Bogumiła Ołowska już od 11 lat prowadzi zajęcia w Pracowni Rysunku i Malarstwa w Miejskim Ośrodku Kultury w Ząbkach. Uczy odkrywać świat na nowo, przy pomocy pędzla i farb.
Pracownia działa już jedenaście lat i właściwie od początków istnienia cieszy się wielkim zainteresowaniem. – Zaczynałam od zaledwie 7 osób, jednak już po trzech miesiącach miałam 30 uczniów, a od nowego roku kulturalnego 100 osób, pragnących malować. Obecnie do pracowni uczęszcza 130 osób. – opowiada nasz rozmówca. Malowaniem zafascynowani są nie tylko maluchy i młodzież, lecz również dorośli, którzy mają swoje własne spotkania. Każdy kto trafia na zajęcia do Pracowni Rysunku i Malarstwa łapie bakcyla i ciężko mu później żyć bez cotygodniowych spotkań z płótnem i sztalugą. Dla jednych to hobby, dla innych sposób na wyrażenie własnych uczuć, zdarzają się również takie osoby, które z malowaniem wiążą swoją przyszłość. Bogumiła Ołowska wykształciła już wielu uczniów szkół plastycznych, część z nich studiuje później na artystycznych uczelniach. – Myślę, że malowanie jest przekazane w genach. To jest naturalna potrzeba człowieka, tak jak jedzenie czy sen. Przychodzą do mnie dzieci, które chcą się nauczyć malować, często przyprowadzają je rodzice, którzy zauważyli w swych pociechach nieprzeciętne zdolności. Zdarzają się wybitnie utalentowane dzieci. Myślę, że potrafię zarazić malarstwem. – mówi Bogumiła Ołowska. Gdy patrzy się na twarze młodych artystów, widać na nich satysfakcję z tego, że są w stanie stworzyć coś swojego. Najmłodsi zaczynają od prostych szkiców, powtarzają ruchy swojej nauczycielki, by z czasem stać się coraz bardziej niezależnym. Droga do tego jest bardzo długa, jednak nikt o tym nie myśli, każdy cierpliwie podpatruje, uczy się, przyjmuje krytykę i pochwały. Nauka mieszania barw, nadawania obrazowi głębi, aż w końcu sztuka uduchowienia swojego dzieła, tchnięcia w niego życia. Sztuka bardzo trudna, czasochłonna, ale nagradzana wizytą na ścianie Galerii przy ulicy Orlej w Ząbkach. Obraz podziwiany, interpretowany, staje się czymś wyjątkowym, staje się nieśmiertelny, zaczyna swoją wędrówkę po krętych ścieżkach wyobraźni zwiedzających. – Staram się nauczyć sztuki malarstwa jak alfabetu, zaczynamy od prostego łączenia plamek, form. Dzieci przelewają na płótno elementy świata, który codziennie obserwują. Na początku staram się pomagać jak najwięcej, nawet w połowie pracy. Rysuję jedno drzewko, dziecko rysuje kilka takich samych. Dzięki temu, że pokazuję jak malować, nauka idzie bardzo szybko. Uczniowie podpatrują, uczą się jak ciągnąć kreskę, jak nakładać farby. U starszych jest już więcej teorii, właściwie ograniczam się tylko do korekty. Program jest indywidualny dla każdego, nie ma grup, które rysują jednakowe obrazy. – opowiada Bogumiła Ołowska. Gdy wchodzi się do pracowni, zachwyca jej atmosfera, wielobarwność, każdy maluje coś innego, można zaobserwować dziesiątki wizji młodych umysłów. Krajobrazy, martwa natura, kopie dzieł wielkich mistrzów. Niektóre dzieła młodych plastyków zachwycają tysiącami odcieni, twórczą dojrzałością, którą osiągnęli na niezwykłych warsztatach Bogumiły Ołowskiej, która na zajęciach wędruje od jednej sztalugi do drugiej, by jak najwięcej pomóc, skorygować, naprowadzić ucznia na odpowiedni kierunek. Nauka malarstwa to nie tylko spotkania w pracowni, lecz również plenery malarskie, które w tym roku odbędą się Nieborowie oraz w Kamieńcu. Co roku organizowana jest również wystawa najciekawszych prac. Pragnienie malowania tkwi w każdym z nas, pozwólmy mu się ujawnić…
Marcin Pieńkowski