09. Kupcy w Świątyni?

Co pewien czas łamy lokalnych mediów ożywiają protesty przeciw budowie supermarketów. Protesty te zazwyczaj nie są wyrazem woli społeczności – obrazują raczej odczucia konkurentów, zagrożonych spadkiem obrotów. Prawa rynku są jednak nieubłagane, a o sukcesie lub porażce inwestycji decyduje klient i jego portfel.

Oprotestowany obiekt wrasta z czasem w krajobraz i przestaje już budzić emocje. Czasem nawet poprawia wizerunek okolicy, jak powstały niedawno w miejscu ruin upadłej huty szkła w Wołominie wielkogabarytowy sklep, w którego architekturze umiejętnie zachowano „poprzemysłowe” elementy, nawiązując do historii miasta. Czy wytrzyma konkurencję trzech podobnych placówek w promieniu kilku kilometrów – to już zmartwienie właścicieli koncernu. Dla kupujących taka rywalizacja jest niewątpliwie korzystna, a pewna grupa młodych mieszkańców znalazła tam zatrudnienie, co też jest raczej sukcesem.
Jednak ostatni protest skłania do refleksji, tym bardziej, że ankiety z prośbą o jego poparcie były adresowane z Urzędu Miasta, a więc instytucji – jak się wydaje – decydującej o zagospodarowaniu terenu. Chodzi o budowę dużego sklepu w pobliżu Muzeum Nałkowskich.
O ile mi wiadomo – działka, na której miałby powstać ten obiekt jest terenem prywatnym, przeznaczonym na działalność usługowo-handlową, co protestującym rokuje niepomyślnie. Mimo to warto, by kobyłkowscy rajcy pochylili się głębiej nad tym problemem, żeby nie utracić jednego z nielicznych walorów pogranicza Kobyłki i Wołomina, decydujących o jego przyszłości.
Inwestycje w tym rejonie muszą być szczególnie przyjazne środowisku, eksponować to, czym możemy się pochwalić i wspierać, a nie psuć dotychczasowe osiągnięcia.
Powstała przed rokiem „Strategia Zrównoważonego Rozwoju” – z uwagi na słowo „zrównoważony” – jest na tyle ogólna, że raczej wygląda na zbiór pobożnych życzeń (abyśmy byli zdrowi, piękni i bogaci) niż na dokument, rzeczywiście precyzujący wytyczone cele.
W mojej opinii głównymi walorami naszego powiatu są rekreacyjne tereny nad Bugiem i Liwcem, miejsca związane z Bitwą Warszawską i właśnie Muzeum. Tym można przyciągnąć i zatrzymać tu na dłużej turystę, a w konsekwencji tworzyć nowe miejsca pracy. Z tego zaś powinny być przede wszystkim rozliczane samorządowe władze. Czym innym możemy poprzeć hasło „Przyjedź zwiedzić Wołomin”, tak, aby nie budziło ono pustego śmiechu?
Pani Marzena Kubacz w ciągu dziesięciu lat uczyniła z domu Nałkowskich najbardziej prężną w powiecie placówkę kulturalną, prawdziwą Świątynię Literatury. Wciąż jednak wielu nie wie, że Dom nad Łąkami, o którym wszyscy czytali w obowiązkowych lekturach, nadal istnieje, że można go zwiedzić!
Stoi przy drodze wjazdowej do miasta, stanowiąc wizytówkę Wołomina. Teren między Muzeum a Rondem Fieldorfa powinien podlegać szczególnej trosce urbanistycznej. Aż się prosi, żeby utworzyć tu trakt pieszy z kafejkami, sklepikami, galeriami, obiektami rekreacyjnymi, połączonymi z pobliskim stadionem „Huraganu”. Nad jeziorkiem mogłaby powstać muszla koncertowa dla imprez, do których nie wystarczają gabaryty Muzeum. Wszystko to razem zachęcałoby zarówno mieszkańców do niedzielnych spacerów ulicami swojego miasta, jak i przyjezdnych – potencjalnych inwestorów.
A jednocześnie z tworzeniem „przyjaznych wrót Wołomina” myśleć trzeba o dobrej komunikacji zbiorowej ze stolicą, co zweryfikuje wiele pozostałych potrzeb. Gość musi mieć możliwość łatwego dotarcia tutaj, a młodzi mieszkańcy – szansę na wybór uczelni, wizytę w dobrym teatrze, klubie studenckim etc, bez perspektywy zagrożenia bandyckim napadem przy powrocie do domu.
To powinny być – sądzę – tematy do prac Młodzieżowej Rady Miasta, bo przecież głównie ich przyszłości dotyczy Strategia Rozwoju do 2015 roku.

4 przemyślenia nt. „09. Kupcy w Świątyni?

  1. Kto jest autorem tego artykułu? W gazecie „fizycznej” widziałem inne zdjęcie!Mimo to już dawno nie czytałem tak spokojnego, zrównoważonego i wyważonego wywodu na temat rozwoju aglomeracji wołomińsko-kobyłkowskiej. Bez histerii i wielkich słów Autor sięgnął do korzeni i istoty tematu. Mam bowiem przekonanie, że nasze władze większość energii tracą na szamotaninę z realizacją samolubnych i egoistycznych zachcianek „szanownych” radnych ( w imię zdobywania popleczników do realizacji szczytnych programów, które najczęściej też są realizacją „potiomkinowskich wsi”). W tej przepychance zagubiono temat podstawowy. Na kogo stawiamy w rozwoju regionu i jakie dziedziny wydają się nam najważniejsze. Bo ja chodnikowym skrytowykonawcą zamówień radnych na trotuary w ich ulicach mówię NIE!

  2. Błąd! Chciałem napisać „skrytowykonawcom”. Jak w Rosji Radzieckiej. Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle!

  3. oki Barnabo – masz rację – wpadka przy składzie – już wszystko naprawione. Dzięki za zwrócenie uwagi

  4. Co za wymyslny tytul?A im bardziej wymyslny tym bardziej przyciagajacy uwage czytelnika,co jest zrozumiale tymbardziej we wspolczesnych mediach.A wuec dowiadujemy sie o kolejnym projekcie budowyDuzego Sklepu.W jednym z numerow przed kilkoma miesiacami usilowalem „uczulic” wolominskich kupcow ze podobnych obiektow bedzie conajmiej cztery /na kazdym krancu Wolomina/,czym nie wzbudzilem sencacji nawet wsrod najbardziej zainteresowanych.Tak jak pan pisze za kazdym razem „oprotestowany obiekt wzrasta w krajobraz i przestaje budzic emocje…”Nalezy w dyskusji na ten temat zastanowic sie nad skutkami dla przyszlych konsumentow jakie moze przysniesc powszechny monopol nad handlem tych Kolosow.Zdaje sobie sprawe, ze nic nie jest w stanie zatrzymac „biegu histori” i markiety roznej masci i wielkosci beda rozrastaly i wgryzaly w infrastrukture naszych miasteczek i miast ,w ich centrach i na ich obrzezach.Prawda jest ze prywatni wlasciciele malych sklepikow wkrotce rzuca „recznik na ryng” i poddadza sie .Ich walka z kolosami finansowymi za ktorymi stoi nie wiadomo kto jest z gory przegrana moim zdaniem.Tylko co stanie sie wowczas???Zobaczmy jak to wyglada po latach na zachodzie od Odry.Wymiera zycie w wioskach i miasteczkach ,ulice i dzielnice nawet w duzych aglomeracjach miejskich.Czesto obiekty o ktorych mowa /z braku terenow/ buduje sie z dala od skupisk ludzkich by biedni nie przychodzili na piechote zywic sie za darmo.Drobni kupcy nie wytrzymuja konkurencji i nie moga nawet zamknac swego interesu gdyz nie maja szansy na znalezienie pracy gdzie indziej,ciagna zarabiajac ledwie na zycie pracujac po10 –12 godzin dziennie.Tymczasem poczatkowo”tanie” Markety stajac sie bez konkurencji ,narzucaja wlasna polityke cenowa nie tylko klijentom ale i ich dostawca.W skali krajowej sa tak silni ze nie zwarzaja na „prosby” rzadowe.Coraz wieksza czesc spoleczenstwa nie moze sobie pozwolic na zakupy w tych placowkach.Dodam jeszcze ze bezlitosne banki zasypuja propozycjami pozyczek nawet bez udokumentowania dochodow tych co juz posiadaja niezawiele,pograzajac ich bardziej w ich nieszczesciu.,zmuszajac coraz wieksze rzesze spoleczenstwa do korzystania z „zupek” i szukania pomocy w instytucjach charytatywnych.Jedna z wiekszych pierwszych oznak niezadowolenia spoleczenstwa we Francji byla odpowiedz w niedawnym referedum.Skoro bieg wydarzen nie moze byc zatrzymany rozsadnymi decyzjami ,pozostaje nam tylko zastanowic sie co do miejsca lokalizacji podobnych obiektow w naszej gminie i powiecie.
    Andrzej

Możliwość komentowania jest wyłączona.