To tylko dziury
Edward M. Urbanowski
W minionym tygodniu nie było upałów, za to było gorąco na salonach politycznych. Zapowiedziano, że tak będzie przez całe wakacje. Dla takich jak ja, co to mają już kilka dni urlopu za sobą, była to dobra wiadomość. Wiem, że przez najbliższy miesiąc nie będę się nudził. Gorzej odebrali tę wiadomość właściciele ośrodków wypoczynkowych nad morzem. Ujrzeli puste pokoje w środku lata! Nie pozostało więc im nic innego, jak przekonać szeroką publiczność, że z tą pogodą nie będzie tak źle. W sobotę i niedzielę słyszeliśmy więc w telewizji tylko optymistyczną prognozę. Upały, upały i jeszcze raz upały. Nic, tylko pakować się i jechać nad wodę. Mało kto zauważył, że były to prognozy sponsorowane przez znane nadmorskie kurorty i może dlatego mało w nich było informacji o pogodzie nad samym morzem a więcej o upałach w Małopolsce. A przecież będzie, jak będzie, czyli … normalnie.
I o tę normalność mi tu chodzi. Tylko co to słowo dzisiaj znaczy? Jaką treść zawiera? W głośnej aferze łapówkarskiej, z Andrzejem Lepperem w tle, wyjaśniono nam jak ten termin rozumieją rządzący. A rozumieją, dla mnie – mimo wszystko – jest to zaskoczenie, że normalność to również prawo rządzących, w imię utrzymania się przy władzy, do czynienia innym świństw. Niby to nic nowego, bo stara jak świat zasada głosi, że cel uświęca środki. Miałem jednak nadzieję, mimo licznych sygnałów, że nie jest tak źle jak widać. Ale pomyliłem się, przeszacowałem towarzystwo, jest gorzej. Dzisiejsza normalność to wszechobecni agenci różnych tajnych służb: CBA, ABW, Policji, wywiadu, kontrwywiadu, izb celnych i skarbowych do tego IPN, dziennikarze i armia równie tajnych współpracowników tych służb i instytucji. Mówiąc delikatnie, bardzo delikatnie, na naszych oczach rodzi się coś, co nazywamy państwem policyjnym. Czyli wszyscy, i wszystko, pod czujnym okiem tajnych służb! Są już prawie wszędzie, a gdzie nie mogą wejść to wysyłają miniaturowe, bezzałogowe helikoptery z mikrofonami i kamerami. To nie żart! Te techniczne cudeńka zostały zastosowane w operacji podglądania Leppera.
Ta swoiście rozumiana normalność była, i jest, już u nas. Przez długie lata, za poprzedniego starosty wołomińskiego, radcą prawnym starostwa był Andrzej Kryszyński, jeden z dwu aresztowanych w aferze Leppera. Jak wynika z zeznań złożonych przed prokuratorem, to Kryszyński był motorem afery korupcyjnej. To on dostarczył dokumenty, które miały być podstawą do odrolnienia gruntu w ministerstwie, które ? jak się potem okazało ? zostały sfałszowane przez CBA. Okazało się też, że tenże Kryszyński jest byłym oficerem Urzędu Ochrony Państwa a nie notorycznym oszustem, jak próbowano go przedstawić. Był również radcą prawnym w urzędzie prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego i protegowanym PiS-u na ważne stanowiska w spółkach skarbu państwa. Z dużym prawdopodobieństwem również można przyjąć, że ten pan, przez osiem lat pracy w Wołominie, sprawował dyskretny nadzór policyjny nad starostą, radą powiatową i urzędnikami. Przez jego ręce przechodziły wszystkie decyzje, uchwały i najważniejsze pisma wytworzone w starostwie. Zapewne miał też wpływ na kształt stanowionego w powiecie prawa a co już jest niedopuszczalną ingerencją spec służb w życie samorządów.
Nie dziwię się więc, że ulica Lipińska w Wołominie od lat jest w tak tragicznym stanie. Wiem, że to spec służby wstrzymywały starostę przed załataniem w niej dziur! Ale dzisiaj agent jest w ciurmie, a dziury jak były tak są. Ot, normalność!
Rzepa podała, że p. Andrzej K. jest członkiem Platformy Obywatelskiej!
Pan mecenas Andrzej Kryszyński był jeszcze w 2004 i 2005 roku członkiem Komisji Rewizyjnej czyli władz centralnych ZCHN (a nie PO). Skarbnikiem Zarządu Krajowego ZCHN był w owym czasie p. Adam Kopczyński ówczesny Przewodniczący (a teraz członek) Rady Powiatu Wołomińskiego i prawa ręka starosty Konrada Rytla.
Rzepa podała, że w latach 2006-2007 p. Kryszynski należał do Platformy, czyli wszystko się zgadza.
Czyli wszystko się zgadza. Znaczy to, że p. K. był wtyczką służb specjalnych zarówno w różnych partiach jak i w samorządach różnego szczebla
Załosne bzdury