– Od sierpnia nie dostałam wynagrodzenia. Mam na utrzymaniu trójkę dzieci, z czwartym jestem w ciąży. Nie mam z czego żyć. Zostałam oszukana przez mojego pracodawcę. Co mam dalej robić? – pyta Anna Pyrzanowska, była pracownica firmy Seamless w Kobyłce.
Podobne pytanie zadaje blisko 200 pracownic, które od kilku miesięcy nie otrzymały wynagrodzenia. Wszystkie pracowały w spółce Seamless, w której prezesem jest Włoch Germano Angeloni, obecnie ukrywający się przed międzynarodowymi organami ścigania.
Spółka rozpoczęła swoją działalność w Kobyłce w 2002 roku. Została entuzjastycznie przyjęta przez władze samorządowe. Właściciel roztaczał wówczas szerokie plany rozwoju i ekspansji firmy. Zatrudnił ponad 200 osób: krawcowych, szwaczek, pakowaczek. Początkowo firma pracowała na trzy zmiany, inwestowała w nowe maszyny i taśmy produkcyjne. Wysokiej jakości bielizna, bez trudu znajdowała odbiorów w kraju i zagranicą. Powiatowy Urząd Pracy, mając na uwadze wysoką stopę bezrobocia w powiecie, wielokrotnie dotował zatrudnianie bezrobotnych w firmie. Dynamiczny rozwój spowodował, że nic nie podejrzewające władze gminy Kobyłka, wydzierżawiły spółce, na początku 2005 roku, działkę o powierzchni 5 ha, na której miała być wybudowana farbiarnia i oczyszczalnia ścieków.
A tu rzeczywistość
skrzeczy
Rozdźwięk pomiędzy ambitnymi planami, a rzeczywistością pojawił się dwa lata temu. Wówczas pojawiły się zaległości w Urzędzie Skarbowym, ZUS-ie i w wypłacie wynagrodzeń. Pomimo intensywnej produkcji i częstokroć pracy w nadgodzinach, żadna z pracownic nie została zatrudniona na czas nieoznaczony. Wszystkie otrzymywały umowy krótkoterminowe, przedłużane co kilka miesięcy lub pracowały na podstawie umowy zlecenia, co jest niezgodne z polskim prawem. – Dla Pana Germano, polskie prawo nie stanowiło żadnej przeszkody w działaniu. Wielokrotnie łamał przepisy pracownicze, co wykazały liczne kontrole urzędów. Wszystkie kończyły się jednak kilkusetzłotowymi mandatami – wyznaje Anna Pyrzanowska.
W kwietniu br. spółka otrzymała dotację z funduszy UE na rozwój. Właściciel obiecywał pracownicom, że z tej dotacji wyrówna wszystkie zaległości w wynagrodzeniach. Były to jedynie puste obietnice, ponieważ zgodnie z prawem, tego typu dofinansowanie, nie może być przeznaczone na taki cel. Spółka pieniądze otrzymała, ale nikt nie potrafi odpowiedzieć, co się z nimi stało.
Strajkujemy!
Zdesperowane pracownice podjęły próbę strajku. Zwróciły się o pomoc do Bogdana Kura i Radosława Wasilewskiego, udzielających w biurze poselskim PiS w Wołominie pomocy prawnej osobom poszkodowanym. Zdecydowana postawa pracownic, wymusiła na pracodawcy wypłatę zaległości w lipcu br. Była to jednak ostatnia wypłata. – Zdecydowaliśmy się złożyć zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa z art. 218 kodeksu karnego, który przewiduje karanie tego typu zachowań. Dotarły do nas sygnały, że właściciel podejmuje starania wyprowadzenia majątku z Polski – oświadczył Bogdan Kur. – W imieniu poszkodowanych pracownic złożyliśmy także pozwy do sądu pracy. Mam nadzieję, że w krótkim czasie uda nam się odzyskać zaległe pensje – dodaje Wasilewski.
Jak to było możliwe
Wszyscy zadają sobie pytanie, dlaczego instytucje, takie jak: prokuratura, Urząd Skarbowy, ZUS czy inspekcje pracy nie zainteresowały się sprawą. Gdyby nie zdecydowana postawa przedstawicieli PiSu, poszkodowane pracownice pozostawione byłyby same sobie.
W chwili obecnej toczy się postępowanie wyjaśniające, prowadzone przez Komendę Powiatową Policji w Wołominie, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Wołominie. Dotychczasowe ustalenia są przygnębiające. – Nie można ustalić miejsca pobytu Germano Angeloni, najprawdopodobniej ukrywa się we Włoszech. Sprawa jest skomplikowana, do przesłuchania jest ok. 240 osób. Prawie cały zabezpieczony majątek nie stanowi własności firmy Seamless – przyznaje prokurator Bogdan Wrotek. – Pracownicom pozostaje jedynie nadzieja na odzyskanie zaległych pensji z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych – dodaje Kur.
Alicja Szczotka