Szymon Plasota
Czy Wołomin jest bezpiecznym miastem? To ostatnio jeden z najpopularniejszych tematów w lokalnych mediach jak i w sferze władz. Nie będę jednak tutaj roztrząsał jak jest w rzeczywistości. Kiedy staram się to robić okazuje się, że żyję w jakimś matriksie, gdzie doświadczenia dnia codziennego w żaden sposób nie pokrywają się z tym, co mówią zwolennicy myśli, że Wołomin jest bezpiecznym miastem. Na pewno takie jest dla tych, których droga przez miasto ogranicza się do jazdy samochodem. Jednak nie o tym chcę pisać. Bezpieczeństwo nie ogranicza się jedynie do rozbojów, kradzieży itp. Są jeszcze rzeczy bardzo prozaiczne, w rzeczywistości nie mniej uciążliwe, jednak równie ważne bo wiążą się z ogólnym bezpieczeństwem mieszkańców tego miasta. Mam tu na myśli chociażby, temat może nie na topie o tej porze roku, jednak ważny w tej dyskusji, utrudnienia związane z porą zimową kiedy chodniki często bywają na tyle śliskie, że przejście po nich jest prawdziwą przygodą. Niestety często kończącą się w szpitalu. Oczywiście winy za to nie można zrzucić na barki władz, bo posypywanie piachem chodników należy do właścicieli posesji, jednak jeśli nie jest to wykonywane w sposób dostateczny to zanim ktoś zacznie głosić psalmy o bezpiecznym Wołominie powinien przejść się po szpitalu i przyjrzeć się „ofiarom zimy”.
Niezbyt dobrze przedstawia się też walka z przemocą w rodzinie. Uchybień w tej dziedzinie można podać dużo, jednak felieton nie jest na to dobrym miejscem. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że w tym mieście, tak jak i w każdym innym, są ludzie, którzy stali się ofiarami przemocy w rodzinie i mimo licznych próśb bywa, że nie uzyskują znikąd pomocy. Co im daje odsyłanie z jednego ośrodka do drugiego kiedy formalności zabierają dużo czasu, a każdy kolejny dzień rodzi strach przed tragedią? Nie można powiedzieć, że policja nic z tym nie robi. Oczywiście są interwencje, rozmowy jednak w praktyce nierzadko nic z nich nie wynika a źródło problemów nie zostaje wyeliminowane i oprawca tak jak się znęcał, znęca się nadal. Gdzie takie osoby mogą szukać REALNEJ pomocy? Czy mogą czuć się bezpiecznie w tym mieście, jeśli nie czują się tak we własnym domu?
Podobnych przykładów, gdzie mieszkańcy nie czują się bezpiecznie, można podać jeszcze wiele. Mimo tego według policyjnych statystyk Wołomin, w zestawieniu z innymi miastami, można nazwać bezpiecznym miejscem. Chciałbym w to wierzyć, jednak codzienne doświadczenia nie do końca to potwierdzają. Mamy już takie dziwne czasy, że cyferki i tabelki przysłaniają rzeczywistość i są bardziej cenione niż jeden żywy człowiek proszący o pomoc. Ale czemu się dziwić, on jest tylko którymś z kolei miejscem po przecinku w wielkich wyliczeniach wszechwładnej statystyki. Może kiedy liczba tych drobnych, mało medialnych, tragedii dobije do określonego progu procentowego to przyjdzie wreszcie ta upragniona pomoc. Szkoda tylko, że dla niektórych może być już za późno.
Trochę nieskładny ten felieton i nie lepi się w całość.
Za dużo wątków i takie luźne nie sensowne myśli, lepiej jak byś skupił się na jednym wątku
a nie włożyłeś kij w kilka mrowisk i powoduje to że nie wiadomo o czym to jest