Jolanta Michalik
„Nikt z nas nie jest tylko tym, kim się urodził, ani tym, kim przyzwyczaił się być. Jesteśmy również tym, co w nas drzemie i kim się staniemy” – pisze Robert K. Cooper w książce „Zejdź sam sobie z drogi” wydanej przez MT Biznes. Cooper był reprezentantem USA w pływaniu, służył w piechocie morskiej podczas wojny w Wietnamie, a dziś jest uczonym i doradcą dyrektorów i liderów do spraw kierowania organizacjami i przedsiębiorstwami. Przez trzydzieści lat prowadził badania nad tym, w jaki sposób wyjątkowi ludzie, zespoły i organizacje osiągają to, co przez innych jest określane mianem niemożliwego.
Amerykański guru biznesu zwraca uwagę, że w popularnej literaturze motywacyjnej pojawia się błędne przekonanie o sile woli i determinacji, które wystarczają do stworzenia takiej przyszłości, jakiej pragniemy. Nie potrafimy spojrzeć poza ograniczenia swojej „wyuczonej niezdolności” (ang. educated incapacity), tzn. im więcej wiemy lub wydaje nam się, że wiemy, tym bardziej możemy być zaślepieni na to, co się wydarza naprawdę. „W czasach zmiany «uczniowie» odziedziczą Ziemię, podczas gdy «wszystkowiedzący» zauważą, że są pięknie wyposażeni we wszystko, by poradzić sobie ze światem, który już nie istnieje” – cytuje niejakiego Hoffera, robotnika portowego-filozofa. Jak nauczyć się schodzić sobie samemu z drogi, czyli mądrze współdziałać ze swoim mózgiem, tak by dokonywać najlepszych wyborów „w samym środku wiru życia”? Cooper zdradza tajemnicę pięciu kluczy, pozwalających nam zapuścić się w obszar niemożliwego: kierunek, skupienie, zdolność, energia i wpływ. Otóż nie chodzi o to, jak bardzo jesteśmy zajęci, ważne jest podążanie we właściwym kierunku. Odpowiednie planowanie swojego czasu nie przyniesie odpowiednich efektów, jeśli nie skierujemy swojej uwagi na to, co najważniejsze z wyprzedzeniem i wtedy, gdy pojawi się nieoczekiwanie. Stajemy sobie w poprzek własnej drogi, jeśli skupiamy się wyłącznie na naśladowaniu innych i dostosowywaniu do istniejących warunków zamiast wytyczaniu nowych sposobów rozwiązań. Nieważne, jak długo nad czymś pracujemy i jak mocno się staramy. Istotniejsze jest to, żeby bez wysiłku były zrobione rzeczy właściwe. Książkę Coopera powinni przeczytać ci, którzy jeszcze nie wiedzą, że nie musimy łączyć dojrzałości z pójściem na kompromis z własnymi marzeniami i ambitnymi celami. I choć nasz mózg z natury chciałby uciekać zamiast walczyć, spróbujmy zejść sobie z drogi: „w samym środku wrzawy, biadolenia i stawianych nam żądań są takie chwile, gdy odrobina energii zastosowana we właściwy sposób może rozpocząć pozytywne przemiany”.