Wojciech Fibak obchodził swoje urodziny w hali tenisowej w Markach. W tym samym miejscu odbywają się teraz zawody.
Na kortach tenisowych w Markach trwają zawody amatorskiej ligi tenisowej. 24 zawodników gra w systemie „każdy z każdym”.
W ciągu jednej rundy (30 dni) rozgrywają 5 spotkań. Gracze pochodzą z Warszawy, Marek, Wołomina, Ząbek czy Zielonki. – Mamy sponsora, Fischera – cieszy się Jakub Ciecharski, syn właścicielki kortów, Małgorzaty Ciecharskiej – Co oznacza, że na koniec rozgrywek, w maju, oprócz wyróżnień będą też i nagrody. – Generalnie jesteśmy słabo znani w okolicy – uważa. – Co może dziwić, bo jest to największa hala tenisowa w Polsce. Wojciech Fibak obchodził tutaj swoje 50. urodziny. Ale są osoby mieszkające ulicę dalej i nie wiedzący, że tutaj jest coś takiego. Większość graczy stanowią osoby nie uczestniczące w lidze, przychodzące dla odpoczynku. Tak, jak gracz z Wyszkowa – Przyjeżdżam tutaj od października. Znalazłem ten kort w internecie. Latem grywam na otwartym terenie, zimą wiadomo, warunki są inne.
Przeważnie gracze dzwonią wcześniej i zamawiają sobie korty na wybraną godzinę, często na cały sezon. Np. od października do maja gracz zamawia sobie miejsce na 18. Od czasu do czasu z kortów korzystają szkoły, jednak przede wszystkim prywatne, jak prywatna szkoła podstawowa „Ad Astra” z Marek. Dlaczego nie przychodzą tu dzieci ze szkół publicznych? Pani Małgorzata Cielarska odpowiedzi szuka
w kosztach, ale nie tylko hali. – Drogi jest przede wszystkim transport – uważa – Nawet dzieci z „Astry” przychodzą tu pieszo, z nauczycielką, bo po prostu nie mają własnej sali gimnastycznej. Próbowaliśmy nawiązać kontakty z różnymi szkołami, zakupiliśmy nawet rakiety tenisowe dla dzieci, ale usłyszeliśmy, że transport jest za drogi.
Cena za 60 minut dla osoby
w grupie wynosi 12 zł, z czego 7 zł stanowi koszt trenera. Rezygnacja z trenera nie wchodzi jednak w grę. – Musi pilnować dzieci – mówi Małgorzata Cielarska – Zostawione same sobie są w stanie porozbijać sobie głowy rakietami, i to niechcący. Poza tym jednak chcemy dzieci czegoś nauczyć.
Jednorazowo na korty może wejść 40 zawodników. Godziny od 10. do 15. są niemal w całości wolne. Dlaczego więc szkoły, nawet publiczne, miałyby nie używać obiektu, skoro mają go na swoim terenie? Budowa nowej hali jest nawet dla najbogatszego samorządu bardzo poważnym obciążeniem. Z pewnością warto takie pytanie postawić.
Paweł Tyliński
Słaby marketing po uruchomieniu hali – główna przyczyna problemów. Być e również słabe rozeznanie w potrzebach potencjalnych klientów, przed jej wybudowaniem.
USługi tenisowe są towarem, który sprzedaje się jak każdy inny. Trzeba go odpowiednio na umiejscowić na rynku, znaleźć klientów, wypromować i wreszcie sprzedać. Jeżeli następi pomyłka na którymklowiek z tych etapów – jest klapa.
Usdostępnienie kortów szkołom, jest dobrym pomysłem. Jednak czy nie należało sprawdzić zapotrzbowania na zajęcia tenioswe jeszcze przed wybudowaniem hali?