Wiesław Kazana
Mogę go kochać, mogę go nienawidzić, mogę nim pogardzać, mogę go bałwochwalczo uwielbiać, bo teraz wszystko mi wolno.
Znajdą się krytycy, znajdą prześmiewcy, znajdą się cyniczni potakiwacze, znajdą się nawiedzeni krytykanci, bo im też wolno.
I wszyscy będą mówić o moim kraju. Tym:
„…Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała…”
gdzie
„…kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
dla d a r ó w Nieba…”
Czytelnicy moich felietonów prawdopodobnie już dawno wiedzą, innym otwarcie mówię: wśród moich latarni morskich i drogowskazów życiowych są tylko dwa:
Ten Który Powiedział: „…Niech Zstąpi Duch Twój…”
i Drugi, Który Powiedział:
„…Zdolni są oni tylko do krytykanctwa,
do fragmentarycznego ujmowania położenia.
Nikt nie myśli o całości.
Tu i ówdzie rysuje się tylko spryt i zręczność taktyczna,
Zwłaszcza o ile idzie o udaremnienie czegoś…”
Często zastanawiałem się jak wyglądała polska rzeczywistość przed rozbiorami. Widziały mi się warcholskie, rozpite, głupie i durne tłumy „obywateli najjaśniejszej Rzeczpospolitej”, którzy swoją biernością, „olewactwem” i niechęcią do uczestnictwa w życiu publicznym spowodowali upadek II Rzeczpospolitej.
Czy mamy teraz powtórkę?:
„…Bydło zjada kwiatów pęk młody
Nie myśląc o owocu stracie;
– Uskarżacie się na zawody!
Na bydło się nie uskarżacie!…”
Wiesław Kazana
PS
Około 50 % obywateli Rzeczpospolitej Polskiej nie wzięło udziału w wyborach…