Wielka nadzieja niesiona z Sierpniem ‘80 nie spełniła się, toteż ludzie starszego pokolenia mają powody do niezadowolenia. Mimo wszystko ponad połowa ankietowanych zdecydowanie twierdzi, że warto było ponieść ten trud i przywrócić Polsce wolność i niepodległość
Po 25. latach od czasu Sierpnia ‘80 trzy czwarte Polaków twierdzi, że nasze życie zmieniło się na gorsze lub pozostało bez zmian! Tylko 24% uważa, ze żyje nam się lepiej. Większy optymizm deklarują młodzi ludzie zaś starsi czują się oszukani i zawiedzeni. Jako argumentów do negatywnej oceny obecnej sytuacji używa się również części z historycznych już 21. postulatów związkowych – brak pracy, bieda, załamanie służby zdrowia, szkolnictwa, brak perspektyw dla młodych. Wielka nadzieja niesiona z Sierpniem ‘80 nie spełniła się, toteż ludzie starszego pokolenia mają powody do niezadowolenia. Mimo wszystko ponad połowa ankietowanych zdecydowanie twierdzi, że warto było ponieść ten trud i przywrócić Polsce wolność i niepodległość. Sądzę, że ci którzy myślą inaczej nie rozumieją polskiej racji stanu, zbyt mocno przesiąkli sowieckim systemem. Jan Pietrzak, znany aktor, satyryk i publicysta powiedział; „Warto było walczyć o postulaty sierpniowe. Trzeba było wyrwać Polskę z łap komunistycznych zbirów. Przywrócić jej suwerenność i niepodległość. Przenieść ją od dzikich azjatyckich dyktatur do krajów cywilizowanych.”
W dniu 16 sierpniu 1980 roku, po dwóch dniach strajku okupacyjnego w stoczni gdańskiej, dyrekcja zakładu zgodziła się przywrócić do pracy Annę Walentynowicz i Lecha Wałęsę oraz podnieść wynagrodzenia. Wałęsa ogłosił zakończenie strajku a robotnicy rozpoczęli opuszczać stocznię. Wtedy to pod bramami stoczni stanęły: Anna Walentynowicz, Ewa Ossowska, Halina Krzywonos i Alina Pieńkowska. Zatrzymują wychodzących informując ich o strajkach w innych zakładach. Nocą powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. To ludzie z MKS opracują w następnych dniach strajku 21 postulatów. To z MKS władza ludowa musiała podpisać porozumienie. Tak właśnie zrodziła się SolidarnośćW tym roku, w 25. rocznicę narodzin Solidarności, czciliśmy ten niespotykany zryw społeczeństwa który doprowadził do upadku komuny, zjednoczenia Niemiec i wolności dla całego bloku Wschodniego, na dwóch imprezach. Jednej, zorganizowanej dla Europy i świata przez byłych i obecnie rządzących i drugiej, zorganizowanej przez ludzi pierwszej Solidarności, tej która dała początek naszej wolności. Szkoda, że liberalny świat mediów nie potrafił rozróżnić wagi tych imprez i przyznać racji prawdziwym ludziom z żelaza: Annie Walentynowicz, Halinie Krzywonos, Andrzejowi Gwiaździe oraz wielu, wielu innym.
Jako świadek tamtych wydarzeń i działacz Solidarności, wspólnie z NSZZ Solidarność Wołomin, Kapitułą Wyróżnienia „Anioł Stróż Ziemi Wołomińskiej” i Mieszkańcami Ziemi Wołomińskiej uczciliśmy to historyczne wydarzenie pamiątkową tablicą, mojego autorstwa, zawieszoną w kościele św. Józefa Robotnika w Wołominie. Głównym elementem graficznym tablicy jest mój historyczny już znaczek NSZZ Solidarność Region Mazowsze z przed 25. lat. Zaś mottem i wskazówką dla nas wszystkich są wyryte słowa Papieża Polaka przypominające nam znaczenie tak drogiego nam słowa: „Solidarność” – to znaczy:jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu.
Tak się składa, że najwięcej o Soldarności mają do powiedzenia ci, którzy w 80-tym roku jako działacze byli nieznani.
A przecież ta organizacja w owym czasie u nas była bardzo prężna. Większość z tych którzy w tym czasie działali żyje.
Mieliby znacznie więcej do powiedzenia niż ci „patrioci” którzy dla własnych wyborczych potrzeb podczepiają się pod Solidarność.
Działałność w tamtym czasie to łączyła się z aresztowaniem, utratą pracy, pobiciem z zakazem wyjazdu za granicę. Ludzie, którzy to przeszli są w Wołominie.
Nie chwalą się swoja działalnością bo wiedzą, że to co robili to był ich obowiązek wobec Ojczyzny. Inni w tym czasie siedzieli cicho
bądź wyjeżdżali na Zachód aby się dorobić. Nie należy się dziwić, że wielu ludzi podobnie jak ja ma niesmak po przeczytaniu tego tekstu.
A tak na marginesie to jak z pańskim oświadczeniem lustracyjnym panie Zych. Pana nazwisko jest na liscie W.
Łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje KANDYDAT ZYCH!!!
Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam!!!
Moze wlasnie dac mozliwosc tym ktorzy wowczas „walczyli” pozostawajac w cieniu mediatycznym ,a pozniej nie mieli mozliwosci na stawieniu czola brutalnej rzeczywistosci. Z kilku przeczytanych w ZPW artykulow dowiedzialem sie ze licza sie ludzie a nie ich przynaleznosc partyjna.Mam nadzieje ze „Wyborca” w swym artykule byl szczery.Jesli nie -powinien wyrazic sie bardziej konkretnie.
Moj Boże co to jeszcze u Pana Zycha wycztamy
bo Pan Zych już jest właścicielem całej historii i autorem wszystkich wydarzeń. Panie Zych gdzie3 Pan był w pamietnym 1980 roku bo w solidarności to nikt Pana nie widział,i po co to dorabiać sobie „zasługi”. Ludzie wiedza jak bylo z tym Pańskim kombatanctwem i jak to odwaga sie u Pana pojawiła po 1990 roku, Kłamstwo to grzech a Pan ciagle sie obnosi ze swoim katolicyzmam-faryzeizmam. Mam nadzieję, że i tym razem Pana nie wybiorą. Baj. baj!
tfuj fan napisal:
„Ludzie wiedza jak bylo z tym Pańskim kombatanctwem i jak to odwaga sie u Pana pojawiła po 1990 roku”
Ja nie wiem jak bylo, moze Pan rozwinac temat ?
Oj mogę mogę. Pamieć mam jeszcze jako taką a jak zapomnę to jest mi komu przypomnieć. Ciekawym wątkiem jest wątek akumulatorowy.
Skoro Pan moze, to niech Pan rozwinie.. w czasie przedwyborczego ubierania sie w piorka to bedzie jakas odmiana dla wyborcy.
W sumie widze ze pan Zawisza i pan Zych nie maja wielu zwolennikow – wielbicieli, a ich „moralnosc” obecna i z przeszlosci /pan Zych/posiada conajmiej „ciemne plamki”.
Osobiscie uwazam za niemoralne zabieranie glosu na lamach ZPW przez tych panow ,jesli nie reaguja oni na komentarze.Ich milczenie mozna uwazac za zgode – lub poprostu szukanie zwolennikow -glosow, do ich celow osobistych .A moze sa zdania ze odpowiedzi z ich strony moga wzbudzic bardziej zywa reakcje i jeszcze bardziej im „zaszkodzic” .Jesli natomiast nic nie maja sobie do zarzucenia…….
Porównywanie panów Zycha i Zawiszy to niporozumienie bo p. Zych mówi co wie (a wie niewiele) natomiast Zawisza wie co mówi. To co pisze „tfuj fan” n.t. kombatanctwa p. Zycha ma rację. Takich kombatantów po 1989 r. pojawiło się na pęczki.
Kiedy Zawisza wie, co mowi ? Wtedy jak sie myli w sejmie ? Czy moze wie, co pisze w swoich przemyslanych artykulach ? :>