaka, obecnie prezydenta Nowego Sącza.
Jak ustalili prokuratorzy, dane osób przepisywano z kserokopii list poprzednich kampanii, po czym podrabiano ich podpisy. W proceder zaangażowani byli zarówno pracownicy biura poselskiego jak i wolontariusze. Jednego z nich, Pawła K., oskarżono o podrobienie kilkudziesięciu podpisów z poparciem dla Stanisława Koguta startującego do Senatu z listy PiS.
Oskarżony, jak było do przewidzenia, nie przyznał się do winy i odmówił zeznań. Za to jak przystało na senatora Prawa i Sprawiedliwości, Stanisław Kogut tak to skomentował: – Nie miałem żadnego pojęcia, że coś takiego robiono. Jeśli doszło do fałszerstw, to jest to skandal i cieszę się, że zostało wyjaśnione. Pan senator chyba tylko przez przeoczenie nie zauważył, że fałszowanie list z poparciem dla jego osoby miało miejsce prawie cztery lata temu. Winni już dawno powinni być osądzeni! Przykładem tu Renata Beger. Tak się jednak nie stało, bo za przestrzeganie prawa i sprawiedliwości był w tych latach odpowiedzialny Zbigniew Ziobro.
Poseł Mularczyk na wieść o postawieniu Pawłowi K. zarzutów powiedział wprost: Jeśli ktoś to robił to poniesie konsekwencje, choć wierzę, że przed sądem to się nie potwierdzi. Tu Pan poseł zbyt szybko zajął pryncypialne stanowisko, bo podobnie jak senator Kogut, również zapomniał, że od fałszerstwa minęło sporo czasu, a po ministrze Ziobro byli już inni ministrowie. W ubiegłym roku, bez udziału mediów, stanęła przed sądem Dominika G. Dobrowolnie poddała się karze, czym potwierdziła swój udział w fałszerstwie, ale co ważniejsze, szczegółowo opisała proceder fałszowania przez PiS podpisów w Nowym Sączu w 2005 roku! Szok? Nie dla mnie!
Szok za to przeżył pewien znany w Wołominie polityk, gdy okazało się, że jego ulubiony pisarz, Sławomir Cenckiewicz, autor książki o agencie ?Bolku”, to wnuk majora UB i SB Mieczysława Cenckiewicza z Gdańska. Polityk załamał się, to był zbyt okrutny figiel losu.
Pan jak zwykle o PiS. Proponuję zająć się rozliczeniami Palikota kiedy to grupa biednych studentów wpłacała po 12 tys, na jego kampanię. Ziobro ma jeden plus nie chodzi na imieniny do kryminalistów. Co do Cenckiewicza to on nigdy nie ukrywał kto jest jego dziadkiem. Uważam, że pański trop jest bardzo odważny dlatego proponuję, żeby pójśc tym śladem i podać która z ważnych postaci w Wołominie ma korzenie ubeckie ?. Nie wierzę, że pan tego nie wie ??? Gratuluję PO nowych liderów Cimoszewicz i Hubner widać, że partia wraca do korzeni.
Pan jak zwykle o PiS. proponowałbym zająć się też obecnymi Burmistrzami miast powiatu Wołomińskiego a najbardziej ulubionego przez Pana osoby jak Burmistrz z Marek. Dziadek tego Burmistrza też był w różnych organizacjach i z nakazu Naczelinikiem wsi Marki. Ale co to ma do rzeczy w obecnej sytuacji?
To tylko Edwarda Urbanowski