Ostatni weekend nie był udany dla wołomińskich siatkarzy KPS, którzy dwukrotnie musieli uznać wyższość warszawskiej Legii. Młodzi zawodnicy przegrali walkę o utrzymanie w II lidze 1:3
Wszyscy sympatycy siatkówki doskonale zdawali sobie sprawę, że stołeczny team jest wyjątkowo wymagającym rywalem i pozostanie w lidze będzie trudnym zadaniem. Początek rywalizacji między KPS i faworyzowanymi siatkarzami Legii Warszawa nie zapowiadał tak dramatycznego końca. W pierwszym spotkaniu KPS bez najmniejszych problemów ograł na wyjeździe Legię 3:1 (25:23, 17:25, 14:25, 19:25). Tylko w pierwszym secie wołominiacy mieli kłopoty z gospodarzami, w trzech pozostałych nie pozostawili złudzeń, który zespół jest lepszy. KPS zagrał znakomite zawody i pozwolił uwierzyć kibicom, że jest w stanie utrzymać sie w II lidze. Niestety w niewiarygodnych okolicznościach potoczyło się drugie spotkanie w stolicy. KPS prowadził już 2:0, by ostatecznie ulec gładko w tie-breaku (22:25, 24:26, 25:16, 25:22, 15:8) Zawiodła przede wszystkim psychika młodych siatkarzy, którzy wyczuli niezwykłą szansę na utrzymanie i nie wytrzymali stawki rywalizacji. Tym samym sprawdziło się stare siatkarskie porzekadło, że kto nie wygrywa spotkania 3:0, ten przegrywa 2:3. Po meczach na obiektach Legii, gra przeniosła się do Wołomina. Przy skromnej widowni KPS przegrał zdecydowanie oba spotkania, będąc gorszym zespołem w każdym elemencie gry. Zawodnicy Legii chyba sami byli zaskoczeni łatwością, z jaką przyszło im ograć wołominiaków. W sobotnim meczu KPS walczył tylko w pierwszym secie, by w następnych kompletnie oddać pole gry grającym z polotem siatkarzom Legii. Mecz zakończył się wynikiem 0:3 (22:25, 12:25, 21:25). Bardzo podobnych rozmiarów była porażka w trzecim pojedynku, gdzie KPS także
nie był w stanie ugrać choćby jednego seta, przegrywając 0:3 (20:25, 19:25, 12:25). Decydującym o przebiegu rywalizacji spotkaniem był mecz sobotni, który dawał Legii komfortowe prowadzenie. Warszawiacy wykorzystali psychiczną przewagę i rozstrzygnęli na swoją korzyść rozgrywki play-off. Tym samym w następnym sezonie KPS będzie musiał rozpocząć grę w niższej klasie rozgrywek. Szkoda niewykorzystanej szansy, wszak w pierwszych dwóch pojedynkach wołominiacy pokazali, że siatkarskie rzemiosło nie jest im obce. Marcin Pieńkowski