Dwa talenty, dwie różne osobowości, dwa różne światopoglądy. Jednak na parkiecie muszą rozumieć się perfekcyjnie. Tańczą ze sobą już pięć lat Ania Dąbrowa i Paweł Puchalski
W kobyłkowskiej szkole tańca ?Brawura? pojawili się dwa lata temu, gdy ich poprzedni klub zaczynał się rozpadać. Nie zamierzali czekać na rozwój wypadków, tylko podjęli szybką decyzję o zmianie barw klubowych. Tak trafili pod opiekę lokalnych mistrzów ? Ani Głogowskiej i Marcina Wrzesińskiego. Swojej decyzji nie żałują. ? Pani Ania pokazuje nam nasze słabe punkty, motywuje do ciężkiej pracy, czasami ochrzani, lecz również często chwali. Pan Marcin motywuje nas psychicznie, podtrzymuje nas na duchu, wspiera dobrym słowem, żartem, pomaga nam bardzo dużo w przygotowaniu choreografii ? mówią o swoich trenerach Paweł i Ania. Osiągnęli już B ? klasę w obu stylach i wyznaczają sobie kolejne, coraz wyższe cele. Ostatnio zajęli drugie miejsce w Ogólnopolskim Turnieju Tańca o Puchar Prezydenta Miasta Ciechanów w ?łacinie?. Poza tym mogą się poszczycić wicemistrzostwem w cyklu Grand Prix i mistrzostwem okręgu mazowieckiego w obydwu stylach. Startują teraz w wyższej kategorii, ale już zdołali zdobyć jedno miejsce na ?pudle?. Żeby awansować do wyższej klasy muszą zdobyć ich osiem. Temu celowi podporządkowują najbliższy rok wspólnych startów. Sami trenerzy wróżą im ciekawą przyszłość.
Paweł i Ania to dwie bardzo silne osobowości, które bardzo często ścierają się ze sobą na parkiecie. – Często się kłócimy. Pewnie to się bierze z chęci lepszego tańczenia, jesteśmy za bardzo ambitni, zbyt szybko chcemy piąć się do góry ? mówi Paweł. Jaka jest ta wybuchowa mieszanka charakterów? Oddajmy głos młodym tancerzom. ? Ania umie pogodzić się z porażką, a to bardzo ważna cecha u sportowca. Potrafi cieszyć się ze zwycięstwa, choć wyznaje pesymistyczną filozofię życiową ? ocenia Paweł. ? Lepiej się miło zaskoczyć niż niemiło rozczarować ? szybko ripostuje Ania. – Pawłowi przede wszystkim bardzo zależy na tańcu, przykłada się do treningów, choć czasami ponoszą go emocje ? mówi Ania.
Skąd się wziął taniec w ich życiu? – Zacząłem od trenowania tańca nowoczesnego w wieku siedmiu lat, ponieważ miałem kłopoty z plecami. Przyznam się, że na początku nie lubiłem tańca. Dopiero rok później przerzuciłem się na towarzyski. Na początku była to dla mnie zabawa, dopiero po pierwszych ważnych sukcesach zaangażowałem się i zacząłem podchodzić do tego poważnie. Lubię w tańcu rywalizację, możliwość pokazania się, na turnieju często się zapominam, po prostu płynę, czasami nawet nie pamiętam swojego występu. ? Dlaczego tańczę? Lubię każdy rodzaj aktywności fizycznej, tańczę dla siebie, dla samej przyjemności, jaką mi daje taniec. Rywalizacja czasami zabiera tą przyjemność ? mówi Ania.
W planowaniu dalekiej przyszłości odważniejszy jest Paweł. Już teraz jest przekonany, że taniec będzie zajmował centralne miejsce w jego życiu. Marzy o S-klasie, sędziowaniu na prestiżowych turniejach, założeniu własnej szkoły tańca. Ania nie wybiega w przyszłość aż tak daleko i podkreśla, że nie wie dokładnie, co będzie robić w życiu, ale zawsze taniec będzie dla niej pasją. Skupiają się na najbliższych planach, okazji do sprawdzenia się z pewnością nie zabraknie. Przed nimi Grand Prix Polski, Grand Prix Mazowsza i Mistrzostwa Okręgu.
Marcin Pieńkowski