Przez dłuższy czas, chodziło mi po głowie pewne niewygodne zagadnienie. Trzeba się jednak przemóc i napisać słowa prawdy, nawet jeśli uderzałyby potencjalnie we mnie, jako pracownika gazety. To co prawdziwe zazwyczaj budzi więcej kontrowersji i jest przyczyną większego cierpienia.
Znanym motywem jest wybór między pięknymi kłamstwami i bolesną prawdą. Ten pozorny dylemat, niby, ogranicza się tutaj tylko do trudnego, odpowiedzialnego wyboru, jednak
w rzeczywistości widać, że największym problemem jest stwierdzenie, co jest prawdą a co fałszem – a to jest Waszym i moim bullshitem.
Czym jest bullshit? W krajach anglosaskich ten wyraz jest potocznie uważany za wulgaryzm, jednak tutaj nadam mu, wcale nie oryginalnie, nowe znaczenie – wybitna bzdura. Bzdury mają to do siebie, że są nierozerwalnie związane z prawdą – zawsze są jej negacją. Wybitne bzdury są właśnie czymś takim, z tą różnicą, że już nie tylko, zaprzeczają faktycznemu stanowi rzeczy, ale tworzą do tego zupełnie nowe rzeczywistości. Rzeczywistości podporządkowane różnym zabiegom, których celem jest przykucie uwagi czytelnika, koloryzowaniem faktów i przeobrażaniem ich w ten sposób, by przekonać odbiorcę do stanowiska autora, za którym mogą kryć się jakieś ogólniejsze interesy.
W miarę możliwości każdy do odkrycia prawdy, by móc sobie wyrobić zdanie na dany temat. Wydawać się może, że najlepszym sposobem dokonania tego jest uzyskanie jak największej wiedzy. Dawniej mędrcy czerpali mądrości z nieba, ziemi i starych ksiąg. Dzisiaj dla zwykłego zjadacza chleba głównym źródłem informacji są massmedia – wylęgarnia dorodnych i jakże, dla niektórych, opłacalnych bullshitów. Napadają na nas gdy oglądamy dzienniki TV, czy czytamy gazety. Ciągle nam towarzyszą wypaczając to, co nazywamy prawdziwym oglądem rzeczywistości.
Jak można zrozumieć i osądzić sytuację polityczną czy gospodarczą, jeśli w natłoku informacji nie potrafimy odróżnić bzdur od tego, co realne? Jak mamy dotrzeć do prawdy mając przed sobą kilka gazet, które piszą
o jakimś fakcie, każda inaczej go osądza, każda podaje różne, czasami sprzeczne, informacje? Ciężko w takiej sytuacji zdobyć bezstronną wiedzę na dany temat, ponieważ od samego początku będzie uwikłana w wizję, idee i interesy autora artykułu. Gdy mamy przed sobą tak dużo informacji prasowych, nie posiadamy jednoznacznego kryterium, które odróżniłoby te prawdziwe od fikcyjnych „faktów medialnych” – czyli – bullshitów.
Jest taki zabieg medialny, który powoduje, że odbiorcy przekonują się do tez autora na podstawie podanych, soczystych przykładów. Zatem i ja tak postąpię. Tutaj jednak już pojawia się pewna trudność. Mianowicie, nie jestem w stanie w znakomitej większości przypadków odróżnić bullshitu od tego co prawdziwe i dlatego podam tutaj banalne, demaskatorskie przykłady tego jak media mogą wypaczyć faktyczne zdarzenie. Idealnie do tego nadają się obrazy fundowane nam już od dłuższego czasu przez wszelkiego rodzaju massmedia dotyczące wojny w Iraku. Jakiś czas temu wyszło na jaw, że w pewnym środku masowego przekazu pojawiły się zdjęcia amerykańskiego żołnierza witanego przez szczęśliwą, ludność tubylczą, która, jak było dopisane, wita swych wybawicieli. Wszystko byłoby naprawdę pięknie gdyby nie to, że jak się później okazało te materiały były zrobione, dzień przed faktycznym wejściem armii amerykańskiej do miasta, z którego, rzekomo pochodziły fotografie. Można też podać popularny przykład witania Amerykanów kwiatami, w okolicach, gdzie nie można ich zdobyć ale to już zbyteczne, każdy wie o co chodzi.
Takich przykładów jest bardzo dużo, niektórzy ludzie mają cierpliwość, by ich szukać i publicznie demaskować obłudę
i nierzetelność dziennikarzy, ja jak na razie nie mam takich ambicji
i zajmę się jedynie stwierdzeniem faktu, że taki problem istnieje i w dobie panowania czwartej władzy, jest bardzo groźny dla naszego społeczeństwa. Lekarstwa na to jak na razie nie wymyślono jednak znakiem, że zaczęto o tym głośniej mówić, w naszym kraju, było niedawne spotkanie przedstawicieli prasy, radia i telewizji na zaproszenie Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski ds. Środków Społecznego Przekazu arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia i dyskutowano tam między innymi o bierności społeczeństwa wobec przeczytanych czy usłyszanych kłamstw. Jak to metaforycznie powiedział arcybiskup do dziennikarzy: „Wy jesteście solą ziemi, jeżeli sól traci swój smak, czym solić będziemy?”. Zatem starajmy się być tą najlepszą, najrzetelniejszą solą, ponieważ spoczywa na nas wielka odpowiedzialność i obowiązek wobec naszego kraju. Warto też nie zapominać o tym, że nadmiar soli powoduje śmierć organizmów żywych.
jak przeczytałam tytuł i nagłówek na stronie głównej nie miałam żadnych wątpliwości że to Twój tekst Nierządnico:)
Tobie raz cos powiedziec..
co ?