Henryk Oleksiak
Każda kampania wyborcza, w tym także samorządowa ma to do siebie, że pada wiele obietnic ze strony kandydatów i ich sztabów wyborczych. Obecnie panujący samorządowcy, zwłaszcza wójtowie i burmistrzowie, w ostatnim roku kadencji planują bardzo wiele zadań inwestycyjnych, aby pokazać wyborcom, jak to u nich się pamięta zwłaszcza o potrzebach ogólnych. Nasuwa się pytanie – dlaczego w roku wyborczym? Bo przecież nikt nie jest pewien czy zostanie wybrany i czy będzie miał możliwość realizacji proponowanych zadań inwestycyjnych, czy nie zostanie to jedynie tzw. kiełbasą wyborczą. Przecież na ważne zadania społeczne jest czas przez całą kadencję, nie koniecznie w sferze marzeń w ostatnim roku, bo być może nowa władza nie musi być ta sama i nie koniecznie będzie miała takie samo spojrzenie na zamierzenia poprzedników. Niemniej jednak każda kampania przynosi choćby trochę nadziei na lepsze, nawet daje możliwości bezpośrednich kontaktów społeczności z władzą. Wato zauważyć, ze mimo coraz nowszych form kampanii, to chętnych do spotkań jest mniej – czyżby brak zaufania do rządzących?
Jeśli my wyborcy będziemy bierni, a raczej nieobecni w kampanii, to znowu zostaną wybrani ci, którzy mają swoich zwolenników niekoniecznie zaliczających się do większości. Każdy ma w swoim życiu tzw. 5 minut, aby się spełnić dla siebie, a także dla innych. Dziś jest możliwość oceny czy obecnie rządzący spełnili nasze oczekiwania i czy można powierzyć im dalszy mandat zaufania, czy wybrać nowych…
Warto w naszej kampanii samorządowej do wyborów podejść niekoniecznie politycznie, a wręcz należy patrzeć przez pryzmat potrzeb gospodarczych i społecznych dla nas wszystkich. Wskazujmy więc zarówno popełnione błędy, niedociągnięcia, ale zdecydowanie potrzeby dla przyszłości i rozwoju naszego regionu, zwłaszcza gminy i miejsca zamieszkania. Wybierzmy więc aktywnych, wiarygodnych, rzeczowych, uczciwych i dobrych organizatorów życia społecznego i gospodarczego – dobrych reprezentantów, aby było lepiej, a nie weselej.