dr Krzysztof Słomka
Śmiałem w pierwszych dniach wakacji bieżącego roku popełnić krótki tekst dotyczący Szpitala Powiatowego w Wołominie. Śmiałem przekazać go radnemu powiatowemu, którego znam od 8 lat, do umieszczenia w „jego nowym” piśmie.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po ukazaniu się tekstu (po trzech miesiącach), otrzymałem kilka telefonów (nie wiedziałem, że mam tylu wielbicieli mojej prozy) z informacją, iż jest to tekst zbyt łagodny
i „bezpłciowy”, jeden zaś telefon od wieloletniego przyjaciela, który zagroził mi wykluczeniem z kręgu jego znajomych, jeżeli będę pisał do owego nowego periodyku. Odebrałem również połączenie od Pana Dyrektora wzmiankowanego Szpitala, który w sposób bardzo grzeczny i stanowczy protestował przeciwko dezinformacji, którą jakoby uprawiam. Zaprosił mnie również do siebie, w celu poinformowania o stanie jego samodzielnej jednostki. Skwapliwie skorzystałem z zaproszenia.
Prywatnie bardzo lubię Pana Dyrektora, wobec czego (a mówię to bez cienia uszczypliwości) spędziłem prawie godzinę na bardzo interesującej rozmowie. Dowiedziałem się wielu informacji o sukcesach, remontach, inwestycjach,
o programie restrukturyzacji, planach na przyszłość. Otrzymałem również możliwość (i znowu mówię to bez cienia uszczypliwości) sprostowania, iż to nie moja skromna osoba wykonała zdjęcie ilustrujące mój artykuł. Z kolejnej możliwości mogłem skorzystać dopiero następnego dnia, przesyłając Panu Dyrektorowi tekst owego kontrowersyjnego artykułu, bo wcześniej Pan Dyrektor nie był uprzejmy się z nim zapoznać.
Osobom, które nie miały przyjemności lub przykrości zapoznać się z tekstem zatytułowanym „Okiem zafrasowanego optymisty” polecam wizytę na stronie WWW.kslomka.pl czynnej od 1 października 2006, gdzie zostanie umieszczony. W dniu dzisiejszym czytałem go po raz kolejny i z przykrością stwierdziłem, iż jest to tekst zbyt łagodny i „bezpłciowy”. Skąd więc cała ta awantura? Mam trzy teorie na ten temat.
Po pierwsze, po tygodniach posuchy, na dwa miesiące przed wyborami samorządowymi, ktoś zaczyna „kręcić” się wokół szpitala. I ten ktoś wie, jaka jest różnica między długiem wymagalnym i niewymagalnym, co to są zobowiązania finansowe wobec pracowników, na czym polega sprawozdawczość finansowa szpitala. Bo ten ktoś sam był dyrektorem szpitala. To spowodowało niepokój?
Po drugie, redaktorzy co najmniej dwóch lokalnych gazet w ostatnim okresie odeszli z kwitkiem, chcąc dowiedzieć się coś o finansach szpitala. Czyżbym był wtyczką jednej lub drugiej redakcji, wtyczką, którą trzeba spacyfikować?
Po trzecie, od miesiąca krążą niepotwierdzone wiadomości, iż Pan Dyrektor złożył rezygnację na ręce Pana Starosty. O tym, że nie została ona (powyższa rezygnacja) przyjęta. (Nota bene Pan Dyrektor nie potwierdził mi informacji o dymisji, natomiast ja wciąż uważam ją za prawdziwą). Czyżbym był wtyczką jednej lub drugiej redakcji, wtyczką, którą trzeba sprawdzić?
Szanowny Panie Dyrektorze. Nie miałem żadnych nikczemnych zamiarów. Nie byłem wysłannikiem Talibów. Naprawdę mam wątpliwości co do przyszłości Szpitala Powiatowego. Cztery lata temu, jako radny powiatowy, proponowałem wykonanie audytu finansowego szpitala przez niezależna instytucję. Bez skutku. Myślę, iż wykonana obecnie jedynie pomogła by Panu Dyrektorowi w obecnej pracy. I rozwiała by krążące opowieści i bajki o sytuacji w Szpitalu Powiatowym. Proponuję więcej pozytywnego myślenia.
Więc jak złożył czy co?