Sukcesem jest to, że staramy się systematycznie poprawiać standard życia mieszkańców. Możemy się pochwalić długością sieci wodociągowej, pewną poprawą stanu dróg, oświatą. Za porażkę uznaję ciągle niedostateczne dotarcie do świadomości mieszkańców w sprawie pozbywania się nieczystości i zbiórki odpadów. Mimo iż ciągle nad tym pracujemy są tereny gdzie trudno utrzymać porządek
– mówi Michał Jakubowski, burmistrz Kobyłki.
Rozmowa z Michałem Jakubowskim, burmistrzem Kobyłki
– Jest Pan jedynym burmistrzem w powiecie wołomińskim, który piastuje urząd od chwili powstania samorządów w 1990 roku. Czy pamięta Pan jaka atmosfera towarzyszyła pierwszym samorządowym wyborom?
– Trudno o tym zapomnieć. Liczyliśmy na duże zmiany, co w dużej mierze wynikało z naszego pewnego rodzaju naiwności. Mieliśmy nadzieję, że więcej spraw będzie zależało od nas, samorządowców. Choćby bezpieczeństwo – wydawało się wtedy, że uda się powołać policję podległą samorządom. Bardzo szybko okazało się, że takie decyzje zapadają poza samorządami. To ograniczało nasze działanie i chyba wtedy nastąpiło pierwsze rozczarowanie, ale nie rezygnowaliśmy.
– Jacy ludzie garnęli się do władzy w początkach samorządów?
– Na pewno we wszystkich był duży entuzjazm. Jak wspomniałem mieliśmy nadzieję na to, że w większym stopniu będziemy stanowić o sobie, że więcej będzie zależało od nas samych
– Mówi się, że ustawa o samorządzie jest jedną z najlepszych rzeczy jakie się udało wprowadzić. Co jest dobrego w samorządach?
– Na pewno to, że gminy, mimo wszystko, podejmują dużo decyzji same. W zasadzie w początkowym okresie gmina była bardziej samodzielna niż obecnie. Z czasem wprowadzono ograniczenia dotyczące finansów oraz zakresu kompetencji. W pierwszym etapie nie było zbyt rygorystycznych ograniczeń jeśli chodzi o kierunki wydawania pieniędzy z budżetu. Samorządom obiecano decentralizację. W ramach reformy administracji wprowadzono powiaty, przenosząc wiele uprawnień na ten organ samorządowy. Choćby wydział komunikacji czy wydawanie pozwoleń na budowę. W mojej ocenie było to niepotrzebne ponieważ mieszkaniec powinien mieć możliwość załatwienia jak największej ilości spraw w swojej gminie. Pocieszające jest jednak to, że to w gminach nadal zapadają decyzje o kierunkach ich rozwoju, o priorytetach inwestycyjnych, o kolejności zaspakajania najpilniejszych potrzeb mieszkańców.
– Przez trzy kolejne kadencje zostawał Pan burmistrzem dzięki decyzjom radnych. W ostatnich wyborach, po zaciętej walce, został Pan wybrany na tę funkcję przez mieszkańców…
– Mogę powiedzieć, że na pewno mam z tego powodu dużą satysfakcję. Daje to poczucie, że w ocenie mieszkańców, sprawdziłem się w tej roli w poprzednich latach.
Napewno mieszkancy wybiora pana ponownie po wyrazeniu zgody na budowe „sklepiku” w okolicach domu nad lakami.