Szymon Plasota
Od wieków ludzie byli zafascynowani śmiercią. Wszelkiego rodzaju publiczne egzekucje przyciągały uwagę gapiów, którzy, z tylko im znanej przyczyny, potrafili czerpać
z tego widowiska zagadkową przyjemność. Dzisiaj fascynacja śmiercią wciąż ma się dobrze przybierając jedynie nowe szaty.
16 kwietnia tego roku na uniwersytecie Virginia Tech w USA miała miejsce tragedia. Jeden ze studentów literatury angielskiej Cho Seung Hui używając pistoletów Walther P22 i Glocka 19 dokonał przerażającej rzezi, której ofiarami padli pracownicy naukowi oraz uczniowie. Wg doniesień prasy w sumie zginęło 32 osoby i 17 zostało ranionych a morderca popełnił samobójstwo. Patrząc na to wydarzenie nie sposób zachować spokój, to co się stało wstrząsnęło całym światem. Każdy zaczął zadawać sobie pytanie czy do tego musiało dojść, skąd w tym człowieku znalazło się tyle zła? Próżno szukać odpowiedzi, jednak jak to zwykle bywa, oświeceni specjaliści postanowili sprostać temu wyzwaniu, początkowo szukając przyczyny stwierdzili, że był nią zawód miłosny, by zaraz później zauważyć, że podłoże zbrodni mogło być dużo bardziej złożone. Pomocny przy szukaniu motywów zbrodni okazał się manifest, który Cho Seung Hui przesłał do korporacji telewizyjnej National Broadcasting Company. Chaotycznie napisany tekst, był nasycony nienawiścią skierowaną w stronę, ogólnie mówiąc, ludzi bogatych, na których autor postanowił zemścić się za całe zło jakie mu wyrządzili. Co więcej, wg treści nie chodziło jedynie o indywidualne porachunki, ale misję, w ujęciu autora, wręcz mesjanistyczną. Pragnął być, jak sam napisał, jak Jezus Chrystus, który przez swoją śmierć zainspiruje słabych i bezbronnych, by znaleźli siłę do walki z niesprawiedliwością. W oczach specjalistów, jak i pewnie większości ludzi, są to słowa zwykłego psychopaty. Idealnego kandydata na seryjnego mordercę, tym gorszego, bo wierzącego w słuszność własnej misji. To, co dla każdego z nas wydaje się jednoznacznie złem – bestialskie morderstwo 32 osób – dla Cho Seung Hui było dobre a może nawet i konieczne.
Manifest niestety, wydaje się, został dosyć zbagatelizowany przez specjalistów, którzy rutynowo musieli oczywiście zacząć grzebać w przeszłości mordercy ustalając jego profil psychologiczny. Okazało się, że w dzieciństwie podejrzewano u niego autyzm a w późniejszych latach miał problemy z przystosowaniem się do środowiska. Dla oświeconych znawców tematu werdykt był oczywisty – Cho Seung Hui to zwykły socjopata, który pewnego dnia nie wytrzymał i dał upust swojej frustracji. Tak to mniej więcej wygląda w ujęciu jakie przekazują nam media.
Czemu o tym piszę? Przede wszystkim dlatego, że ta masakra bardzo mną wstrząsnęła, ale też jest i inna przyczyna. Parę lat temu miałem styczność z kilkoma, wręcz amatorsko tłumaczonymi, tekstami współczesnych francuskich filozofów, którzy w sposób nieco futurystyczny dokładnie opisali tego typu zjawiska. Wg nich seryjne morderstwa, w wysoko rozwiniętych krajach, w przyszłości staną się nieuniknioną konsekwencją rozwoju gospodarczego. Będą wręcz jedyną alternatywą, formą sztuki tam, gdzie wszystko inne, poza skrajną epifanią zła będzie podlegało merkentylizacji. Wydawać się może, że ta wizja jest silnie futurystyczna, jednak kiedy czyta się mesjanistycznie zabarwiony manifest Cho Seung Hui, można zacząć popadać w wątpliwości. Oliwy do ognia dodaje reakcja świata na wydarzenia z 16 kwietnia. Stopniowo w internecie zaczęła rozrastać się „wiedza” dotycząca tego mordercy. Jego manifest na angielskiej Wikipedii został umieszczony obok tak donośnych dzieł dla naszej kultury jak manifest surrealistów czy humanistyczny. Do tego, bez najmniejszych problemów można przeczytać dwa krwawe dramaty napisane przez Cho Seung Hui, które były jego szkolnymi pracami zaliczeniowymi. Można powiedzieć, że marzenie mordercy, dzięki współczesnym medialnym tendencjom, zaczyna się spełniać. Jego marne teksty i chaotyczne przemyślenia stają się powoli popularne i tylko czekać, aż zainspirują kolejnych, jemu podobnych do dalszych „mesjanistycznych” działań. Co jednak poradzić? Czy w świecie gdzie zło jest tak promowane przez media, człowiek jeszcze może powstrzymać to przerażające zjawisko, by stawić opór najgorszym wizjom przyszłości? Wydaje się, że byłby to zamach na rozwój cywilizacji. Jeśli cywilizacja idzie w takim kierunku, to może warto zastanowić się, czy ma ona dla nas jeszcze jakąś wartość, czy może powoli staje się dla człowieka Zachodu czynnikiem negatywnym? Skwituję to parafrazą słów pewnego, dawno już nie żyjącego, mądrali – postęp w sferze ogólności silnie wpływa na degradację kondycji tworzących ją jednostkowości.