Rozmawiam z Łukaszem Urbańskim – popularyzatorem strzelectwa sportowego, prawnikiem Warszawsko-Mazowieckiego Związku Strzelectwa Sportowego,Inicjatorem Ogólnopolskiej akcji ?Tak-dla pozwoleń na broń sportową?.– Skąd wzięła się u Pana pasja strzelectwa?
– Gdy miałem około 9 lat mój dziadek, żołnierz Września 1939 r., porucznik rezerwy, podarował mi zabawkę – dubeltówkę. Odstał ją w PRL-owskiej kolejce. Tak narodziło się moje zainteresowanie orężem, ale również świadomość czym jest broń i do jakich celów może być używana. Dziadek opowiadał o klęsce Wojny Obronnej, o swoim losie i co najmniej trzech przypadkach, które uratowały mu życie. Do domu koło Warszawy powrócił ze wschodnich rubieży w połowie października 1939 r. Aż do przeprawy przeprawiał się w mundurze i konno. Nie chciał też rzucić broni ? polskiego karabinka Mauser wz. 29. W trakcie powrotu do domu, ktoś wyperswadował mu, że hitlerowski okupant i sowiecki najeźdźca zajęli kraj i należy pozbyć się broni ? polskiego symbolu wolności.
– Skąd przekonanie większości osób w Polsce, że strzelectwo sportowe to zagrożenie dla społeczeństwa?
– Po klęsce powstania styczniowego 1863 r., władze carskie wprowadziły restrykcje dotyczące posiadania broni palnej. Następnie, broń po Kampanii Wrześniowej 1939 r., konfiskowały władze okupanckie. Czego nie zabrał hitlerowski najeźdźca, odebrał Polakom Wielki Brat podczas 44 lat PRL-u. Tak polskie umiłowanie oręża pękło jak bańka mydlana. Zaskakujące jest to, że w wolnej Polsce nie odrodziły się szerzej tradycje strzeleckie. Winni temu są przede wszystkim krótkowzroczni politycy. Trzeba pamiętać, że w Dwudziestoleciu Międzywojennym sport ten uprawiało 200 tysięcy obywateli. Dziś zaledwie 14 tysięcy. Proste skojarzenia broń = przemoc wtłaczano do świadomości opinii publicznej. A przecież strzelectwo to piękny sport, uczący pracy nad sobą, opanowania, szlachetnych zasad współzawodnictwa. Przede wszystkim tezę, że posiadanie broni palnej to zagrożenie dla społeczeństwa lansuje Komenda Główna Policji. Mimo, że ukształtowane orzecznictwo sądownictwa administracyjnego wskazuje, że decyzje odmowne dla osób ubiegających się o pozwolenie na broń palną np. sportową są bezprawne, w wielu kolejnych sprawach osób wnioskujących o przyznanie pozwolenia notorycznie łamane jest prawo. Odwróćmy tę sytuację. Otóż właśnie takie podejście stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego. Polska jest najbardziej rozbrojonym krajem w regionie. Przypada u nas na 1000 obywateli zaledwie 3,5 pozwolenia na broń. W Niemczech 40, Czechach 30, Słowacji 40, Finlandii 308, Szwajcarii 200. Stawiam pytanie retoryczne komu zależy na tak opłakanym stanie rzeczy? Nadto, wielu szeregowych i wspaniałych policjantów zapisuje się do klubów sportowych i występuje o indywidualne pozwolenie na broń. Im również odmawia się pozwoleń. To sytuacja karygodna, że hamuje się rozwój umiejętności strzeleckich. Aktualnie poziom wyszkolenia strzeleckiego w tej formacji jest opłakany. Normatyw roczny w garnizonie Warszawa to wystrzelenie przez Policjanta około 12-24 naboi. Sportowiec wystrzeliwuje rocznie wiele tysięcy naboi. Nie jest możliwe strzelać bezpiecznie i precyzyjnie bez szkolenia. Pokazał to wypadek z postrzałem śmiertelnym weterynarza zamiast tygrysa podczas pościgu tego drugiego oraz wiele innych wypadków na służbie, jak podczas czyszczenia broni, czy treningów na strzelnicy. Takie wypadki nie zdarzają się w strzelectwie sportowym. Wspomniane zohydzanie dostępu do broni dla praworządnych obywateli polega przede wszystkim na sposobie podawania informacji, że ktoś gdzieś kogoś zastrzelił, postrzelił lub straszył bronią, posiadał broń. Pomija się, że praktycznie w każdym przypadku jest to broń nielegalna. Nadto nie podaje się, że legalni użytkownicy nie są zagrożeniem społecznym. Niech tego najlepszym dowodem będzie fakt, że Polacy od 2004 r., mogą posiadać bez pozwolenia broń palną czarno prochową, wytworzoną przed 1850 r., oraz jej współczesne repliki, a zatem w pełni funkcjonalną broń, którą walczono o niepodległość w 1863 r.
– Jaka jest różnica w uzyskiwaniu pozwolenia na broń do ochrony osobistej a do uprawiania strzelectwa sportowego? Czy któreś z nich jest łatwiej uzyskać?
– W obu przypadkach należy uzyskać administracyjną decyzję lokalnego komendanta wojewódzkiego lub stołecznego Policji. Dostarczyć pozytywne badania psychologiczne i lekarskie. Mieć nieposzlakowaną opinię, być niekaranym, z pewnymi wyjątkami mieć ukończone 21 lat. W przypadku broni sportowej czynnie uprawiać sport. W przypadku broni do ochrony osobistej udowodnić realne i ponadprzeciętne zagrożenie życia i zdrowia. To jednak teoria. W praktyce np. pozwolenie na broń palną do ochrony osobistej jest fikcją. Komendy utrudniają jak mogą dostęp do takiej broni. Żartobliwie rzecz ujmując, aby uzyskać takie pozwolenie na broń należy dołączyć zaświadczenia od Św. Piotra, że broń jest rzeczywiście potrzebna, zatem najlepiej aby jakiś bandyta stosował wobec nas groźby karalne i co najmniej raz bezskutecznie usiłował nas zabić. Są województwa gdzie takich pozwoleń wydaje się rocznie np. 2 szt. W zasadzie tylko Posłowie na Sejm nie mają z jej uzyskaniem problemu. W tym roku rozwija się skandaliczna sprawa wydania pozwolenia na broń do ochrony osobistej krakowskiemu przestępcy, który z legalnej broni zastrzelił konkubinę, osobę trzecią i na końcu siebie samego. W tym czasie broni tej samej kategorii nie otrzymał sędzia sądu karnego, zaś pozwoleń sportowych nie otrzymały rzesze sportowców, którym kazano wykazywać wybitne wyniki w sporcie. Gdy ich nie mieli odmawiano pozwoleń uzasadniając, że są za słabi. Gdy jednak o pozwolenie zawnioskował olimpijczyk, odmówiono mu i stwierdzono, że skoro jest tak wybitnym strzelcem użytkującym broń klubową, nie musi mieć broni własnej. Ta ostatnia teza, żywcem przeniesiona z metodyk treningowych w Policji ? masz broń służbową, nie musisz mieć prywatnej, jest przyczyną dramatycznego spadku poziomu wyszkolenia strzeleckiego w formacjach resortowych. Środowisko strzelców sportowych nigdy nie zgodzi się na wprowadzenie tak patologicznych wzorców. Na marginesie dodać należy, że policja polska zdaje się być zafascynowana modelem brytyjskim prawa dostępu – a raczej braku dostępu do broni palnej. W Albionie broń posiadają w zasadzie tylko myśliwi (długą) i przestępcy. Broni krótkiej mieć nie można. Doprowadziło to do upadku sportu olimpijskiego, ostatnich miejsc w tabelach rankingów i konieczności trenowania kadry w Szwajcarii. Kwitnie czarny rynek broni palnej, w tym przemyt.
– Powstała ogólnopolska inicjatywa – ?TAK dla pozwoleń na broń sportową?. Sądzi Pan, że przyniesie ona satysfakcjonujące wyniki?
– Celem inicjatywy było i jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na fakt, że Policja łamie prawo w procesie wydawania pozwoleń na broń palną sportową. Prowadząc wiele spraw sportowców, którym załamano kariery nie wydając pozwolenia na posiadanie sprzętu sportowego, przede wszystkim udało się doprowadzić do ukształtowania orzecznictwa sądownictwa administracyjnego. Wykładając ustawę o broni i amunicji przyznało ono rację sportowcom. Rzecz w wprowadzaniu przez organy administracyjne policji, pozaprawnych kryteriów wymaganych dla przyznania pozwolenia, takich jak niesprecyzowane pojęcia ?wybitnego wyniku?, czy ?odpowiedniej ilości startów w zawodach?. Środowisko otrzymało też istotne wsparcie Rzecznika Praw Obywatelskich, który poparł nasze analizy prawne. Powoduje to, że praktycznie każda sprawa jest do wygrania w sądzie, jednakże komendy zdają się być chronicznie niezdolne do racjonalnego podejścia do problemu.
– Na czym polega błędna polityka wydawania pozwoleń na broń?
– Aktualnie obowiązująca ustawa zawiera zapisy nieostre, dające się dowolnie interpretować urzędnikom. Dochodzi do istotnych naruszeń prawa materialnego. W szczególności do obrazy konstytucyjnej zasady równości wobec prawa oraz zasady legalizmu. W przypadku pierwszej z nich uprzywilejowuje się np. myśliwych wydając pozwolenia praktycznie każdemu z nich, względem sportowców, gdzie praktycznie każdy wnioskodawca otrzymuje decyzję odmowną. Naruszenie zasady legalizmu polega na wydawaniu decyzji nie mających oparcia w przepisach prawa, wykraczających poza jego granice. Można więc nie wydać pozwolenia sportowcowi, sędziemu, prokuratorowi, zaś jednocześnie wydać pozwolenie najwyższej kategorii – do ochrony osobistej z prawem swobodnego noszenia załadowanej broni ? osobom będącym na bakier z prawem. Wspomniany wcześniej przykład potwierdza ten stan. Ustawa sekuje legalnych posiadaczy. Jest niespójna i nie przystaje do realiów. Nie zawiera możliwości legalizacji broni powojennej, np. odnalezionej np. na strychu wuja powstańca. To poważny problem. W redakcji Przeglądu Strzeleckiego Arsenał szacujemy, że takiej powojennej broni mogą być co najmniej setki tysięcy. Ustawa nie daje swobody kolekcjonerom i pasjonatom historii. Jest typowym przykładem zatęchłego zbioru praw charakterystycznego dla zniewolonego narodu. Co istotne, ruchy postulujące racjonalizację prawa, tak aby dostępu do broni nie miał bandyta, a miał dostęp praworządny obywatel nie mają szansy przebić się do szerszej opinii publicznej. Na domiar złego resort spraw wewnętrznych projektuje jeszcze surowszą ustawę, odstającą od standardów prawnych Unii Europejskiej. W atmosferze skandalu próbuje ją przeforsować w procesie ustawodawczym.
– Orientuje się Pan ile osób w powiecie wołomińskim uzyskało pozwolenie na broń?
– Takich pozwoleń, szczególnie sportowych jest zapewne niewiele. Sądzę, że może ich być kilkadziesiąt. Jeśli na tysiąc mieszkańców w Polsce przypada 3,5 pozwolenia wszystkich głównych kategorii, tj. łowieckich, sportowych, do ochrony osobistej, to ilość ta będzie śladowa. Jako przykład podam, że np. opolska komenda wojewódzka w latach 2006-2009, wydała zaledwie 12 pozwoleń na broń palną sportową. Rocznie są to zatem średnio 4 pozwolenia. To obrazuje skalę problemu.
– Co sądzi Pan o działalności wołomińskiego Bractwa Strzeleckiego SALWA?
– Działalność Salwy jest godna wielkiego uznania. Inicjatywy lokalnych patriotów takich jak członkowie tego klubu pokazują, że Polak potrafi, nawet w tak beznadziejnych i deprymujących realiach. Szczególnie dziś w czasach pokoju państwo polskie powinno wspierać rozwój strzelectwa sportowego, tak jak to robią nasi sąsiedzi. Wspiera przecież intensywnie i z wzajemnością łowiectwo jak służbę społeczną. Niestety w tej kwestii jest źle, a przecież strzelectwo to piękny sport, w którym ogniskują się najpiękniejsze polskie tradycje. Salwa to przykład klubu zrzeszającego osoby w różnym wieku, przedstawicieli różnych środowisk, zawodów. To wspaniała mieszanka, budująca zarówno w skali mikro jak i makro społeczeństwo obywatelskie. Kolegów sportowców serdecznie i strzelecko pozdrawiam. Mówię do zobaczenia w przyszłości na zawodach. Obyśmy się spotkali w lepszych czasach.
Sylwia Kowalska
Pani Sylwio dziękje za ten artykuł nic dodać nic ująć.
Dziękuje.
100 proc. prawdy. Doskonały artykuł i pierwszy prawdziwy ekspert ds. broni – pan mec Urbański – gratulacje!
Tak niestety wygląda polska rzeczywistość. Dziś modny jest pacyfizm, strach przed bronią. Tym samym strach przed praworządnym obywatelem. Panie Mecenasie, oby więcej takich inicjatyw! Życzę powodzenia!!!
i pomyśleć że to niemcy wojne przegrali a broni mają że hej .A my dalej pod okupacją .O cześć wam panowie magnaci……..
Sama prawda..?100% Tak-dla pozwoleń na broń sportową?