Marcovia Marki po meczach barażowych z Sadownikiem Błędów (0:1 na wyjeździe i 1:1 u siebie) awansowała do Mazowieckiej Ligi Seniorów (V liga). Po rozgrywkach rozmawiamy z Jackiem Ochmanem, grającym trenerem Marcovii.
-Marcovia po dwuletnim pobycie w lidze okręgowej wraca na boiska piątej ligi, czemu zawdzięczamy ten sukces?
-Mógłbym wymienić wiele czynników – na przykład ciężką pracę. Myślę jednak, że najważniejsze było zaangażowanie chłopaków, bez którego tej ciężkiej pracy by nie było. Zawodnicy, za grę w Marcovii, nie dostają żadnych pieniędzy. Praktycznie wszyscy na treningi przychodzą po pracy czy szkole. Sukces jest przede wszystkim wynikiem tego, że oni naprawdę bardzo chcieli awansować. To jest ich sukces.
-Marcovia awansowała jednak dopiero po meczach barażowych. Gdzie więc zostały stracone cenne punkty, których zabrakło do awansu?
-Wiosną straciliśmy tylko kilka punktów, zdecydowała jesień i remisy, jakie wtedy odnieśliśmy z zespołami z Tłuszcza i Falenicy, które później broniły się przed spadkiem. Z perspektywy czasu myślę, że lepiej było przegrać jeden mecz, aby później móc wygrać dwa.
-Zakończony sezon pełen był pomyłek sędziowskich czy wręcz afer, jak ostania sprawa listu piłkarza PUG-u Bielany do MZPN. Chciałbym się dowiedzieć, co Pan sądzi o sprawie meczu z GKP Targówek.
-To, co się wtedy działo jest dla mnie niewyobrażalne i ciężkie do opisania. Sędzia Szyszko pokazał „z kapelusza” 3 czerwone kartki i zakończył mecz w 70. minucie argumentując to tym, że czuł się zagrożony. Nie wiadomo tylko przez co, ponieważ zagrożenia nie widział nawet obserwator MZPN. Nie mówiąc już o nas czy drużynie GKP, bo zgodnie stwierdziliśmy, że tak nieudolnego sędziowania, jeszcze nie widzieliśmy. Podczas spotkania Komisji Dyscypliny, powiedziano nam, że prawdopodobnie byłby powtórzony, ale nie ma już terminów. Mam nadzieję, że ten Pan nie będzie więcej sędziował meczy Marcovii. Mam wrażenie, że on prostu nie umie tego robić.
– Sezon 06/07 już się zakończył. Porozmawiajmy więc o planach Marcovii na rundę jesienną. Klub awansował i czekają go ciężkie mecze w Mazowieckiej Lidze Seniorów. Czy szykują się jakieś wzmocnienia?
-Przede wszystkim wzmocnienia już nie będą ode mnie zależały. Jeszcze w rundzie jesiennej podjąłem decyzję, że niezależnie od wyników rozstaję się z zespołem. Coś już osiągnęliśmy razem, coś dokończyliśmy. Teraz czas dać szansę komuś innemu. Poza tym, w przyszłym roku czeka mnie sporo obowiązków nie związanych z klubem, a nie chcę czegoś robić na pół gwizdka.
Mimo to, mogę jednak trochę powiedzieć o wzmocnieniach. W zespole wymagana jest pewna liczba młodych piłkarzy. W Marcovii takimi zawodnikami byli dotąd Rogalski, Kublik i Worońko, którzy byli wspaniałymi młodymi piłkarzami. Z końcem sezonu 06/07 stracili jednak status młodzieżowca. Klub będzie więc musiał, wzmocnić się o co najmniej 3 piłkarzy urodzonych przed 87 rokiem. I to takich, którzy będą realnym wzmocnieniem, ponieważ wymienieni przeze mnie zawodnicy, mimo młodego wieku, stanowili o sile Marcovii.
– W przyszłym roku prawdopodobnie nastąpi reorganizacja rozgrywek, droga z MLS do IV ligi stanie się krótsza. Jak Pan myśli – Marcovia będzie w stanie walczyć o promocję do wyższej ligi?
-Owszem, krótsza droga, ale pamiętajmy, że w obie strony. W MLS będzie tylko kilka miejsc, które są bezpieczne zarówno od awansu jak i spadku. Istnieje duża szansa na IV ligę. Poziom między Ligą Okręgową a MLS nie różni się strasznie i myślę, że będziemy toczyć wyrównane mecze ze wszystkimi zespołami. Jeśli w Marcovii nadal będzie panowała taka wspaniała atmosfera, piłkarze będą kolegami zarówno na boisku, jak i w życiu, to zajmiemy miejsce premiowane awansem. I jeszcze jedno, chłopaki muszą chcieć tego tak samo jak awansu do MLS-u. To jest klucz do sukcesu.
Rozmawiał Mikołaj Szczepanowski