Artur Zawisza
W tych dniach mija sto dni od powołania rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Jest to rząd, który z jednej strony jest mniejszościowy, a z drugiej strony gromadzi wokół siebie dużą większość w przełomowych głosowaniach. Zarówno przy votum zaufania na początku jego misji, jak i przy głosowaniu kluczowej ustawy budżetowej rząd poparło dwustu kilkudziesięciu posłów reprezentujących cztery z sześciu klubów parlamentarnych. Co więcej , wokół rządu i poparcia dlań trwają burze parlamentarne, a sam rząd z podziwu godnym spokojem realizuje swój program. Nawiązuje on do programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości i zatytułowany został „Solidarne państwo solidarnych obywateli”.
Trzeba przypomnieć, że w ramach tego programu mieści się na przykład powiększony zasiłek z tytułu urodzenia dziecka, program dodatkowego dożywiania dzieci w szkołach czy też wysiłek na rzecz obniżenia ceny podręczników szkolnych. W nurcie polityki gospodarczej, którą monitoruję jako przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki, mieści się nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych ułatwiająca wydawanie unijnych pieniędzy, uproszczenie prawa o zagospodarowaniu przestrzennym oraz budowlanego w celu uzyskania swobody inwestycyjnej czy też program dofinansowywania kredytów mieszkaniowych uruchamiający na nowo rynek budowlany. W zakresie bezpieczeństwa narodowego podjęto konsekwentne prace na rzecz zróżnicowania źródeł dostaw gazu i uniezależnienia energetycznego od Rosji, wszczęto rozmowy na rzecz dwustronnej umowy wojskowej między Polską a Stanami Zjednoczonymi i wreszcie w wymiarze wewnętrznym minister sprawiedliwości podejmuje kolejne kroki na rzecz bezpieczeństwa obywatelskiego. Rząd i stojący na jego czele premier są nie tylko skuteczni, ale i popularni. Cały szereg osobistych gestów podkreślających ludzki wymiar polityki znajduje sympatie wielu obywateli. Zapewne i ten fakt powodował, że obok Prawa i Sprawiedliwość trzy inne ugrupowania sejmowe głosowały ostatnio za budżetem. Kłopot rządu polega jednak na tym, że trudno mu być pewnym stabilności tego wsparcia nawet po zawarciu paktu stabilizacyjnego. Natomiast druga co do wielkości partia parlamentarna, czyli Platforma Obywatelska, jest z każdym dniem coraz bardziej agresywna wobec wszystkiego wokół. Rządowi zarzuca rzekomą nieudolność, liderom Prawa i Sprawiedliwości bez mała faszyzm, zaś społeczeństwu, że ją za mało popiera. Oczywiście taka taktyka ze strony wydawałoby się odpowiedzialnej siły politycznej niezwykle utrudnia codzienne działania.
Sto dni każdego rządu zawsze pokazuje jego podstawową orientację i najważniejsze perspektywy. Orientacja tego rządu wynika z podejmowanych przezeń działań na rzecz oczyszczenia państwa i spójności społecznej. Jednak perspektywa nie jest jasna bo rząd potrzebuje trwałej i niezmiennej większości parlamentarnej. Stąd dylemat zarysowany przez Jarosława Kaczyńskiego: Albo porządna koalicja, albo wybory. Najbliższe dni pokażą, co okaże się konieczne.
Gratulacje,
zaledwie 100 dni wystarczyło, żeby partia, która dumnie nazwywa się Prawem i Sprawiedliwością dała przykład obywatelom jak skutecznie manipulować informacją, szantarzować parlament instytucją przezydenta RP, wykorzystywać funkcję marszałka sejmu do balansowania na granicy prawa, wykorzystywać służby specjalne do budowy gazociągu „Wassermana” :) ,w imię społecznej solidaności koncesjonować informację publiczną dla tych, którzy na nią zasługują.
Dla uzupełnienia programu proponuję opublikować oficjalny rządowy przewodnik dobrych obyczajów i przyzwoitego zachowania, najlepiej z kolorowymi ilustracjami, zeby sie lepiej czytało.
Mam nadzieję, że walka z bezrobociem nie będzie polegała na zakwalifikowaniu do grona osób pracujących:
gospodyń domowych
osób pracujących w przydomowym ogródku
ucznow odrabiających prace domową
Mam nadzieję że mimo wszystko bedzie to koalicja. A co do Platformy, to zauważyłem pewien mechanizm: im bardziej krytykuje działania rządu, tym bardziej traci na popularności. I bardzo dobrze !!! Buraki sa do jedzenia a nie politykowania i rzadzenia.