Jolanta Michalik
Piekielnie zdolny, młody (ur. w 1980 r.) poeta, malarz, dziennikarz i tłumacz z Gdańska Jacek Dehnel swą debiutancką powieścią zatytułowaną „Lala” dołączył właśnie do ekskluzywnego grona najlepszych polskich prozaików.
„Lala” to opowiedziana błyskotliwie i z wielkim humorem saga rodu Bienieckich z centralną postacią urodziwej babki narratora, Heleną zwaną Lalą lub Lalką. Fabuła książki nie jest zbyt skomplikowana. Lala sypie rodzinnymi anegdotami, a opiekujący się nią narrator, wnuczek Jacek skleja je w dojrzałą powieść z dziejów inteligencji środka Europy. Jednocześnie z poskręcanych wątków, dygresji, czasowo-przestrzennych odnóg, z gąszczu zamyśleń nad osobliwościami świata wyłania się Jackowa autobiografia, bildungsroman, powieść o dojrzewaniu: „babcia, która coraz mniej pamięta, po siedemdziesięciu latach wzrusza się lalką z dzieciństwa, które nie istnieje, z dworu, który nie istnieje, z epoki, która nie istnieje; po żadnej z moich dziecięcych miłości nie płakałem tyle, co po pomarańczowym plastikowym krokodylu, znakomicie pływającym w wannie, którego rodzice wyrzucili kiedyś niechcący przy malowaniu łazienki”.
Pewnego dnia Jacek zrozumiał, że nie istnieje czyściec przedmiotów, z którego mogłyby powrócić zagubione listy, spalone książki, skorupy filiżanek z paradnego serwisu praprababci i gruz z wysadzonych w powietrze kamienic. Krzyczał wówczas w gorączce: „oddajcie mi moją Europę!”. Z czasem pogodził się z myślą o łatwości, a nieraz i nieuchronności straty miejsc i rzeczy i tym czulej troszczył się o zdrowie powoli gasnącej Lali. Wpajane mu od wczesnego dzieciństwa dobre maniery, miłość do sztuki, szacunek dla innych ludzi zwrócił z nawiązką, ocalając babcine wspomnienia. Czy powinien nas więc dziwić, z pozoru pretensjonalny, codzienny strój autora: surdut, laska i cylinder? Z takim kapitałem kulturowym drobne dziwactwa to niemalże konieczność…
Jacek Dehnel, Lala,
W.A.B., Warszawa 2006, 401 ss.,
cena ok. 40 zł.