15 września w MDK Wołomin odbył się Rock Piątek Arena, czyli Powiatowy Przegląd Rockowy. W szranki stanęło sześć kapel, jednak niekwestionowanym zwycięzcą został radzymiński zespół Łojeezus, który wygrał zarówno Nagrodę Jury jak i Nagrodę Publiczności. Ze zwycięzcami Rock Piątku Arena rozmawia
Krzysztof Myśliwiec.
– Na przeglądzie wygraliście wszystko co możliwe. Czy emocje już nieco opadły?
– Rock Piątek Arena przysporzył nam więcej emocji, niż się spodziewaliśmy. Kiedy przed koncertem poszczególne zespoły rozpoczęły próby dźwięku, do głowy przyszła nam jedna myśl „Co my tu robimy?”. Nie spodziewaliśmy się, że wygramy nagrodę Jury. Wygraliśmy energią, którą przejęli także ludzie zgromadzeni w wołomińskim MDK. Publika bawiąca się w rytm naszej muzyki dodała nam wiary w to, że to co robimy może się podobać. Emocje jeszcze nie opadły.
– Zgarnęliście masę nagród. Z której cieszycie się najbardziej?
– Najbardziej cieszymy się z godzin nagraniowych w studiu Krzysztofa Maszoty New Project Production. To wielkie wyróżnienie dla każdego młodego zespołu. Będziemy mogli w końcu nagrać kilka utworów w dobrej jakości i wydać demo. Najbardziej zaskakująca nagroda to książka o nauce gry na perkusji. Nasz perkusista Michał jest najbardziej wyedukowanym muzykiem z nas wszystkich, ale perkusja nie jest jego głównym instrumentem. Książka na pewno się przyda.
– Jakie macie wrażenia z samego koncertu. Jakie emocje Wam towarzyszyły?
– Największe wrażenie zrobiło na nas to, co działo się pod sceną. Podczas szybszych kawałków publikę pochłaniało „pogo”. Natomiast w trakcie coveru nasz wokalista Bartek nie słyszał co śpiewa, bo jego głos zagłuszała rozśpiewana publiczność. Próbował wzbudzić w nich litość słowami „Dajcie mi śpiewać!”, ale na niewiele się to zdało. Sama organizacja koncertu była bardzo dobra (zwłaszcza biorąc pod uwagę bardzo młody sztab organizacyjny). Był to dopiero nasz trzeci koncert i nigdy jeszcze nie graliśmy na tak profesjonalnej imprezie.
– Jaka jest geneza nazwy Waszego zespołu? Czy celowo łamiecie 2. przykazanie Dekalogu?
– Nazwa naszego zespołu powstała dość przypadkowo. Kilka lat temu nasza twórczość przypominała bardziej kabaret niż normalny zespół rockowy. Kiedyś Bartek ze swoim bratem puścili swoje nagrania mamie, a ta kiedy wyszła już z konwulsji spowodowanych śmiechem powiedziała „Łojeezu co to jest…”. Teraz po kilku zmianach personalnych zespół nabrał trochę powagi, ale słowo „Łojeezu” często towarzyszy naszym próbom. Dlatego zostało już „Łojeezus”.
Jeśli chodzi o łamanie 2. przykazania, to nie robimy tego umyślnie i nie zamierzamy nikogo tym krzywdzić. Jeśli ktoś się czuje urażony to przepraszamy, ale zapewniamy że z satanizmem nie mamy nic wspólnego. Niestety byliśmy już posądzani o takie rzeczy. Mamy więc taki mały apelik: najpierw nas posłuchajcie a później oceniajcie naszą muzykę i nas samych.
– Opowiedzcie coś o procesie tworzenia Waszych utworów.
– Część kawałków powstała dość dawno temu, są to teksty bardziej prześmiewcze i kabaretowe. Wszystkie natomiast powstały pod wpływem weny, nagłego impulsu. Czasem jest to kawałek tekstu, czasem jakiś gitarowy riff. W praktyce sprawa jest prosta. Spotykamy się dość rzadko, ale w przerwach pomiędzy spotkaniami ktoś z nas zawsze ma jakiś nowy pomysł. Jest to czasem gotowa piosenka z tekstem, do którego trzeba dołożyć poszczególne partie, innym razem jest to sam zarys. Wydaje mi się że jesteśmy dość płodnym zespołem. Mamy wiele pomysłów, które staramy się rozwijać i dopracowywać.
– Czy już zastanawialiście się jak wykorzystacie te 15 godzin nagraniowych czy też może obiecany projekt okładki?
– Godziny w studiu lecą szybko. Musimy dobrze się zastanowić co chcemy nagrać i w jaki sposób. Czeka nas na pewno więcej pracy niż przed Rock Piątkiem Arena. Co do okładki to mamy nadzieję, że Mariusz Stelągowski wykaże się inwencją i poczuciem humoru. Swoją twórczość traktujemy z wielkim jajem, co podkreślił nawet jeden z jurorów. W studiu tak samo jak na koncercie damy z siebie wszystko i będziemy wylewać siódme poty, aby nie zaprzepaścić szansy, jaką dostaliśmy od losu..