Kazimierz A. Zych
Po zaprzysiężeniu na prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, były prezydent Aleksander Kwaśniewski postanowił odpocząć w Szwajcarii w kurorcie narciarskim Klosters. Złośliwi mówią, że po tak ciężkiej i odpowiedzialnej pracy dla dobra kraju należy się głowie państwa solidny odpoczynek. I zapewne mają wiele racji, gdyż ostatnie lata to ciąg afer w których nazwisko „pierwszego” czyli „prezia” nie schodziło z łam prasy krajowej.
Czas spędzany w Szwajcarii, jak donoszą media, biegł szybko i szczęśliwie. Od czasu do czasu do górskiej rezydencji obywatela Kwaśniewskiego zaglądał Ryszard Kalisz informując o sytuacji w Polsce. Drugą osobą z którą kontaktował się Aleksander Kwaśniewski był szef SLD Wojciech Olejniczak. Zapewne chodziło o pomóc w formowaniu nowej lewicy.
Jak informuje tygodnik Wprost z 2 lutego, byłego prezydenta czeka w najbliższych dniach seria narad z przyjaciółmi i współpracownikami. Ma być ustalona strategia co do spraw jakimi interesują się prokuratorzy, a już niebawem sejmowe komisje śledcze. A chodzi o wyjątkowe „przekręty” gdzie nazwisko byłego prezydenta częstokroć występuje. Jak mówi Roman Giertych, Aleksander Kwaśniewski może być jubileuszowym setnym świadkiem komisji śledczej i z tej okazji „przed komisją może zatańczyć lub zaśpiewać”. Posłowie komisji sejmowej zechcą od niego informacji o aferach Orlenu, Rywina, Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) i wielu innych. Prokuratorzy zechcą wyjaśnień o tym co łączyło go z panami Kuną i Żaglem, jakie powiązania miał jego szef gabinetu Marek Ungier, o sprawie Marka Dochnala i powtórnym ułaskawieniu Petera Vogla, bankiera szwajcarskiego.
Po Warszawie krąży dowcip o koszmarnym śnie prezydentowej. W Szwajcarii, rankiem, otwiera okno i widzi piękne Alpy. Na łąkach pasą się fioletowe krowy z napisem milka a w pokoju, tuż obok niej, świstak zawija w sreberka czekoladki. Prezydentowa przeciera oczy i widzi, że to nie świstak a jej mąż Aleksander zwija w ruloniki banknoty. Pyta się: Olek, co ty robisz? – Zwijam interes! Czyżby tylko skromna egzystencja w willi na warszawskiej Pradze? Nie sądzę. Oto widzimy pomocną dłoń z Ameryki! To tam czeka na Aleksandra Kwaśniewskiego nagroda im. Jana Karskiego w wysokości 10 tysięcy dolarów. Również waszyngtoński Instytut Tolerancji i Dialogu za walkę z antysemityzmem postanowił nagrodzić byłego prezydenta. Warto dodać, że w Komitecie Honorowym Instytutu jest żona Jolanta Kwaśniewska, Elie Wiesel laureat Nagrody Nobla oraz profesor Bronisław Gieremek. Dalszy wielomiesięczny pobyt w USA to wykłady i odczyty za pokaźne honoraria. To również będzie oczekiwanie na otrzymanie stanowiska w międzynarodowych instytucjach. A wtedy immunitet i nici ze śpiewu i tańca przed komisją sejmową. W pamięci zostaną tylko „ole, ole” z kampanii prezydenckiej.
Mógłby zatańczyć i zaśpiewać tylko że orkiestra coś strasznie fałszuje!
W tym wstrząsającym artykule Pan Zych zapomniał napisać o haniebnym zachowaniu byłej Głowy Państwa w Charkowie. Biorąc pod uwagę fakt, że lansuje się na wielkiego patriotę i katolika, trudno mu to wybaczyć.
Zastanawiam się co mogło być przyczyną takiej gafy … nieświadomość, czy może jakieś przykre doświadczenia z przeszłości ?
O haniebnym zachowaniu władzy publicznej w Charkowie, jak i w Gnieźnie słyszeliśmy!
ROZUMIEM,że można lewicy nie znosić.Ba, nawet sądzę, że NALEŻY jej NIE ZNOSIĆ. Ni zwalna to jednak z potrzeby zachowania – a)taktu, b) obiektywizmu.
Na to jednak trzeba NIE BYĆ Zychem.
P.S. Do zupełnie innego „znawcy”. A. Kwaśniewski NIGDY nie deklarował się jako KATOLIK. Najdalej posuniętym jego oświadczeniem było przyznanie się do agnostycyzmu.
pisząc o patriocie i katoliku nie miałem na myśli Kwaśniewskiego ale autora artykułu