O inwestycjach, planach na przyszłość, projektach na dofinansowanie inwestycji, rozmawiamy z Edwardem Olszowym, prezesem ZEC w Wołominie.
– W związku z dużym zainteresowaniem mieszkańców przyłączeniem do miejskiej sieci cieplnej proszę powiedzieć ile zostało złożonych wniosków w tej sprawie?
– Chętnych jest bardzo dużo w tej chwili to ponad 600 obiektów, ale to dopiero początek, wysyp nastąpi w roku 2007 i latach następnych w związku z rozwojem budownictwa i podwyżkami cen innych mediów energetycznych.
– W jaki sposób zamierzacie zrealizować i przede wszystkim sfinansować tak duże inwestycje?
– Gmina Wołomin złożyła we wrześniu 2006 roku 3 zgłoszenia do Planu Inwestycyjnego Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2007-2013 zawierającego zestawienie kluczowych projektów dla rozwoju województwa. Beneficjentem jednego z nich jest ZEC Wołomin. Są to następujące projekty: Modernizacja drogi 634; Kompleks sportowo-rekreacyjny, w tym budowa hali sportowej na 2000 miejsc i krytej pływalni oraz innych obiektów sportowo-rekreacyjnych na terenie Huraganu o łącznym budżecie 70 mln zł.; Modernizacja systemu ciepłowniczego Zakładu Energetyki Cieplnej w Wołominie na terenie aglomeracji Wołomin. Budżet tego projektu został określony we wniosku o dofinansowanie na kwotę 40 mln zł, a czas realizacji wraz z projektami na lata 2007-2010. We wniosku zakłada się, że projekt zostanie sfinansowany w 85% z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego RPO Województwa Mazowieckiego i w 15% z dotacji z Ekofunduszu, preferencyjnych kredytów oraz funduszy własnych.
– – Czy może Pan blizej powiedzieć co jest przedmiotem tych projektów?
– Wygląda to następująco: Rozbudowa nowoczesnej sieci cieplnej wraz z przyłączami do budynków wielo i jednorodzinnych stanowiących źródła niskiej emisji na obszarach miejskich i wiejskich Gminy Wołomin i Gminy Kobyłka oraz modernizacja odcinków tradycyjnej sieci kanałowej o pogorszonej izolacyjności cieplnej; zabudowa kolektorów słonecznych wykorzystujących energię słoneczną do podgrzewania wody sieciowej; rozbudowa monitoringu pracy sieci i węzłów cieplnych; zabudowa kotła o mocy 8 MW przystosowanego do współspalania miału węglowego i biomasy; wykorzystanie energii odnawialnej do produkcji energii cieplnej; wykorzystanie energii cieplej do celów klimatyzacyjnych i chłodniczych; budowa nowoczesnej instalacji do kompleksowego oczyszczania spalin; budowa instalacji do utylizacji i zagospodarowania odpadów produkcyjnych.
– Jakie są szanse na otrzymanie takiego dofinansowania, skoro wiadomo, że niewiele projektów zostanie wybranych do realizacji?
– Nasze projekty są mocne i mają spore szanse na otrzymanie dofinansowania, pomimo dużej ilości złożonych projektów. Aktualnie projekty są w trakcie rozpatrywania, zostaliśmy wezwani do uszczegółowienia informacji w terminie do 24.10.2006 r. na formularzu zgłoszeniowym w celu dokonania analizy, możliwości realizacji, oddziaływania na środowisko, społecznej akceptacji projektów itp.
– A co w przypadku gdy jednak ZEC nie otrzyma dofinansowania z RPO?
– Realizacja naszych zamierzeń nastąpi bez względu na decyzję Urzędu Marszałkowskiego, zostanie jednak rozłożona na znacznie dłuższy okres czasu, stosownie do własnych środków finansowych i możliwości pozyskania z innych źródeł finansowania.
Prowadzimy w tej sprawie intensywne prace nad przygotowaniem wniosków.
Rozmawiała Teresa Urbanowska
Kto, komu i czy na pewno szyje buty?
Ukazujące się licznie publikacje i mające miejsce prezentacje zmusiły mnie do baczniejszego przyjrzenia się problematyce służebności oraz racjonalności działań jednej ze spółek komunalnych samorządu terytorialnego. Zasługą jej Zarządu ma być otwarcie się na problemy mieszkańców dotyczące dostawy ciepła. W ramach nad wyraz szerokiej promocji i reklamy oferuje się dostęp do efektywniejszych rozwiązań oraz tańszego ciepła indywidualnym mieszkańcom w domach jedno i wielorodzinnych. Obiekty ulokowane są przy tym w różnych i odległych od siebie częściach miasta. Życie wyczuliło mnie na agresywne kampanie reklamowe jako podejrzane, a więc postanowiłem rozpoznać ten nośny temat. Podjąłem próbę określenia dotowanego i dotującego, rzeczywistych kosztów oraz adresata któremu ma przynieść do końca niejednoznaczny efekt lub splendor. Dostępne materiały oraz wstępna kalkulacja dowodzą, że na pewno korzyści nie odniosą obecni odbiorcy ciepła, którzy pokrywać będą koszt w większości nierentownych przedsięwzięć. W oparciu o powszechnie krążące opinie nie dopuszczałem myśli aby tak hołubiony, wyedukowany oraz doświadczony Zarząd zdecydował się na inwestycje nieuzasadnione ekonomicznie. Z przykrością dzielę się przypuszczeniem, że w omawianym przypadku mamy do czynienia z zakopywaniem „talentów”. Budowa lwiej części sieci ciepłowniczej oraz przyjęty sposób rozliczeń z odbiorcami budzi zaniepokojenie. Z punktu widzenia racjonalności nakładów inwestycyjnych w kontekście poziomu potencjalnych przychodów nie wszystkie te zadania są akceptowalne. Sieć o długości ponad pięciu kilometrów dla około 100 odbiorców to oczywista rozrzutność być może o podłożu nieekonomicznym (plotki niosą kampanijnym). Okres spłaty istotnych fragmentów tej budowy przez podłączanych do niej użytkowników to kilkadziesiąt lat. Jak to się ma nie tylko do wskaźnika rentowności inwestycji niech sprawdzi właściwy organ posiadający dostęp do materiałów źródłowych (punktem odniesienia cena inwestowanej/lokowanej złotówki). Ja tylko wskazuję obszar i kierunek jaki rodzi uzasadnione wątpliwości.
Określenie wskaźników ekonomicznych w sposób precyzyjniejszy od niżej przedstawionego nie jest dla postronnych możliwe na skutek braku informacji o wynikach zakończonych przetargów oraz liczbie zawartych umów. Na stronie internetowej ZEC sp. z o.o. w Wołominie znaleźć można wyłącznie cząstkowe, a w prasie szczątkowe dane o kosztach, liczbie zadeklarowanych chętnych oraz przyjętym sposobie rozliczeń. Fakt ten rodzi kolejne pytanie – jak się to ma do otwartości i jawności działań gospodarczych jednostki organizacyjnej samorządu terytorialnego. Bez tych podstawowych informacji nie da się prawidłowo ocenić ani opisać żadnego z zadań. Na bazie udostępnionych danych da się jednak oszacować ekonomiczne relacje uprawniające do niniejszej oceny. Logika i podstawy matematyki pozwalają podzielić wartość przetargów określonych przez zamawiającego na ponad 2.4 mln. zł. przez 100 liczników (domyślnie odbiorców) w wyniku czego otrzymamy ponad 24 tys. zł. na usługobiorcę. Literatura oraz opracowania dostępne w Internecie określają średnie zapotrzebowanie roczne dla domku jednorodzinnego na 122,5 GJ. Godziwy zysk jaki przyniesie sprzedaż ciepła statystycznemu odbiorcy w cenie 40,74 zł./GJ daje rocznie kwotę około 500 zł., która pokrywa jednostkowy koszt budowy przypadającego mu odcinka sieci w okresie blisko 48 lat. Statystyk ani relacji nie poprawia fakt umieszczenia w zadaniach inwestycyjnych kilku budynków wielorodzinnych. Analiza przeprowadzona dla odrębnych lokalizacji budów (zadań porozrzucanych po mieście) z całą pewnością niewiele zmieni zaprezentowaną ocenę w kategoriach ekonomicznych.
Kolejnym „zapewne niezamierzonym niedopatrzeniem” jest sposób rozliczenia tj. taryfa uwzględniająca wyłącznie koszt zużytego ciepła dla wydzielonej grupy odbiorców. Rozwiązanie takie nie jest najwłaściwszym dla odbiorcy, któremu tak naprawdę to w tych okolicznościach funduje się sieć z przyłączem bez gwarancji sprzedaży ciepła na założonym poziomie. Większość z podłączanych w tej taryfie obiektów korzystać może z ciepła koniunkturalnie, tj. w zależności od relacji cen pomiędzy nośnikami energii (nadal istnieje potencjalna możliwość pozyskiwania ciepła z własnego źródła tj. pieca gazowego, węglowego lub innego). Zdarzyć się może tak, że sieć lub jej odcinki będą leżały odłogiem bowiem korzystanie z innych źródeł będzie okresowo relatywnie tańsze. Przy odpłatności opartej na innych zasadach można było zadbać o to, aby bez względu na ilość sprzedawanego ciepła koszt budowy ciepłociągu był amortyzowany przez właściwego użytkownika. Zastosowane zasady jaka nie gwarantuje zwrotu poniesionych nakładów na budowę sieci w „założonym i ekonomicznie uzasadnionym” czasie jest kolejnym błędem obnażającym naszego ekonomicznego Guru. Powyższego przedsięwzięcia nie obroni bajka o potencjalnej rzeszy przyszłych odbiorców – rachunek ekonomiczny biznes planu poparty być musi wymiernymi podstawami tj. wartością inwestycji i zadeklarowaną liczbą odbiorców uwzględniającą przypadki tak przystąpienia jak i odstąpienia od umowy w przyjętym do analizy okresie. Jestem gorącym zwolennikiem działań zaopatrujących mieszkańców w media o właściwej jakości, standardzie technicznym, ekologicznym i ekonomicznym. Nie jest też moim celem antagonizowanie środowisk czy też grup użytkowników. Tego typu przedsięwzięcia realizowane powinny być w sposób oparty na racjonalnych podstawach i zdrowych zasadach. Byłbym nieobiektywny gdybym pozytywnie nie oceniał innych działań i ZEC pod kierownictwem i nadzorem swojego Prezesa, ale o tych już tyle napisano, że nie będę ich powtarzał. Oczywiście wszystko należy oceniać właściwą kategorią i miarą, w tym również baterie słoneczne mające zaoszczędzić paliwo w ilości jaką rocznie zużywa raptem kilka budynków jednorodzinnych. Za dobre nagradzać, ale za złe upominać nakazuje nie tylko logika.
Kolejnym rozwiązaniem zastosowanej inżynierii finansowania jaką wykluczam, to pokrywanie z kieszeni obecnego użytkownika, wspólnego obszaru działań przewidzianych dla dwóch różnych do tego powołanych podmiotów tj. :
– ZEC sp. z o.o. – firmy prowadzącej działalność gospodarczą w oparciu o Kodeks Spółek Handlowych /zysk z działalności – quasi podatek od usługobiorców przeznaczany na rozwój firmy w drodze rynkowych mechanizmów czyli inwestycji o akceptowalnym wskaźniku ekonomicznym/
– władzy samorządowej zobligowanej Ustawowo do rozbudowy infrastruktury technicznej /uzbrojenia terenów/ w zgodzie z przyjętymi strategiami rozwoju i ochrony środowiska /zakres ten powinien być finansowany nie tylko przez aktualnych, ale i potencjalnych użytkowników, którymi są wszyscy mieszkańcy miasta i gminy tworzący budżet wsparty środkami pomocowymi/. Stwierdzam kategorycznie – Panie Burmistrzu i Panowie Prezesi oraz Koordynatorze nie zgadzam się płacić wielokrotnie na to samo w postaci podatku oraz zawyżonej ceny usługi w następstwie wykluczenia udziału środków budżetu Gminy w tego typu przedsięwzięciach inwestycyjnych.
Biorąc pod uwagę powyższe mankamenty i błędy, pokuszę się o stwierdzenie, że bajkowego „o.m.c doktora wszech rzemiosł – szewca dratewkę” tym razem poniosło, a to co „zaszył w owczej skórze” w imię przyświecających mu celów, zaszkodzić może w nadchodzącej kampanii nie tylko „wygłodzonemu i pazernemu smokowi” ale i innych uczestnikom wyborczych biesiad.
P.s.
Nota bene – co w tej i podobnej sprawie robi oświecony zarząd i rada nadzorcza spółdzielni reprezentujący interesy swoich członków?
Jak dotychczas nikt z nich nawet nie zakumkał wraz z „zaklętą przez opozycję w nie dość, że w nie najurodziwszą to okazuje się, że i nie kumatą (a może tylko niedoinformowaną) żabusię”. Jeśli się jednak ta na coś zdecyduje po konsultacji i poradzie u swojego weterynarza lub zootechnika, to dla zdrowia nas wszystkich interwencję niechaj zaczną od Szpitala Powiatowego, którego kondycję natychmiast należy poprawić nie w drodze powierzchownej restauracji, a w drodze reanimacji jej krwiobiegu jakim są finanse.
Dodany przez: Roztropek (2006.10.16, 16:23)
Kto nie lubi inwestycji ciepłowniczych?
Ponieważ nieobca jest mi tematyka postu upowszechnionego na forum internetowym miejscowej prasy przez niejakiego Roztropka „Kto komu szyje buty ….”po uważnym przeczytaniu próby analizy opłacalności przyłączeń do miejskiej sieci cieplnej domków jednorodzinnych dokonanej przez w/w, dochodzę do wniosku, że jest to klasyczna manipulacja mająca na celu dyskredytację konkurenta w wyborach samorządowych lub na rynku mediów energetycznych. Obliczając okres zwrotu z tej inwestycji pan Roztropek popełnił elementarny błąd wynikający z nieznajomości tematyki ekonomicznej.
Otóż proste metody oceny inwestycji określają okres zwrotu jako czas niezbędny do odzyskania nakładów na realizację przedsięwzięcia z osiąganych nadwyżek finansowych.
Nadwyżka finansowa to zysk netto plus amortyzacja. Przyjmując następujące dane:
§ nakłady inwestycyjne 2,4 mln,
§ oszacowany zysk netto (100 razy 500 zł) równy 50 tys. zł
§ oraz stopę amortyzacji dla inwestycji sieciowych 4,5% według KŚT
otrzymamy wynik 108 tys. zł (4,5% x 2,4 mln zł).
Łącznie nadwyżka finansowa wyniesie 108 tys. zł + 50 tys. zł = 158 tys. zł.
2 400 tys. nakładów inwestycyjnych podzielone przez 158 tys. nadwyżki daje okres zwrotu równy 15,2 lat co dla inwestycji tego typu, mającej na celu dalsze zwiększenia liczby odbiorców w latach następnych, jest przyzwoitym okresem.
Ponieważ nakłady inwestycyjne 2,4 mln zł obejmują oprócz budynków jednorodzinnych również przyłączenie dużych obiektów oraz uwzględniając fakt, ze inwestycja będzie częściowo sfinansowana kredytem preferencyjnym (częściowo umarzalnym) faktyczny jej okres zwrotu będzie znacznie krótszy (przypuszczalnie10 lat).
Dla inwestycji sieciowych zakłada się okres zwrotu ponad 20 lat (stopa amortyzacji 4,5%).
Natomiast pan Roztropek obliczając okres zwrotu podzielił nakłady inwestycyjne 2,4 mln zł przez zysk netto (przyjęty przez siebie 50 tys. zł) i wyszedł mu okres zwrotu 48 lat pomijając całkowicie amortyzację, co jest kardynalnym błędem przy stosowaniu prostej metody oceny inwestycji (na ogół stosuje się dyskontowe metody oceny).
Błąd popełniony przez Roztropka wynikający z braku wiedzy ekonomicznej był powodem do kierowania pod adresem zarządu ZEC i osób postronnych złośliwości i drwin, co nie najlepiej o nim świadczy.
Należy dodać, że w praktyce często inwestycję uznaje się za opłacalną, jeżeli zwraca poniesione nakłady. W przypadku energetyki tego ogólnego kryterium nie można zastosować wprost – jest ono ograniczone przepisami ustawy z dnia 10 kwietnia 1997 r. – Prawo Energetyczne, które nakazuje realizację wszystkich przyłączeń „jeżeli istnieją techniczne i ekonomiczne warunki dostarczania, a żądający zawarcia umowy spełnia warunki przyłączenia do sieci i odbioru”.
Prawo jednak nie wskazuje źródeł finansowania koniecznych do realizowania tego celu, ani metody oceny „ekonomicznych warunków dostarczania”.
ZEC od trzech lat utrzymuje ceny na stałym poziomie osiągając przy tym dodatni wynik finansowy dzięki intensywnemu inwestowaniu w rozwój sieci, jak informują artykuły nt. zakładu „ceny będą stabilne a ich zmiany minimalne”.
Biorąc pod uwagę powyższe należy życzyć zarządowi ZEC następnych inwestycji w rozwój firmy i sukcesów przy pozyskiwaniu na nie środków finansowych (podobno złożono ponad 600 wniosków o przyłączenie).
Roztropkowi natomiast życzę uzupełnienia edukacji ekonomicznej oraz więcej roztropności przy „szyciu butów” konkurentom.
Dodany przez: Tak sobie czytam … (2006.10.19, 16:36)
Tak sobie nie tylko czytasz, rozumujesz ale i odpowiadasz.
/c.d. tematyki opisanej w „Kto komu i czy na pewno szyje buty” wywołane komentarzem kogoś z „nieuważnie” i tak sobie czytających/
W zakresie analizy finansowej to i Ty miły czytelniku dokonałeś bezspornej manipulacji polegającej na wprowadzeniu do hipotetycznego szacunku wyłącznie jednego prawdziwego z wielu wymaganych czynników. Elementem tym jest urzędowa stawka amortyzacji, a jest to jak dotychczas jedyna „ujawniona” pozycja w nadal uproszczonej analizie.
Pozostałe:
– wartość inwestycji, t.j. suma kwot z przetargów określonych enigmatycznie jako powyżej pewnego progu, ale ile ona faktycznie wynosi, nadal tego nie wiemy. Nie mamy też pewności czy zawiera wszystkie zakresy i elementy realizowanego przedsięwzięcia inwestycyjnego,
– ilość odbiorców, liczbą dalece nieprecyzyjną,
– zysk, kluczowa niejawna pozycja jaką wyliczyć można wyłącznie w oparciu o niedostępne dane. Po raz kolejny czynię tu ukłony „cnocie”, która jawności i otwartości ma się nie lękać.
Generowana wysokość zysku w kontekście poziomu poniesionych nakładów jest pozycją decydującą o opłacalności i rentowności zadania inwestycyjnego. Jego wysokość uzależniona od prawidłowości założeń , jakości biznes planu i realizacji zadania oraz podłoża w motywacji podejmowanego działania.
Amortyzacja określa jedynie poziom kosztów koniecznych do odtworzenia majątku trwałego w przewidywanym okresie eksploatacji – tj. nakłady jakie należy ponieść, aby uniknąć eliminacji środka w drodze zużycia. Wysokość stawki wpływa na okres naliczania umorzenia wartości netto będącej kosztem i w pełni jest niezależna od posiadanych fakultetów, umiejętności oraz pracowitości ją naliczającego. Ma ona kolosalne znaczenie przy kalkulacji ceny. Według zapowiedzi cena ta ma być stabilną w długim okresie – „cuda widy, ale do czasu”.
Obydwa szacunkowe obliczenia obarczone są wadą subiektywnego osądu i zamierzonego efektu.
Rachunek dokonany przez „R…” ma charakter wyłącznie prowokacyjny celem wywołania tematu do tzw. „tablicy”. Autor wyraźnie sugeruje konieczność wykonania obiektywnej i rzetelnej analizy wraz z oceną przez właściwe gremia. Ten fragment prowokacji zakończony jest jak na razie połowicznym sukcesem. Brak reakcji ze strony bezpośrednio zainteresowanych potwierdza zasygnalizowane wątpliwości, a dalsze ukrywanie i ucieczka od rzeczywistych danych na pewno nie przysparza im chwały i poklasku.
Rachunek dokonany „tak sobie” ma na celu wykazanie czegoś u kogoś w drodze przewrotnej quasi prawdy – manipulacji wekslującej drażliwy temat na „boczny tor”. Niestety i w ekonomii błędy skutkują tym, że jak byś się nie odwrócił to „plecy” zawsze z tyłu. Tym razem zadufany zawiadowca zamiast na rampę skierował towarowy o nazwie „Amortyzacja” naprzeciw zbliżającemu się expresowi o nazwie „Ceny” (usług i mediów komunalnych). Nie ma szans, aby nie zakończyło się to czyjąś katastrofą. Filozofia inżynierii finansowej przy inwestycjach o skali prezentowanej w zapowiedziach oparta wyłącznie na zysku, kredycie i dotacji przedsiębiorstwa bez udziału budżetu samorządu, nie rodzi wątpliwości i obaw tylko u nieświadomych jej skutków. Z całą pewnością zapłaci za wszystko usługobiorca w dwójnasób, wyręczając budżety do tego powołane.
Postawiony zarzut przedstawiony przez R… w tym obszarze zagadnień obejmuje prawidłowość oraz efektywność przyjętych działań i rozwiązań. Dotyczą one całokształtu tych fragmentów realizowanych inwestycji komunalnych porównanych do „zakopanych talentów”. Sam okres ich „mrożenia” jest pochodną wielu zmiennych istotniejszych od urzędowo określonego wskaźnika.
Jakie są relacje w efektywności podejmowanych działań Zarządu Ciepłowni wykazuje porównanie inwestycji z lat 2005 i 2006. W roku ubiegłym (wg danych na stronie internetowej ZEC) w oparciu o wybudowaną sieć o długości 1700 mb. podłączono 24 budynki wielorodzinne o mocy 2,5 MW za kwotę 1,4 mln.zł. W roku bieżącym przyjmując za porównywalną moc 100 budynków /w tym kilku wielorodzinnych/, sieć jest prawie trzykrotnie dłuższa, a jej rzeczywisty koszt relatywizuje również stosunek długości i może osiągnąć 3,2 do 3,5 mln.zł.
Gratuluję dobrego samopoczucia u kandydatów na burmistrza i radnych. W szczególności dotyczy to tych, którzy wydawałoby się, że problematykę znają z praktyki i doświadczeń lat ubiegłych. Epatujecie się Panowie i Panie wieloletnim zadłużeniem mieszkańca z tytułu realizacji inwestycji gminnych o różnym charakterze, a nie widzicie prawie siedmiokrotnie większego obciążenia finansowego nowego usługobiorcy z tytułu budowy fragmentu infrastruktury miejskiej. Na łamach Życia Powiatu Wołomińskiego, Prezes ZEC-u w Wołominie publikuje zapowiedź budowy sieci ciepłowniczych o wartości 40 mln.zł. Potencjalna dotacja przyspieszy jedynie realizację poprawiając wyłącznie warunki finansowe inwestującego , a nie jego klienta (dotacja również przełoży się na cenę). Z uwagi na wyczerpanie rezerw prostych jakimi było budownictwo wielorodzinne, efektywność wykorzystania środków w ramach tych inwestycji będzie podobna do tych z roku 2006, a więc około 1300 obiektów o koszcie jednostkowym około 30 tyś. zł.
Relacje w obciążeniach wyglądają tak:
I. 24 mln.zł. zadłużenia gminy / 10 lat / 45 tyś mieszkańców = 53 zł./rok/mieszkańca,
II. 40 mln.zł./ 22 lat amortyzacji / 1300 obiektów * 4 domowników = 349 zł/rok/usługobiorcę
Pełnoprawnie porównując , obciążenia wynikające z zadłużenia gminy i amortyzacji należy stwierdzić, że nasz „anonimowy” oraz „charytatywny donator”, faktycznie i bez rozgłosu dotuje nie kogo innego tylko budżet miasta, wyręczając przy tym jego Zarząd oraz Radę z kłopotu finansowego i organizacyjnego. Nie miała bym nic przeciwko temu, gdyby nie odbywało się to moim kosztem – tj. udziałem rzeczywistego donatora mimo jego woli. Nie przeszkadzało to dotąd żadnej z zarządzających samorządem ekip, a więc nie mają powodów do obaw o stanowiska „tak sobie czytający” teraz i zapewne w przyszłości jeśli obecna pozostanie lub zastąpi ją ta, co już była. Opisanych objawów kurzej ślepoty oraz głupoty tak u innych jak i u siebie nie dostrzega – przywracający nienormalność przewrotny pseudo-specjalista z weterynaryjnego bractwa. Życzę sobie i innym, aby URyNOWA TERAPIA jednak zakwalifikowała wszystkich jemu podobnych kandydatów do miejsc odległych od samorządu terytorialnego.
Roztropna Księgowa
z zapasem oliwy i inkaustu w oczekiwaniu na …
P.s.
Prawo nie może regulować i nie reguluje źródeł finansowania inwestycji, ani też metod ich realizacji. W omawianym przypadku narzucić je powinna rozwaga, rozum, dobro ogółu, intencje oraz skutki podlegające równie krytycznej ocenie co naruszenie prawa. Pogodzenie interesów firmy, klientów i wyborców oraz właściciela jest trudne, ale możliwe. Wszystkim „dobroczyńcom” zależeć powinno na tym, aby podatki i ceny usług nie powielały obciążeń. Dotychczasowe reakcje Zarządu Firmy, Zarządu Gminy oraz radnych tak obecnych jak i kandydujących świadczą o rzeczywistym poziomie zainteresowania problematyką klienta, mieszkańca i wyborcy. Kampanię wyborczą zdominowały demagogia, hasła i miraże. Wniosek nasuwa się jeden – No i masz czegoś chciał, zamiast wiedzy ciała dał
gdy walory są mityczne, to i efekty problematyczne.
Szanowny Panie Olszowy!
Przeczytałem kilka postów poświęconych tematyce związanej z ZEC, któremu Pan prezesuje.
Po ich przeczytaniu czuję pewien niedosyt jako, że nie doczekałem się pańskiej odpowiedzi.
Była co prawda jedna wypowiedź napisana przez kogoś związanego z ZEC lub przez Pana
samego (bardo prawdopodobne, ale jeśli tak to tym gorzej). Jednakże forma i treść nie pasowała do powagi problemu. Wypowiedź ta sprowadziła się do konkluzji – jesteś głupi i niedouczony więc nie zabieraj głosu. A chyba nie o to chodziło. Autor (Roztropek) poruszył szereg kwestii, które nie doczekały się komentarza, a one zasługują na to. ZEC jest spółką gminną i nie może być dla mieszkańca tajemnicą. Informacje o niej należą do skąpych. Na stronie internetowej oprócz własnej reklamy informacji o sprawach finansowych praktycznie brak. Dlatego Roztropek zastrzegł, że jego informacje są nie pełne. Nawet taka prozaiczna rzecz jak skład Rady Nadzorczej też jest owiany tajemnicą. Finanse(informacja) ZEC powinny być dostępne tak jak finanse Gminy. Wątpliwości Roztropka co do celowości wejścia sieci w budownictwo jednorodzinne mogą mieć swoje uzasadnienie. Oprócz tego co on napisał, należy mieć na uwadze, że mieszkańcy domów jednorodzinnych są wyjątkowo oszczędni i zużycie ciepła na powierzchnię powiedzmy 200m^2 w takim domku jest znacznie mniejsze niż przy takiej powierzchni w bloku mieszkalnym. Nie wierzę, że po podłączeniu do sieci pozbędą się własnego pieca (dywersyfikacja). Dodatkowe wątpliwości pojawiają się
bo: – ZEC jest monopolistą, a taki rynek nie jest wiarygodny (podobnie jak TPSA)
– Akcja prowadzona przez Pana jest kampanią wyborczą SKW, a w szczególności
Burmistrza (bywał na każdym spotkaniu przez ZEC organizowanym), któremu przy
każdej okazji składa Pan hołdy (widocznie tak być musi).
W postach pojawiły się i inne pytania, które zostały pominięte np. Sprawa „czarnego komina”
wiąże się z emisją spalin. Mieszkam w Duczkach i przy zachodnich wiatrach (tych jest większość) odczuwam to wyraźnie. Czy nie lepiej zatem byłoby zainwestować w sprawę ograniczenia emisji groźnych związków chemicznych siarki i azotu? Czy ZEC płaci kary za zanieczyszczenie środowiska? Jeżeli tak to ile? Opowiadanie o wykorzystaniu energii odnawialnej, biomasie i kolektorach słonecznych w naszych warunkach należy potraktować z przymrużeniem oka. Przytoczę tu opinię związaną ze środowiskiem energetyków:
„..Od jakiegoś czasu w elektrowniach (na węgiel) palą drewnem. Bo muszą się wykazać zużywaniem „odtwarzalnych” surowców energetycznych. Inaczej – muszą płacić wysokie kary. Projektantom z Energoprojektu noże się w kieszeniach otwierały na tę głupotę wynikającą z „unijnych” przepisów. Bo przewidywali skutek. Lasy wolą sprzedać drewno elektrowni, bo ma mniejsze wymagania niż przemysł drzewny a płaci lepiej. Bo dla elektrowni każda kwota płacona za drewno będzie dobra, nawet ta równa czy nawet wyższa od wysokiej kary.. Bo każda zostanie wliczona w koszty (kar się nie wlicza
w koszty – przepisy podatkowe). I nie zmniejsza zysku. Skutek – plajtują fabryki mebli, fabryki płyt wiórowych. Przenoszą się na Białoruś i do Rosji – tam jeszcze nie ma unijnej głupoty. „
Kończąc przypominam o jeszcze jednym pytaniu: Co Pan sądzi o mobbingu w zakładach pracy.
PS. Wierzę, że Pan jako człowiek honoru i gorliwy adorator obecnego Burmistrza po
przegranych przez niego wyborach zrezygnuje Pan z prezesowania w ZEC.
…a karawana jedzie dalej…
…Janek Janku co ty umiesz…?
Miłe memu sercu zwierzątka pustynne, nie szarpcie się nawzajem. Oaza wcale nie bliżej, a ekologicznego paliwa coraz mniej. Nieprzyjazne środowisko wykończy nas wszystkich zanim się spostrzeżemy.
To tych kolektorow jeszcze nie ma?? a ja widzialem zdjecie prezesa olszowego na tle kolektorow w jakiejs gazecie
Powiedział Pan kiedyś „…kampanię wyborczą rozpoczynaj już na następny dzień po wygranych lub przegranych wyborach ….” i niestety cała pańska działalność to jedna wielka kampania wyborcza SKW, problem w tym, że dzieje się to kosztem odbiorców i to jest smutne.
Panie Olszowy! Robiłem z kolegą zakład nt. Czy udzieli Pan odpowiedzi na teksty dotyczace działalności ZEC w Wołominie. On twierdził, że nie ja uważałem, że Pan odpowie. Niestety przegrałem. Uznaliśmy, że skoro chowa Pan głowę w piasek to musi Pan być, jak mawiają małolaty „CIENIAS”.
…a karawana przyśpiesza…
OJ! p. Olszowy taki prawdomówny jak jego burmistrz. No cóż co się nie robi dla koryta.
A ja widzę, że Pan Edward ma „dozgonnego wielbiciela”, który nie ma odwagi podpisać się własnym imieniem a i te wymyślone podpisy też ciągle zmienia. Nie wiem czy jest to brak odwagi? czy zawiść? a może jeszcze coś innego? Większość komentarzy pod tym tekstem pisana jest z jednego IP – pozdrawiam życząc dobrego samopoczucia dla JR