Z MARTĄ MAKOWSKĄ (z domu WYRZYKOWSKĄ) najlepszą zawodniczką w szermierce na wózkach w Polsce, wielokrotną mistrzynią Europy w szpadzie i florecie, która znów pokazała, że jest jedną z najlepszych, zdobywając brązowy medal na Mistrzostwach Świata w Turynie, rozmawia Łukasz Bakun. Po raz pierwszy w tym samym czasie walczyli zawodnicy pełnosprawni i niepełnosprawni.
– Komu zawdzięczasz swoje wyniki?
-Przede wszystkim swojej ciężkiej,solidnej pracy na treningach. Jest to nieodłączna część każdego sportowca bez tego nic się nie osiągnie. Duży wkład w moje wyniki maja również moi rodzice oraz mój mąż.
Nie mogę zapomnieć o mojej trenerce Dorocie Burngiel, bez której te wyniki nie byłyby osiągnięte.
– Czy łatwo jest pogodzić prace z uprawianiem tego sportu?
– Niestety jest coraz ciężej. Ciągłe wyjazdy na turnieje, treningi o późnej godzinie, to wszytko ma na to wpływ.
– A pieniądz?
Jesteś medalistką Mistrzostw Świata czy Europy, nie wspominając o Paraolimpiadzie. Czy można spokojnie wyżyć z uprawiania tego sportu?
– Niestety nie. Mamy daleko pod tym względem do takich Państw jak Honk-Kong czy nawet Węgry. Tam zawodnik o nic się nie martwi. Wszystko jest zorganizowane doskonale. Zawodnik myśli tylko o treningach. Państwo zapewnia mu wszystko włącznie z zarobkami na wysokim poziomie. W Polsce sport niepełnosprawnych jest traktowany jeszcze jako dodatek. Odbicie się od szarej rzeczywistości a o utrzymaniu się z uprawiania z tego sportu nie ma niestety mowy.
– Dlaczego jest taki zastój w uprawianiu sportu przez niepełnosprawnych?
– Na pewno głównymi czynnikami są ciężkie dojazdy, do tego często o późnej porze. Sport ten wymaga dużego poświęcenia, wielu wyrzeczeń i silnego charakteru, który nie każdy posiada.
– Czy po tak licznych sukcesach nie myślałaś o zakończeniu kariery? Jeśli tak, to co potem?
– Tak, myślę o rezygnacji. Będzie to dla mnie ciężka decyzja, ale niestety nieuchronnie się zbliża czas jej podjęcia. Myślę o powiększeniue rodziny. Duży wpływ też na tą decyzje mają liczne kontuzje. Ostatnia kontuzja barku i zabieg jaki miałam w marcu o mało nie pokrzyżowały mi wyjazdu na ostatnie mistrzostwa w Turynie.
Wszystko się dobrze skończyło dzięki wspaniałej pomocy doktora Roberta Śmigelskiego, któremu serdecznie dziękuję. Dzięki temu mogłam wziąć udział w tych jakże wspaniałych zawodach i wywalczyć brązowy medal …
Na sam koniec zawodniczka chce również podziękować kolegom z pracy i przyjaciołom za doping i wszelką pomoc w osiągnięciu tych jakże wspaniałych wyników. Redakcja gazety życzy zawodniczce wielu równie znakomitych sukcesów na arenie sportowej jak i prywatnej.