– Ciociu, mam problem. Potrzebuję trochę pieniędzy. Możesz mi pożyczyć 3000 zł? – W taki sposób oszuści próbują ograbić swoje ofiary z pieniędzy. Niektórzy się nabierają.
Każdy dorosły stara się wpoić dzieciom, że nie można ufać obcym, rozmawiać z nimi, a już z pewnością zabronione jest wpuszczanie nieznajomych do domu. Niestety dorośli sami nieraz zapominają o tej zasadzie ograniczonego zaufania, co wykorzystują cwani oszuści, chcący „zarobić” pieniądze w łatwy i szybki sposób. Do siedmiu podobnych zdarzeń doszło tylko jednego dnia – aż sześciu w Markach i jednego w Wołominie.
Szczególnie teraz, w okresie przedświątecznym spodziewamy się telefonów z życzeniami od krewnych, z którymi nie mamy zbyt częstego kontaktu. Dlatego, gdy dzwoniący wcale nie chcą życzyć nam wesołych świąt, a wręcz przeciwnie, mają niecne zamiary, to zwykle sami naprowadzamy oszusta na imię kogoś z naszej rodziny. Natychmiast proszą nas o pożyczkę na leki, wizyty u lekarza, ważną operację, okazjonalny zakup, itp.
Czasem zdarza się, że ktoś zapuka do naszych drzwi. Przedstawi się za córkę, bądź syna sąsiada, opowie, że dopiero wrócił z zagranicy i nie zastał nikogo w domu, poczym wprosi się do nas na herbatę. A wtedy doskonale wykorzysta okazję, by nas okraść. – Naciągacze wykorzystują łatwowierność, brak rozwagi i zwykłą niewiedzę – mówi Piotr Kaczorek , oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wołominie
Nie bądźmy naiwni, ale też nie popadajmy w skrajności, bo izolowanie się od ludzi nikomu jeszcze na dobre nie wyszło. Jeśli spotka nas podobna sytuacja, postarajmy się ocenić ją racjonalnie. Sprawcy działają na wiele sposobów, podają się za różne osoby. Mimo, że pomysłów im nie brakuje, to wszystkie tego typu zdarzenia mają ze sobą wiele wspólnego. -Oszuści działają według podobnego schematu. Zawsze starają się stworzyć atmosferę paniki. Ponaglają, namawiają swoją ofiarę, by działała natychmiast, nie pozostawiają czasu do namysłu. – opowiada oficer prasowy Komendy w Wołominie.
Gdybyśmy chwilę się zastanowili, zrozumielibyśmy, że sytuacja, która nas spotyka jest po prostu niemożliwa, bo sąsiedzi nie mają wcale dzieci zagranicą, albo nasi krewni mieszkają w zupełnie innej miejscowości, niż podana przez telefon. Możemy także sprawdzić wiarygodność dzwoniącego do nas „krewnego” oddzwaniając do niego, albo pytając go o jakieś szczegóły dotyczące rodziny. Niestety, często dopiero, gdy zostaliśmy oszukani dostrzegamy wiele sygnałów, które powinny wzbudzić nasze podejrzenia.
– Trzeba zachować rozsądek i rozwagę – radzi Piotr Kaczorek,– Jeśli mamy jakiekolwiek podejrzenia należy dokładnie sprawdzić wszelkie okoliczności. Sygnałów, które powinny obudzić naszą czujność jest wiele. Ważne, abyśmy je w porę zauważyli i powiadomili policję – tłumaczy. Nadal niestety najczęstszymi ofiarami tego typu zdarzeń są osoby starsze. Dlatego nie bądźmy obojętni i, jeśli tylko mamy kogoś starszego w naszym otoczeniu, poinformujmy go
i ostrzeżmy przed podobnymi sytuacjami. Uczulmy wszystkich, że warto być czujnym. Anna Sajnog