Śmierć jest doprawdy wielką tajemnicą. Wydarzeniem, które należy otoczyć miłością i szacunkiem.
Od samych narodzin zbliżamy się ku śmierci, ale w wieku podeszłym jesteśmy z roku na rok coraz bardziej świadomi jej bliskości – jeżeli tylko siłą nie usuwamy od siebie takich myśli i uczuć. Stwórca tak sprawił, że starość niemal w naturalny sposób oswaja człowieka ze śmiercią. Wielka szkoła życia i umierania przyprowadzi nas także do czyjegoś grobu, każe nam stanąć przy niejednym łożu śmiertelnym, zanim my sami będziemy tymi, wokół których – dałby Bóg – inni zgromadzą się, żeby się modlić.
„Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz”. (…) przywołuje to prawdę o przemijalności ziemskiego życia: wszystko przemija i przeznaczone jest na obumarcie. Pielgrzymujemy w tym świecie i jesteśmy wędrowcami, którzy nie mogą zapominać o swoim prawdziwym i ostatecznym przeznaczeniu: o niebie. Jeżeli bowiem jesteśmy prochem i w proch się mamy obrócić, to jednak nie wszystko się kończy. Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, przeznaczony jest do życia wiecznego. Jezus, umierając na krzyżu, otworzył do niego dostęp każdemu człowiekowi.
Życie ludzkie jest przejściem. Nie jest to życie całością do końca zamkniętą pomiędzy datą urodzin i datą śmierci. Jest otwarte ku ostatecznemu spełnieniu w Bogu. Każdy z nas odczuwa boleśnie zamknięcie życia, granicę śmierci. Każdy z nas jakoś jest świadom tego, że człowiek nie mieści się bez reszty w tych granicach, że bez reszty nie może umrzeć.
Chrystus (…) dokonał zasadniczego przewrotu w rozumieniu życia. Ukazał, że życie jest przejściem, nie tylko przez granicę śmierci, ale i do nowego życia.
Bez zawierzenia Bogu śmierć odarta jest ze wszelkiej pociechy. Gdyż zgodnie z Jego wolą sens śmierci polega na tym, abyśmy przynajmniej w tej ważnej chwili naszego życia całkowicie zawierzyli Jego miłości, bez jakichkolwiek innych gwarancji poza właśnie tą jedną – Jego miłością. Jakże inaczej moglibyśmy okazać Mu naszą niezachwianą wiarę, nadzieję, miłość!
(…) Śmierć sama jest pocieszeniem! (…) I tak cisną się na usta zawsze aktualne słowa św. Augustyna: „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie.”
Więc w tej ciszy ukryty ja – liść,
oswobodzony od wiatru,
już się nie troskam o żaden
z upadających dni,
gdy wiem, że wszystkie upadną.(Pieśń o Bogu ukrytym)