Izabela Kieś
Kiedy 4-latek zwraca się do nas: „plose pani, plose pana” lub woła: „ale sie zmencyłem!”, a 3-latek pyta: „a cio to?”, uśmiechamy się, bo mowa dzieci jest urocza. Nie niepokoimy się, bo dzieci
w tym wieku mają prawo tak mówić. Dopóki nie opanują wymowy wszystkich głosek języka polskiego, stosują zamiany. Do szóstego roku życia dzieci mogą zamiast „r” używać „l”, a trzylatki nawet „j”. Do piątego roku życia zamiast „sz, ż, cz, dż” słyszymy w mowie
dzieci „s, c, z, dz”. Trzylatki mogą zamiast „sz, ż, cz, dż” oraz „s, z, c, dz” używać głosek miękkich „ś, ź, ć, dź”. Mają też prawo zastępować „k, g” przez „t, d”. Nawet z samogłoskami może być dość długo problem i jeszcze czterolatkom zdarza się zamieniać „e” na „a”, „y” na „i”. Głoski, których dziecko używa do zamiany powinny być wymawiane prawidłowo. Możemy wtedy spokojnie czekać.
Jednak bywa, że zasób głosek jest bardzo zubożony. Np. 3 szeregi logopedyczne „ś, ź, ć, dź”, „s, z, c, dz” oraz „sz, ż, cz, dż” zastępują głoski „t, d” a nawet tylko „t” (przy mowie bezdźwięcznej), „f, w” zastępują „p, b”. Do tego dołączają się różne zamiany samogłosek i używanie tylko spółgłosek bezdźwięcznych. Brak wielu głosek i zastępowanie ich niewielką liczbą najprostrzych głosek prowadzi do zupełnej niezrozumiałości mowy. Zdarza się tak zwłaszcza przy opóźnionym rozwoju mowy. Z takim problemem nie można czekać do czasu rozpoczęcia przez dziecko nauki w szkole!