Edward M. Urbanowski
Koty już miauczą nocami. Marzec, ale zimno i śniegu coraz więcej. Gdyby nie dłuższy dzień to pomyślałbym, że wiosny w tym roku nie będzie. Brakuje już tego ciepłego, rozleniwiającego mnie, wiosennego słoneczka. Tylko ptakom w ogrodzie jest to chyba obojętne, bo wczesnym rankiem, jak co roku o tej porze, wyśpiewują swoje trele. Nawet zimowa olimpiada nie zakłóciła im tego zwyczaju. To chyba dobrze, bo oglądając wystąpienie „ministra sportu” z rządu cieni kierowanego przez posła Rokitę nie mogłem pojąć, dlaczego „ten ktoś” krytykując nasze skromne osiągnięcia sportowe tak bardzo z tego smutnego faktu się cieszył. Zbyt zależało mu, by udowodnić tezę, że czym gorzej się dzieje w polskim sporcie tym jest lepiej, oczywiście, dla „pana ministra” i ugrupowania z którego się wywodzi, czyli PO. Od tej chwili cieszę się każdego ranka, że ptaki są mądrzejsze od tegoż „ministra” i robią swoje, nie zważając na śnieg i mróz.
Za kilka miesięcy wybory samorządowe. Po naszych gminach zaczęły już krążyć ekipy propagandowe głośno krytykujące poczynania konkurencji i obiecujące, o ile będą sprawować władzę, złote góry każdemu, kto ich wesprze. Obserwuję te działania. Naturalnie, mam już swoje sympatie jak i wyraźnie określone antypatie. Podział jest tu prosty i czytelny. Cenię ludzi sukcesu a trzymam się z daleka od nieudaczników. W końcu to chodzi o moje pieniądze.
W ubiegłym tygodniu, jak wieść niesie, a Wieści nie poinformowały, w Miejskim Domu Kultury w Wołominie spotkali się członkowie i sympatycy Regionalnego Stowarzyszenia Prawicy Pani Henryki Żabik. O czym rozmawiali? To oczywiste, o moich pieniądzach! Czyli jak wygrać wybory i zarządzać miejską kasą. Ponoć wskazany już został kandydat tego ugrupowania na burmistrza. Zabrakło w tym wszystkim tylko jednego, a przynajmniej ja o tym nic nie wiem, argumentów przemawiających za tą formacją polityczną. Zamiana jednego burmistrza na innego, tylko dlatego by był ruch na stanowiskach, to zbyt kosztowne przedsięwzięcie, nie tylko dla Wołomina.
To dopiero początek wielkiego wyścigu. Już wiem, że na starcie stanie wielu zawodników. Rzecz jednak w tym, by zabiegając o naszą przychylność, przedstawiano nam rozsądne programy inwestycyjne. To powinno być patrzenie w przód, kreślenie śmiałych wizji a nie, jak to zrobił „pan minister”, tylko pokazywanie błędów poprzedników. Jak było do przewidzenia, ten aspirujący do teki ministra „jegomość” skompromitował się. Bo gdy jeszcze mówił na konferencji prasowej o polskiej klęsce na olimpiadzie, w tym momencie Justyna Kowalczyk zdobywała medal. A potem był następny medal i kilka punktowanych miejsc. Podsumowując, był to najlepszy polski występ w historii naszych zmagań na zimowych olimpiadach.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Pani Henryka Żabik jest chyba zbyt niecierpliwa. Czyżby liczyła na jakieś lukratywne stanowisko w magistracie?
Po co tyle sarkazmu. Przecież pan przez cały czas uprawia kampanię wyborczą. Kto jest pańskim faworytem wiadomo od zawsze. Czapkowanie widoczne w każdym numerze pisma. Ale biznes jest biznes kto płaci wymaga. Co do argumentów to nie słyszałem, żeby ktoś z rządzącej ekipy wypowiadał się na temat budżetu gminnego, który to dość szczegółowo p. Żabik omówiła na łamach prasy. Ględzenie przez pana idoli o tym co to nie zrobią po 2010 roku jest żałosne. Cztery lata zmarnowali i wystarczy.
Ciekawa jest lektura tzw. „Gazetki Wołomina” – hitu wyborczego pana Jerzego Mikulskiego, firmowanego przez pana Ewdarda Urbanowskiego. Jakaś połowa obietnic (na pierwszy rzut oka) z tej gazetki nie została zrealizowana. Na przykład nie połączono Wołomina z trasą Toruńką i Siekierkowską, nie wybudowano ośrodka przygotowań olimpijskich, nie wybudowano ośrodka rekreacji dla młodzieży, nie ma niekomercyjnej kawiarneki internetowej w MDK, pan Urbanowski nie ma kanalizacji na swojej ulicy, której mu podobno pan Solis nie wybudował, polityka urzędu nie jest przejrzysta – na przykład do dziś nie wiemy ile zarabia burmistrz, pan Andrzej Żelezik czy pan Andrzej Gorczyński i inni urzędnicy. Nie mówiąc już o fenomenalnym uregulowaniu kwestii handlu w mieście w porozumieniu z kupcami. I co Pan na to, Panie Edwardzie?
W „Gazetce Wołomina” pojawiło się również takie stwierdzenie Pana Urbanowskiego, że przecież burmistrz Solis miał do dyspozycji 240 milionów złotych. Na szczęście żyjemy w czasie, minęło cztery lata i możemy powiedzieć to samo – Pan Mikulski miał 240 milionów złotych do dyspozycji. Jak je wykorzystał? – ocenią mieszkańcy.
Obecny burmistrz szczególnie jest uwielbiany na terenach wiejskich. W „Gazetce Wołomina” Pan Urbanowski stwierdził, że burmistrz ze wsi był dla Wołomina policzkiem. Cóż za wyczucie i takt.
Jeszcze doczytałem w „Gazetce Wołomina”, że burmistrz Mikulski obiecał filię szkoły wyższej w Wołominie i budowę mieszkań komunalnych. Może to wszystko się stanie w tym roku, więc jeszcze nie przesądzajmy. Żeby się nie okazało, że nikt nam tego nie da, co nam burmistrz naobiecuje.
A jeszcze mam pytanie do pana Urbanowskiego. Dla każdego w marę inteligentnego czytelnika było jasne, że gazetka Wołomina to organ propagandowy. Za ile Pan się dał wynająć panie Edwardzie i czy dziś już panu przeszło i stara się pan być obiektywnym dziennikarzem?
no proszę, proszę: moher kontra Urbanowski – ring – nie wiadomo tylko, które starcie – bo jeden zawodnik „niewyraźny jakiś” – ciekawe czy ta niewyraźnośc jest przed nokautem, czy już po nokaucie – na walkower jakoś nie liczę w tym meczu
Tylu bzdur,które powypisywał moher, dawno nie czytałem.Widocznie glówka puchnie od ich nadmiaru, a berecik nie chce popuścić.Stąd ten ból.
Moher ma rację. Ja mam tą gazetkę wyborczą. Słowo pisane zostaje.
Czy abc ma na imię Agata?
A czy 1949 to TW z listy IPN
Ujawniam się:1949 jest to rok, w którym ujrzałem światło dzienne w Wołominie(3 pokolenie).To wystarcająco dużo casu, by pewne rzeczy widzieć „między wierszami”.Co do listy,to wielu dałoby wiele ,by się na niej znależć.A odpowiadanie pytaniem na pytanie świadczy o braku argumentów.
Z całym szacunkiem, ale jakie Pan 1949 przedstawił argumenty pisząc, że moher wypisuje bzdury. Ja widziałem „Gazetkę Wołomina” i faktycznie Mikulski złożył tam takie obietnice, jakie opisał moher.
Trzeba od czasu do czasu przyjść na sesję Rady Miejskiej, by przekonać się,że chcieć to nie znaczy móc, zwłaszcza gdy chodzi o relację Burmistrza z Radą.I tu nie szukam winnego jest jak jest.
A ja się urodziłem w 1975 roku w Wołominie i moje pokolenie musi odrobić – pracując po kilkanaście godzin dziennie – ekperyment realnego socjalizmu. Dziękujemy naszym poprzednikom.
Jak burmistrz nie może, to niech nie obiecuje, a jak obiecuje, to niech On i jego fani nie dziwią się, że teraz niektórzy chcą zestawiać obietnice z rzeczywistością. W poprzedniej kampani wyborczej Pan Mikulski burmistrza Solisa nie oszczędzał.
Jeżeli radni prawicowych ugrupowań zawiązują koalicję z SLD tylko po to by mieć większość przeciwko Burmistrzowi,to jest odpowiedż na wszystkie pytania.A o eksperymentach realnego socjalizmu mogę podyskutować z kimś, kto to przeżył,a nie nasłuchał się opowiadań.
Nie ma potrzeby chodzic na sesję rady wystarczy poczytac protokoły z tych sesji. Trochę z opóźnieniem ale są. Tu są wesołe teksty. Najbardziej podobają mi się akapity zaczynające się od słów : „Burmistrz zrozumiał……..”
Ale przecież widać owoce realnego socjalizmu, o czym tu dyskutować?
Za przeproszeniem,ale urodzeni w 1975 też są tymi owocami.
Bez przesady, nie jesteśmy owocami realnego socjalizmu, tylko miłości naszych rodziców.
No to zastanów się (1975),jakie były uwarunkowania,by Twoi Rodzice mogli zdecydować się na dziecko.Moje dzieci też rodziły się w tamtych czasach, mimo że nie było „becikowego”.Dziś zastanawiają się czy będą w stanie zapewnić godziwe warunki owocom swojej miłości.Są odważni,zdecydowali się ,ale nie mają pewności czy za lat 30 też ktoś nie będzie im dziękował, tak jak Ty.
Do Redakcji: już zapomniałem o czym był ten artykuł.Może by tak otworzyć Forum, gdzie każdy chętny sam rozpoczynałby dyskusję na dowolny temat, niekoniecznie pobudzony artykułem. Wołomin nie jest miastem smutnym, zniechęca tylko brak możliwości wymiany poglądów ,zainteresowań czy czegoś tam jeszcze.
do 1949 – na stronie Życia Powiatu Wołomińskiego jest założone forum dyskusyjne. Mieści się ono w prawym górnym rogu strony – takie latające literki trzeba w to kliknąć i tam jest nawet kilka wątków założonych, bądź w menu głównym zaraz pod winietką z tytułem gazety . Zapraszam więc do dyskusji i zakładania nowych wątków. Namawiam Państwa do tego zresztą od dawna, na razie z marnym skutkiem – być może to, że aby tam pisać trzeba się zarejestrować stawi dla części Czytelników problem – ale sama rejestracja jest bardzo prosta – wystarczy się zarejestrować i można pisać do woli
Ok.
Nie mam zdania