Jak, dwa odmienne mecze można zagrać w przeciągu tygodnia, pokazali nam Wołomińscy gracze. Przed tygodniem po ladnej grze wygrali bez problemu na wyjezdzie z Orkanem Sochaczew, aby teraz po fatalnej grze ulec 0:3 u siebie z Wkrą Żuromin.
Zespół prowadzony przez Krzysztofa Gawarę wyszedl na spotkanie pełen energii i zapału.
Pprzez pierwsze mniuty Huragan atakował, a zespół gości się bronił, starając co i raz atakować. I chyba każdy włącznie z piłkarzami gospodarzy, myślał, że to kwestia czasu aż padnie bramka dla wołominiaków. Ta myśl zostaje szybko rozwiana, a po barmce
w 31 minucie robi się 0:1. Takim również wynikiem kończy się pierwsza połowa. Druga połowa przynosi nam dwie zmiany na boisko wchodzi Sebastian Kozłowski i Łukasz Porucznik, zmieniający Kamila Rakowskiego oraz Pawła Szczupaka. Niestety te dwie zmiany nic nie dały. Ciągle atakujący wołominiacy nie mogli się przebić przez mur obronny gości, a mądrze broniąca się WKRA co i raz kontratakowała zagrażając bramce Tomasza Wojdyny.
Mecz dobiegał powoli do końca, a Huragan nadal atakował starając się wyrównać spotkanie, ale myśląc o tym należy pamietać również o obronie, która w tym spotkaniu grała niezdecydowanie.
Konsekfencją tego były dwie kolejne ładne bramki przy których Wojdyna mie miał zbyt dużych szans.
Tak po meczu wypowiada się trener Huraganu Wołomin. – Aby wygrać, należy strzelać bramki, dziś mój zespół wykazał się małą koncentracją i zostaliśmy szybko sprowadzeni na ziemię, wynik 0:3 mówi sam za siebie.
Trener zapytany, jak to możliwe, że zespół gra w przeciągu tygodnia tak dwa różne mecze, odpowiada – Tu wychodzi słaba frekwencja na treningach, jest tylko paru zawodniów, którzy trenują systematycznie. Aby były widoczne wyniki ,jest potrzebna systematyczna praca całej drużyny. ŁB