W Markach od dwóch lat działa Niezależny Salon Literacko-Artystyczny, skupiający wielu uznanych artystów, mieszkających w tym mieście. 11 czerwca w Pałacu Briggsów odbył się VI Światowy Dzień Poezji, którego Salon był współorganizatorem. O współpracy mareckich artystów rozmawiamy z koordynatorką Salonu Małgorzatą Kapicą.
– Jesteśmy świeżo po VI Światowym Dniu Poezji. Jak ta niezwykła impreza artystyczna trafiła do Marek?
– To już druga edycja Światowego Dnia Poezji, która organizowana była w Markach. W zeszłym roku zgłosił się do nas Aleksander Nawrocki, wydawca miesięcznika „Poezja dzisiaj” i zaproponował nam współpracę. Przyjęliśmy propozycję. W tym roku do Marek przyjechali znakomici goście, chociażby wybitny poeta Andrzej Zaniewski, solista Opery Wielkiej Andrzej Zagdański, tenor Adam Urbaniak oraz poeta i tłumacz wietnamski Lam Quang My. Nie zabrakło również miejscowych artystów. Chcielibyśmy, by ta impreza odbywała się w Markach cyklicznie, by była corocznym spotkaniem mareckiej publiczności ze wspaniałą poezją.
– Czemu ma służyć działalność Salonu?
– Jesteśmy młodą organizacją, właściwie cały czas się kształtujemy, nasza współpraca dopiero się tworzy. Salon powstał, ponieważ brakowało w Markach skonsolidowanego środowiska artystycznego. Wielu znakomitych artystów mieszka w naszym mieście, więc postanowiliśmy z tego skorzystać i rozpocząć spotykanie się w większym gronie. W grupie można lepiej, łatwiej stworzyć coś ciekawego, można porozmawiać, polemizować, nawet kłócić się na temat sztuki. Dzięki takim spotkaniom artyści się rozwijają, nabierają dystansu, rozwijają się myślowo.
– Czy każdy może przyjść na takie spotkanie?
– Oczywiście. Celem Salonu jest również pomoc początkującym twórcom. Spotkania z mistrzami malarstwa dają ogromnie dużo, mogą oni dać cenne wskazówki krócej malującym, użyczyć swego bogatego doświadczenia. Zapraszamy wszystkich, którzy interesują się sztuką, również tych, którzy pragną nam pomóc w organizacji artystycznych imprez. Zapraszamy do współpracy wszystkich, którzy chcą zrobić coś pożytecznego dla rozwoju sztuki w naszym regionie.
– Jak wygląda działalność Salonu w praktyce?
– Nie zrobiliśmy zbyt wiele, ponieważ jesteśmy ograniczeni finansowo. Do tej pory zorganizowaliśmy kilka wieczorów poetyckich, spotkań z tutejszymi artystami, lecz także większych imprez jak chociażby wspomniany Światowy Dzień Poezji. Nie mamy stałej siedziby, przydałoby się pomieszczenie, które pozwoliłoby na systematyczność spotkań. Miał to być mały klub dyskusyjny, niezależny salonik, ale gdy rozpoczęłam rozmawiać z artystami z Marek okazało się, że jest szansa, by zrobić tu coś większego.
– W programie Salonu wspomina się o Markach jako o mieście z bogatymi tradycjami artystyczno-kulturalnymi. Jakie są to tradycje?
– W zeszłym roku z inicjatywy Salonu, na scenie w Domu Katolickim, powstał teatr. Jest to kontynuacja teatralnych tradycji w Markach sprzed niemal 50 lat. Grano tu piękne sztuki, uczono śpiewu, baletu… Amatorski teatr, w którym występowali mieszkańcy miasta, był prowadzony przez Jordana Stępniewicza, baletmistrza Operetki Warszawskiej. Mam nadzieję, że już wkrótce teatr ponownie na stałe zagości w Markach. Pragniemy promować nasze miasto. Bolało mnie, gdy zewsząd było słychać o Markach jedynie od strony przestępczej. A przecież tu się dzieje bardzo dużo dobrych rzeczy…
Rozmawiał Marcin Pieńkowski.