Henryk Oleksiak
W przededniu wyborów samorządowych zamiast jasnych określonych kierunków działania nasz Rząd prowadzi gry polityczne. Nie udało się owinąć wokół palca Andrzeja Leppera, więc koalicja rządząca rozpadła się. Partia rządząca, a właściwie liderzy PiS znowu mówią o rozwiązaniu parlamentu. Trwają targi polityczne na szczeblu centralnym, a właściwie walka
o stołki i przetrwanie rządu. Wciąż słyszymy o lustracji o „teczkach, kto kim był w przeszłości jaki miał pseudonim, czy był donosicielem, czy też pokrzywdzonym. Nasuwa się pytanie i co dalej z Polską, co z działaniami na rzecz gospodarki, jaki będzie bieg wydarzeń?
Moim zdaniem jest to psucie, a nie naprawa państwa, a także manipulacja opinią społeczną. Nadal drepczemy w miejscy zarówno na szczeblu lokalnym, jak też centralnym. Wydawać się mogło, że nowy premier, że większościowa koalicja w parlamencie – to perspektywa na lepsze jutro. Ale to niekoniecznie słuszne spostrzeżenia. Miało być inaczej, a jest tak jak zwykle, ale na pocieszenie ważnym jest to, że na dołach zarówno działacze samorządowi jak i społeczność lokalna robi co może dla wspólnego dobra. Martwi mnie fakt, że kapitał społeczny został częściowo roztrwoniony. Ludzie zniechęceni do polityków i samorządowców i w ogóle do władzy. Do wyborów samorządowych zamierza pójść bardzo mała liczba uprawnionych, co napawa pesymizmem. Wobec tego, kto dokona wyboru samorządowców – wygląda na to, że zupełna mniejszość mieszkańców – to zły prognostyk. Trudno się dziwić wyborcom, a właściwie można to zrozumieć przy takiej huśtawce politycznej. Jeszcze do niedawna miałem nadzieję, że nastąpi poprawa w stylu rządzenia Polską, że będzie wyraźny program gospodarczy, że samorządowcy zauważą właściwy kierunek rozwoju gospodarczego, ale niestety myliłem się. Jak widać rządza władzy jest silniejsza od potrzeby służenia społeczeństwu wokół celów rozwojowych. Nadal trzeba wierzyć w lepszą, przyszłość i w to, że będzie lepiej.
Cos mi to wszystko przypomina czasy Wolnej Szlachty mocium panie…