Już od trzech dni lekarze w wołomińskim szpitalu biorą udział w strajku. Na razie nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie sytuacja się zmieniła.
O zamiarze strajku lekarzy w szpitalu w Wołominie pisaliśmy w poprzednim numerze. Jak do tej pory postulaty strajkujących nie zostały spełnione i nie wystarczył jednodniowy strajk ostrzegawczy. Od poniedziałku rozpoczął się więc strajk polegający na pracy w systemie ostrego dyżuru. Oznacza to, że przyjmowani są tylko ci pacjenci, u których stwierdzono zagrożenie życia lub zdrowia. Odwołane zostały natomiast wszystkie wizyty w przychodni przyszpitalnej. – W tej chwili przyjmujemy w naszej przychodni tylko dzieci. Zastanawiamy się nad tym, czy nie zaostrzyć formy strajku – ostrzega Artur Sopiński, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy w wołomińskim szpitalu. W fazie początkowej zaostrzenie polegać ma na braku uzupełnień w dokumentacji medycznej. W takiej sytuacji, pieniądze należne placówce za wykonane usługi, nie trafią do szpitalnej kasy. – Ostateczna decyzja, co do wprowadzenia tej formy protestu, zapadnie jednak w piątek – mówi nasz rozmówca. W środę w wołomińskim szpitalu ponownie zaostrzono formę protestu. – Na oddziałach jest tylko ordynator i lekarz dyżurny, natomiast pozostali lekarze kończą pracę o godz. 10. rano. Będziemy strajkowali aż do skutku. Termin końca strajku nie jest ustalony – dodaje. Tak więc, wszystko wskazuje na to, że utrudniony dostęp do świadczeń szpitalnych będzie trwał nadal. – Nasz strajk rozpoczął się w środę 15 maja. Trwał jeden dzień. Obecnie strajkujemy od poniedziałku 21 maja. Strajkuje 100% lekarzy. Odnoszę wrażenie, że pacjenci popierają nasz protest. W tym czasie było niewiele skarg do dyrekcji szpitala na niedziałającą przychodnię przyszpitalną – mówi Sopiński.
Taki sam wniosek płynie z badań przeprowadzonych na zlecenie „Dziennika”. Jak donosi Polska Agencja Prasowa, strajkujący lekarze znajdują poparcie u 60% Polaków, przeciwko jest 31%, zaś 9% z nas nie ma własnego zdania w tym temacie. Z badania wynika również, że chcielibyśmy, aby medycy za swoją pracę otrzymywali wyższe wynagrodzenie. Ponad 51%
z nas zgodziłoby się nawet uiszczać niewielkie opłaty za pobyt w szpitalu, byleby tylko lepiej wynagradzano pracujących w nich lekarzy. Przeciwko dopłatom jest 46% ankietowanych.
Teresa Urbanowska