Wojciech Bardowski to postać niezwykła. Jego baryton znają zarówno mieszkańcy Zielonki, w której mieszka, jak i całej Polski. Popularność przyniósł mu udział w ?Drodze do Gwiazd” i ?Szansie na Sukces”. Jest także organizatorem koncertu ?Ostatki z operetką”, który na bis odbędzie się już 18 kwietnia w zielonkowskiej sali widowiskowej OKiS.
– Jest Pan organizatorem wspaniałego koncertu „Ostatki z Operetką”. Czy ciężko było zaprosić sławy sceny operowo – operetkowej? W jakich okolicznościach poznał Pan te osobistości?
– Tak, to prawda, byłem pomysłodawcą zaproszenia do Zielonki znakomitych Artystów, których miałem przyjemność poznać poprzez znakomitego muzyka i dyrygenta Eugeniusza Majchrzaka – kierownika muzycznego zespołu ,,Sigma” Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie, której jestem absolwentem. Pan Eugeniusz zaproponował mi wówczas wspólny występ w towarzystwie gwiazd sceny operowo-operetkowej w ,,Ogrodach Frascatti” w Warszawie. Miałem nie lada dylemat i ogromną tremę przed występem, ale okazało się, że Ci Wielcy Artyści to także wspaniali i pełni ciepła ludzie, którzy pomogli mi ją przełamać. Koncert odbył się z moim skromnym udziałem, przy ogromnym aplauzie publiczności tam zgromadzonej. Następnym wyróżnieniem dla mnie było zaproszenie przez Elżbietę Ryl-Górską sopran – Primadonnę Operetki Warszawskiej do wspólnego koncertowania w Galerii Porczyńskich w Warszawie w sylwestrowym koncercie muzyki operetkowo-musicalowej. Wówczas to miałem możliwość poznać i zaprzyjaźnić się z takimi artystami jak Pani Hanna Zdunek – sopran, solistka między innymi Teatru Wielkiego w Warszawie, Pani Małgorzata Kubala – sopran koloraturowy, Pan Ryszard Wojtkowski – tenor czołowy amant polskiej sceny operetkowej oraz Andrzej Wiśniewski – tenor od których doświadczyłem wiele ciepła i przez których mam możliwość ciągle wzbogacać swój repertuar i czerpać z doświadczenia scenicznego. Bardzo ucieszyła mnie propozycja Pani Małgorzaty Kubali – sopran koloraturowy, wspaniałej śpiewaczki solistki między innymi Reprezentacyjnego Zespołu Wojska Polskiego do śpiewania duetów. Myślę, że podczas koncertów 18 kwietnia w sali widowiskowej Ośrodka Kultury i Sportu w Zielonce będziemy mogli zaprezentować publiczności niektóre z nich.
– Pochodzi Pan z rodziny uzdolnionej muzycznie. Chyba od początku był Pan skazany na muzyczny sukces?
– Pochodzę z rodziny wielodzietnej. Jestem najmłodszym jej przedstawicielem. Mój dziadek ze strony ojca był śpiewakiem, tato prowadził zespół muzyczny a jednocześnie był organistą w kościele w Izdebkach, a następnie w Siennowie (obecnie podkarpackie) skąd pochodzę. Pamiętam, że od mych najmłodszych lat zawsze w domu rodzinnym odbywały się próby zespołu ojca. Wtedy śpiewała też mama i myślę że wyssałem tę umiejętność z mlekiem jak to się popularnie mówi. Brat Maciej – wokalista , nauczyciel muzyki z wykształcenia muzyk estradowy-instrumentalista pełni również funkcję organisty w kościele parafialnym w Iwonicku Zdroju prowadzi również chór ,,Hosanna”. Zaś brat Andrzej- bas jest członkiem chóru ,,Melodia” w Mielcu. Również siostry, Dzidka i Basia pięknie śpiewają. Stryj Bernard i kuzyn Stanisław również są organistami.
Wyrastając w takiej rodzinnej muzycznej atmosferze myślę, że nie miałem wyjścia i byłem skazany oczywiście w pozytywnym znaczeniu na muzyczny sukces jak to Pani nazwała. Moje pierwsze doświadczenia muzyczne zdobywałem w zespole Vitro-Band w Krosnie, gdzie koncertowałem wspólnie z Lorą Szafran.
– Był Pan członkiem Centralnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. Jak Pan wspomina ten okres w swym życiu?
– Przez kilka lat byłem członkiem Centralnego zespołu Artystycznego Wojska Polskiego w charakterze artysty chóru i to był dla mnie najwspanialszy okres w moim życiu jako młodego chłopaka jeżeli chodzi o doświadczenie muzyczne, wyjazdy zagraniczne koncerty w największych salach koncertowych całej Polski, wspaniali koledzy Artyści to właśnie te doświadczenia zdobyte w ,,Centralnym” jak to się zwykło mówić procentują do dziś.
– Co dały Panu sukcesy w „Szansie na Sukces” i „Drodze do gwiazd”? Nabrał Pan scenicznej odwagi i pewności siebie?
– ,,Droga do Gwiazd” i ,,Szansa na Sukces” to kolejne próby szukania swojego miejsca w muzyce. Sporo doświadczeń zebranych podczas tych występów. Kulisy programów, obycie z kamerami
i powiem nieskromnie… popularność.
– Proszę opowiedzieć nieco o swym pobycie we Francji. To ta podróż przyczyniła się do zauroczenia piosenką francuską, w której się Pan obecnie specjalizuje?
– Niestety sytuacja ekonomiczna kraju lat 80-tych zmusiła mnie jak wielu innych młodych ludzi do szukania szczęścia za jego granicami. 4 lata spędzone śpiewająco we Francji w zakładzie fotograficznym nie mogły nie odcisnąć swojego śladu. Zafascynowałem się muzyką francuską Patrycia Kass, Herbert Leonard, Michel Berger czy w końcu Michel Sardou to wykonawcy których do dzisiaj najchętniej wykonuję. ,,Notre-Dame de Paris” – musical, który po tylu latach do dzisiaj najbardziej utkwił mi w pamięci bardzo chętnie wracam do tych utworów. Z wiekiem ta fascynacja muzyką francuską ewoluuje w stronę klasyki chętnie sięgam po repertuar Edith Piaf czy Charls’a Aznavoura. Tu należą się słowa podziękowania dla Eugeniusz Majchrzaka, który zawsze chętnie poświęca swój czas aby mnie należycie przygotować do wykonywania tych trudnych pozycji repertuarowych. Mam taką cichą nadzieję, że uda mi się w tym roku wziąć udział w międzynarodowym konkursie piosenki francuskiej w Krakowie przy akompaniamencie Pana Eugeniusza Majchrzaka-piano oraz wspaniałego akordeonisty Pana Roberta Kuśmierskiego z zespołu ,,Klezmersi ”. Niestety jak to w życiu, potrzebny jest sponsor którego szukamy.
– Jest Pan uwielbiany przez zielonkowską publiczność. A czy Pan lubi swoje rodzinne miasto?
– Znalazłem swoje miejsce na ziemi, kocham to Miasto, w Zielonce mieszkam prawie 20 lat. Mam kochającą rodzinę i wspaniałych przyjaciół, ciekawą pracę i swój wymarzony dom. Śpiewam, zawsze chciałem to robić, cóż więcej trzeba. Uważam, że mam szczęście i myślę, że nie jest to dzieło przypadku . To chyba za dużo powiedziane, że jestem uwielbiany przez Zielonkowską publiczność. Mam nadzieję, że to co robię podoba się jej mieszkańcom i że będę mógł jeszcze nie raz sprawić im niespodziankę i przyjemność.
Rozmawiała Sylwia Kowalska