Kilkanaście dni temu pożegnaliśmy Stefanię Kruczyńską, wieloletnią nauczycielkę matematyki w LO im. Wacława Nałkowskiego w Wołominie. – Swojego pedagoga wspomina Andrzej Żelezik.
Pani Stefania Kruczyńska uczyła mnie w latach 1953-1957, a więc bardzo dawno temu. Mimo upływu połowy wieku pozostała w mej pamięci, jako nauczycielka wzorzec – przedstawicielka niepowtarzalnych już ekip tak zwanych gron pedagogicznych.
W tamtych latach nauczyciele żyli w przyjaźni, stanowiąc trzon, który nie bacząc na poświęcany czas obrabiał nierzadko bardzo twardy kamień uczniowski, szlifując go, aby nabrał blasku.
Były to lata trudne, lata powojenne. Lata wielu wyrzeczeń, ale tez lata nadziei. Nadziei na lepsze jutro.
Uczniowie byli różni. I to zarówno od strony poziomu inteligencji, jak też nierzadko wieku. Niektórych wojna opóźniła w rozwoju. Jednakże nauczyciele nie bacząc na trudności dnia codziennego, na walkę o przetrwanie, dokonywali cudów by z powierzonych opiece uczniów uczynić ludzi chłonnych wiedzy, ale też i wychowanych na ludzi porządnych. Jak najmniej spaczonych propagandą socjalistyczną wdzierającą się do szkoły poprzez Związek Młodzieży Polskiej i Podstawowej Organizacji Partyjnej. Do takich nauczycieli wychowawców należała św. pamięci Profesor Stefania Kruczyńska. Wychowała wiele pokoleń uczniów właśnie na porządnych ludzi. Jako syn innej nauczycielki matematyki, żyłem blisko rodziny Pani Profesor. Pragnę podkreślić jeszcze jedną jakże ważną cechę – otwartość serca. Nie przejawiała cienia nieufności wobec swej koleżanki matematyczki. Potrafiła wspomagać a nie zwalczać. Współdziałać dla dobra ucznia. Pamiętam też ciepło jakie stworzyła swej rodzinie. Wspólnie z uwielbianym mężem Jankiem dbała o wychowanie swych dzieci, dla których czasu zostawało już nie za wiele, mimo to wyprowadziła ich na porządnych obywateli.
Wraz z siostra Marią odwiedzaliśmy naszą matematyczkę przez wiele lat po maturze, gdy mieszkała w Wołominie przy ulicy Kościelnej i Powstańców. Zawsze oczekiwała naszych wizyt wypytując o swych wychowanków o ich drogę życiową, a pamiętała każdego z nas. Potem straciłem kontakt z profesor Kruczyńską, gdyż znaczną część życia spędziła u swych dzieci w Warszawie. Bardzo żałuję tych nieodbytych wizyt, które już niestety nie nastąpią. Nadzieję na spotkanie miałem, gdy z okazji jubileuszu szkoły miałem wspólnie z Burmistrzem Jerzym Mikulskim wręczyć Jej tytuł „Zasłużony dla Wołomina”. Niestety, Pani Profesor nie przybyła na uroczystość ze względu na stan zdrowia.
Wierzę, że dobry Bóg, który powołał Ją do siebie doceni wszystkie dobre uczynki, którymi tak troskliwie obdarowywała swych wychowanków i przygarnie Ją do swego litościwego serca. Cześć Jej pamięci!
Była moją wychowawczynią.Wspaniała Pani Sorka!(Pozwalała nam tak na Siebie mówić.)